- Po zdarciu asfaltu i wjechaniu cięższym sprzętem zapadła się droga. Natrafiono na kolejne trzy miejsca, w których przebiegają lochy. Odkrycie jest tym cenniejsze, że jest to z bardzo dużym prawdopodobieństwem, jedna z głównych nitek rozgałęziających lochy w trzech kierunkach - informują społecznicy z Kańczugi, prowadzący na Facebooku stronę Kańczuckie Lochy - Przeszłość dla Przyszłości.
Jeden z głównych tuneli tej nitki przebiega wzdłuż drogi w kierunku kościoła. Miejsce z widoczną dziurą od asfaltu do sklepienia ma ponad dwa i pół metra głębokości. Jedno z miejsc o głębokości ok. 3 do 5 metrów zabezpiecza tymczasowa płyta betonowa.
- Krok po kroku odkrywamy coraz więcej i coraz więcej pokażemy, a posiadamy np. ciekawe zdjęcie luku nadproża, które stanowi wyjście/wejście z jednej z kamienic - podkreślają społecznicy
Pierwsze fragmenty podziemnych korytarzy odkryto w Kańczudze na początku marca, przy kościelnym ogrodzeniu. Także podczas remontu drogi 835.
- Zachowały się podziemne piwnice i tunele wybudowane przez mieszkańców Kańczugi dla ochrony przed najeźdźcą, być może jeszcze w XVI w., po zniszczeniach miasta po najazdach tatarskich i wołoskich w końcu XV i na początku XVI wieku - informowała wówczas Wojewódzki Podkarpacki Konserwator Zabytków w Przemyślu.
O tym, że pod Kańczugą znajdują się lochy wybudowane w czasach najazdów tatarskich, mówi się w tym mieście od dawna. Co jakiś czas, w różnych częściach Kańczugi, dochodzi do zapadnięcia się ziemi. Pierwszy o podziemnych korytarzach pisał ks. Jan Kudła w spisanej ręcznie w 1889 r. "Historii Miasteczka Kańczugi".
Według duchownego lochy zostały wybudowane w czasach najazdów tatarskich, które w XV, XVI i XVII wieku pustoszyły te ziemie. Oznaczałoby to, że podziemne korytarze mogą mieć ponad 400 lat.
- Przed wojną o lochach mówiło się niewiele, ot takie legendy, ludzkie gadanie. Gdzieś na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych przebudowywano drogę tuż obok kościoła. Przy kopaniu natrafiono na podziemny korytarz. Wychodził z kościelnych piwnic i prowadził ku Rynkowi. Ludzie mogli do niego wejść i popatrzeć - 25 lat temu reporterowi "Nowin" opowiadał Antoni Kuryło, nieżyjący już mieszkaniec Żuklina w gminie Kańczuga.
Robotnicy zasypali otwór, wykonali drogę. I tak czekał on na "powtórne" odkrycie obecnie, przy generalnej przebudowie drogi. Z powodu braku funduszy, odkryte wiosną korytarze zostały zabezpieczone i zasypane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?