"To dla nas jest przerażające"
- Mówimy o planach postawienia w sumie 11 bloków na terenie, który dla nas jest - a przynajmniej był - enklawą. Wyprowadziliśmy się z miasta właśnie po to, aby uniknąć tego typu niedogodności. Okolica nie jest przystosowana, ani pod względem infrastruktury, ani komunikacyjnie do przyjęcia tak wielkiej liczby ludzi i samochodów. To parę kilometrów od miasta, więc wszyscy muszą dojeżdżać samochodami. Już w tej chwili jest trochę tłoczno, bruk, wąski wyjazd na drogę... jest naprawdę niebezpiecznie. A co, gdy się sprowadzi tu parę tysięcy ludzi i stanie tysiąc samochodów? To dla nas jest przerażające. Straszne skupisko w miejscu, które nie jest do tego zupełnie przystosowane - mówi Bogdan Grala, mieszkaniec Rozłóg.
Budowane są bloki mieszkalne. Czy powstaną kolejne?
Jak tłumaczy mężczyzna, teren o którym mowa znajduje się na pograniczu Świebodzina i Rozłóg. Po części miasta znajduje się działka, która została podzielona na trzy mniejsze. Na jednej z nich budowane są już bloki mieszkalne. - Obawiamy się, że na dwóch pozostałych działkach, bliżej nas, czyli osiedla Dębowe Wzgórze, również powstaną bloki - mówi Grala. Z kolei po stronie Rozłóg znajduje się jeszcze jedna, większa działka. Wszystkie z nich mają tego samego właściciela. - Jeżeli będzie takie zapotrzebowanie, to co będzie stało na przeszkodzie, aby postawić tam więcej bloków? - pyta mieszkaniec. - To są piękne tereny, mające swoją duszę. Myśmy się w tym miejscu zakochali, a pakuje nam się tu bloki bez żadnych konsultacji, nikt z nami nawet o tym nie porozmawiał. Dla nas to był szok, gdy wjechały tu buldożery i dźwigi - dodaje.
Złożono kilka wniosków
Mieszkańcy Rozłóg złożyli dwa wnioski. Jeden z nich dotyczy ustalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w postaci terenów rolnych i jego temat został poruszony podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej. Drugi wniosek dotyczył nałożenia miejscowego planu zagospodarowania w postaci terenów o budownictwo jednorodzinne. Trzeci z wniosków - na ustanowienie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w postaci budownictwa wielorodzinnego - wpłynął od właściciela terenu.
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej głosowano nad projektem uchwały w sprawie petycji dotyczącej sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu położonego w obrębie IV Świebodzina na styku z obrębem Rozłogi. Innymi słowy, petycja dotyczyła trzech działek, łącznie zajmujących 13 hektarów, na których jeszcze nie rozpoczęto budowy bloków. Mieszkańcy chcą, aby tereny te miały przeznaczenie rolnicze, w ten sposób próbując zabezpieczyć je przed kolejnymi budowami. Z petycją zapoznała się Komisja Skarg, Wniosków i Petycji, która wystąpiła do burmistrza o zajęcie stanowiska. Opinia była negatywna, a podczas sesji przedstawiono projekt uchwały dotyczący odrzucenia pisma mieszkańców. - Ta opinia, jak każda moja opinia, została sporządzona na podstawie obowiązujących przepisów prawa, bo tymi mam obowiązek kierować się jako burmistrz - uzasadnił swoją decyzję w rozmowie z nami włodarz miasta.
Zobacz też: Sielskie życie na wsi. Kury uwielbiają kozy
Źródło: STORYFUL
"My tych ludzi uratujemy"
Wyraźny głos w tej sprawie podczas sesji zabrał radny Krzysztof Tomalak. Jak twierdzi radny, zgodnie ze studium zagospodarowania przestrzennego, należy zrobić plan zagospodarowania przestrzennego dla tych terenów i zapisać, by pełniły one funkcję rolną. Jak dodaje, nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań prawnych.
Radny Tomalak zapowiedział, że złoży projekt uchwały, by na omawianym terenie uchwalić plan zagospodarowania przestrzennego z zapisem "rola", zgodnego ze studium i jednym z wniosków mieszkańców. - Sytuacja się nie zablokuje, my tych ludzi uratujemy - powiedział prosząc radnych, by odrzucili projekt uchwały.
Mieszkańcy się nie poddają
Kontrargumentem wysuniętym podczas sesji była między innymi kwestia ewentualnych roszczeń odszkodowawczych właściciela terenu. - Jeżeli takie pana działanie, panie radny, doprowadzi do negatywnych skutków finansowych po stronie gminy, to czy pan sfinansuje to ze swoich prywatnych pieniędzy? - zapytał na sesji burmistrz radnego. Sielicki zapytany podczas rozmowy o ten argument, skwitował - Nie wiem, czy te roszczenia byłyby zasadne, o tym orzekałby sąd właściwy.
Mieszkańcy Rozłóg nie poddają się. Projekt w sprawie petycji odrzucono, co oznacza, że sprawa nie została jeszcze przesądzona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?