Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paweł Strykowski ze Świebodzina zmierzył się w zawodowej walce bokserskiej z Martinem Gottschallem

Wiesław Zdanowicz
Paweł Strykowski ze Świebodzina w zawodowej walce bokserskiej z Martinem Gottschallem
Paweł Strykowski ze Świebodzina w zawodowej walce bokserskiej z Martinem Gottschallem Archiwum prywatne
Fani boksu w miniony piątek i sobotę odliczali godziny, a później minuty, do Ptak Warsaw Expo Boxing Night. Gala odbyła się w warszawskim Nadarzynie w sobotę, 19 maja, podczas GO Active SHOW 2018. Lista najlepszych zawodników była gwarantem bokserskich emocji na najwyższym sportowym poziomie. Na galowym ringu wystąpił m.in. Paweł Strykowski ze Świebodzina, który w zawodowej walce bokserskiej w kategorii Junior ciężka 90.7 kg zmierzył się z Martinem Gottschallem.

Wiemy już, że w swojej drugiej walce zawodowej Paweł pokazał się z dobrej strony, nie zawiódł swoich kibiców i fanów, ale - jak to bywa - musiał zapłacić frycowe za wejście w świat wielkiego boksu. Przegrał 1:2. Werdykt sędziów nie był zatem dla faworyta gospodarzy jednoznaczny.

Nie zawiedli też kibice Pawła, którzy podczas sportowych widowisk odbywających się na naszych boiskach, trzymali kciuki za jego powodzenie. To cieszy!

Trener Pawła, Tomasz Antropik, po walce powiedział nam: - Werdykt był na korzyść Gottschalla. Paweł wygrał, zdaniem wszystkich, a nawet w drugiej rundzie przeciwnik był liczony po prawym sierpowym. Zrobiliśmy duży krok do przodu, bo to boks zawodowy.

- Ja, jako trener, jestem bardzo zadowolony z Pawła. Słuchał narożnika i, mimo kontuzji prawej ręki, dał dobrą walkę. Przed nami kolejne. Z tej walki wyciągamy wnioski.

Paweł Strykowski do komentarza trenera dodał: - Walka, niestety, przegrana na punkty u dwóch sędziów po 38:37, a u trzeciego wygrałem 36:39. Martin był liczony w końcówce 2. rundy. Dostał bardzo mocny prawy sierp, po którym nie był w stanie utrzymać się na nogach, jednak do końca liczenia wstał i był zdolny do dalszej walki.

- Na tyle, ile mogłem, robiłem wszystko, aby dobrze się pokazać i wygrać walkę na tak prestiżowej gali. Niestety, z gospodarzem, jak widać, nie jest łatwo wygrać.

- Do walki szykowałem się bardzo ciężko i solidnie, ale bez prawej ręki, ponieważ leczyłem kontuzję, którą odnowiłem dzisiejszego wieczoru.

- Bardzo chciałbym podziękować swojej żonie, która mnie wspiera w mocnych przygotowaniach, całej rodzinie, znajomym i sponsorom, bez których ciężko jest o dobre przygotowanie i wyniki. Jak zawsze, mój narożnik, czyli trener Tomek Antropik i cutman manager - Tomasz Rzepecki, spisali się rewelacyjnie!

Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.**Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubuskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto