Uroczystość odsłonięcia tablicy odbyła się w sobotę, 11 sierpnia. Po mszy w lokalnej kaplicy mieszkańcy i goście przeszli na świetlicę, gdzie przy muzyce i poczęstunku spędzili czas na rozmowach i wspomnieniach. Organizator przygotował dla wszystkich uczestników śpiewniki z pieśniami kresowymi.
Przy innej okazji
W późniejszym terminie odbędzie się we wsi jeszcze jedna uroczystość. W planach J. Skrzydłowski ma jeszcze pamiątkowy kamień koło krzyża z wizerunkiem Ojca Świętego Jana Pawła II i cytatem: „Jak można kochać Boga, który jest niewidzialny, nie kochając człowieka, który jest obok”.
Byli tu pierwsi
Polacy z Kresów Wschodnich II RP wbrew woli wyjeżdżali, by szukać swojej nowej „małej Ojczyzny”. Był rok 1945, kiedy do Wolimirzyc (niemiecka nazwa to Walmersdorf) zaczęli przybywać pierwsi osiedleńcy. Jechali najczęściej całymi wioskami, wioząc ze sobą cały dobytek, bydło, drób, meble, a także narzędzia rolnicze i zboże.
Kto najstarszy
Skąd konkretnie? Jedną z takich miejscowości była Boryczówka (powiat Trembowla, województwo Tarnopol). Stamtąd do Wolimirzyc przybyło 20 rodzin, co stanowiło połowę społeczności tej miejscowości. - Niestety, nie ma już nikogo z tamtych. Ostatnią, która zakończyła ziemską podróż była Stanisława Skrzydłowska. Przeżyła 93 lata i była najstarszą mieszkanką Wolimirzyc - wspomina matkę po latach syn, Józef Skrzydłowski.
Inne czasy
Pierwsi mieszkańcy Wolimirzyc przybywali także z Brzeżan, Szajbówki, Narajów oraz ze środkowej i południowej Polski. - Nie znali się, a byli dla siebie wielką, jedną rodziną. Pracowali ciężko na roli, żyli skromnie, a nawet i biednie. Jednak pomagali sobie wzajemnie, mieli czas na wieczorne spotkania i odwiedziny w domach. Byli sobie bardzo życzliwi - podkreśla pan Józef.
Dwie osadniczki
Z pierwszych osiedleńców we wsi mieszka jeszcze 87-letnia Bronisława Kamień, która jako 13-latka przyjechała z Brzeżan oraz Weronika Gorol z Narajów, wówczas miała 7 lat, a dzisiaj to 80-letnia pani.
Pamięć boli
Pani Bronisława niechętnie wraca pamięcią do czasu sprzed opuszczenia Kresów. - Byłam w takim piekle, widziałam jak mordowali... - mówi tylko cichutko. Czy mimo to tęskni za kresowym domem? - Nawet nie chcę widzieć, ani słyszeć o tamtym miejscu. Choć byłam dzieckiem, to ciężko tamte czasy przeżyłam. Dokąd byłam mała był spokój, dobrze nam tam było, ale później zaczęły się dziać złe rzeczy, nie można było się po polsku w szkole uczyć, do komunii nie mogłam pójść, a później to mordowanie...
Towarzyski kucyk
Pamięta, że jak przyjechali do Wolimirzyc we wsi mieszkał jeszcze jeden Niemiec, po sąsiedzku. - Ale szybko opuścił miejscowość - zaznacza pani Bronisława. Wspomina, że wieś była ładna, ładniejsza niż teraz. Było więcej domów, stawy były pełne wody, czyste. Były też budynki, zburzone już przez Rosjan.
- We wsi była gorzelnia, szkoła. Mieliśmy gospodarstwo. Tutaj po wojnie było bardzo przyjemnie. Ludzie się schodzili, poznawali się wszyscy - wspomina. Teraz mieszka sama. Do towarzystwa ma kucyka. Dla prawnuczki. Dogląda go i to jest cały jej świat. Na dowód tego zwierzak na podwórku podchodzi do swojej opiekunki i wciska jej łeb pod ramię, a ona go czule głaszcze.
Pan Józef pamięta
Czy lokalne środowisko dba o swoje najstarsze mieszkanki? - Dwa razy uczniowie ze szkoły w Smardzewie odwiedzili panie z okazji świąt. To zresztą była moja inicjatywa - mówi Józef Skrzydłowski, mieszkaniec wsi i radny gminy.
Dlatego tablica ma służyć pamięci o tych, którzy już zakończyli ziemską podróż, i o tych, którzy mieszkają tu po dzień dzisiejszy.
ZOBACZ TAKŻE: Salezjańska pielgrzymka wyruszyła ze Szczańca
Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.**Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem**
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?