Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszyce. Lokatorzy drżą o los swych mieszkań, sąd każe czekać na wyrok

Paweł Chwał
Liczna delegacja mieszkańców nie kryła rozczarowania odroczeniem ogłoszenia wyczekiwanej przez nich decyzji przez sąd
Liczna delegacja mieszkańców nie kryła rozczarowania odroczeniem ogłoszenia wyczekiwanej przez nich decyzji przez sąd Paweł Chwał
Nie było happy endu podczas poniedziałkowego posiedzenia sądu w sprawie zadłużonego przez dewelopera bloku w Koszycach Wielkich. Po wysłuchaniu pełnomocnika mieszkańców i prokuratora przewodniczący składu odroczył ogłoszenie wyroku do 28 grudnia. To dla żyjących w ciągłym stresie lokatorów oznacza święta pełne nerwów i obaw o swój los.

Była to druga rozprawa o przeniesienie praw własności do zakupionych przez 11 rodzin mieszkań w bloku przy ul. Stromej w Koszycach Wielkich. Lokatorzy we wrześniu ub. roku wystąpili w tej sprawie do sądu z pozwem zbiorowym. Powód? Deweloper, któremu zapłacili za mieszkania, wbrew zawartej umowie, uparcie uchylał się od dopełnienia formalności. W tym czasie narobił długów i zamieszkany blok został zajęty na poczet ich spłaty.

Ludzie drżą o to, że komornik zajmie ich urządzone już mieszkania i je zlicytuje, a oni będą musieli dodatkowo zwrócić w trybie natychmiastowym zaciągnięte w bankach kredyty na własne M.

- Deweloper dłużnik notorycznie nie stawia się na rozprawy. Ewidentnie chce zaspokoić swoich wierzycieli naszym kosztem. Z pisma od prezesa sądu rejonowego wiemy, że przeciwko niemu toczą się 33 postępowania na kwotę 2,3 miliona złotych - mówi Michał Imiołek, jeden z mieszkańców bloku w Koszycach Wielkich. Na poniedziałkowej rozprawie stawiła się blisko 20-osobowa reprezentacja lokatorów wraz ze swoją pełnomocnik. Wszyscy liczyli na to, że w sprawie, która ciągnie się już tak długo i spędza im sen z powiek, wreszcie zapadnie wyczekiwany werdykt.

- Pozostaje nam jedynie wierzyć w sprawiedliwość, że sąd przyzna nam prawo do mieszkań, za które zapłaciliśmy. Nie marzymy o niczym innym, jak o spokoju i o tym, że ten horror, który zgotował nam deweloper, wreszcie się skończy - mówi Justyna Sumara, kolejna lokatorka.

Do żądań pozwu zbiorowego złożonego przez mieszkańców w całości przychylił się prokurator.

- Nie budzi żadnych wątpliwości, że w tej sprawie mamy do czynienia z zawarciem umów deweloperskich w oparciu o ustawę, która w zamyśle jej twórców miała chronić nabywców - mówił podczas poniedziałkowego posiedzenia sądu prokurator Dariusz Makowski. Przekonywał, że działania dewelopera są niezgodne m.in. z interesem społecznym.

- Mieszkańcy bloku dopełnili wszystkich warunków formalnoprawnych, aby stać się właścicielami zakupionych przez siebie mieszkań i skoro pozwany dotąd nie doprowadził do przeniesienia własności, sąd powinien to zrobić za niego. Zawarta między nim a nabywcami umowa ma pierwszeństwo przed wpisami, które nastąpiły później. Tym samym żądanie zawarte w pozwie, dotyczące przeniesienia bez obciążeń praw własności na nich, jest jak najbardziej zasadne - stwierdził prokurator.

Zgromadzeni na sali przyjęli te słowa z wyraźną ulgą.

- Prokurator pięknie powiedział, nasza pełnomocnik też wyczerpująco zrelacjonowała sytuację. Wszyscy wiedzą, że to jest złe, a sprawa wciąż się toczy i nie jest zakończona dla nas pozytywnie - mówi Janina Bałut, mieszkanka bloku. Podobnie jak inni nie kryła rozczarowania tym, że sąd odłożył ogłoszenie wyroku na 28 grudnia. - Czeka nas stres i dalsze czekanie. To nie będą dla nas radosne i spokojne święta. Komornik w każdej chwili może bowiem zapukać do naszych drzwi - dodaje Michał Imiołek.

Komornik pojawił się przy ul. Stromej 27 listopada, aby dokonać wstępnych oględzin nieruchomości. Lokatorzy nie wpuścili go jednak do środka.

- Na razie nie wszcząłem działań związanych z licytacją komorniczą bloku. Czekam na to, co zdecyduje sąd. Wbrew powszechnemu przekonaniu, jestem po stronie mieszkańców i życzę im jak najlepiej, żeby sprawa skończyła się po ich myśli - mówi Andrzej Czosnyka, komornik sądowy.

Lokatorzy bloku otrzymali w Ministerstwie Sprawiedliwości obietnicę, że jeśli sąd przeniesie na nich prawo własności, działania komornicze będą wstrzymane do czasu uprawomocnienia się tej decyzji.

WIDEO: Smog groźny dla krążeniowców. O czym warto pamiętać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Koszyce. Lokatorzy drżą o los swych mieszkań, sąd każe czekać na wyrok - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto