Już za niespełna trzy tygodnie, 18 kwietnia, będziemy obchodzić wyjątkowe wydarzenie - setną rocznicę urodzin wyjątkowego człowieka - doktora nauk medycznych, Świebodzinianina 40-lecia - Lecha Wierusza.
Przypomnijmy: Lech Wierusz urodził się 18 kwietnia 1917 roku w wielkopolskim Dolsku koło Śremu, w sześcioosobowej rodzinie inteligenckiej. Ojciec Antoni był lekarzem internistą, matka Zofia z Rajewskich - nauczycielką. Kiedy Leszek miał dwa latka, rodzice przeprowadzili się do Poznania. Tam też rozpoczyna swą podstawową edukację. Szczególnie uzdolniony był w przedmiotach humanistycznych, posiadał także smykałkę do majsterkowania. Po ukończeniu gimnazjum im. Adama Mickiewicza rozpoczął studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Poznańskiego. Wybuch drugiej wojny światowej i utrata państwowości oddalają na pięć lat możliwość uzyskania dyplomu lekarskiego. Pracował w tym czasie w charakterze lekarza pomocniczego w byłej Klinice Ortopedycznej pod kierunkiem dra A. Maciejewskiego.
W maju 1945 roku uzyskał upragniony tytuł lekarza medycyny. Od 1 lutego 1946 roku rozpoczął pracę na stanowisku st. asystenta, w kierowanej przez prof. dra Wiktora Degę klinice ortopedycznej. Tam dał się poznać jako uzdolniony klinicysta i bardzo zręczny operator.
Przedmiotem jego naukowych zainteresowań była problematyka zachorowań dzieci na poliomyelitis oraz zagadnienia zaopatrzenia inwalidów w protezy, aparaty i gorsety.
W tym też czasie pełnił funkcję zastępcy dyrektora Działu Naukowo-Doświadczalnego Wytwórni Protez. W 1949 roku uzyskał stopień naukowy doktora medycyny.
15 lipca 1951 roku został oddelegowany do pracy w świebodzińskim Zakładzie Leczniczo-Wychowawczym dla Dzieci Kalekich. Początkowo pełnił obowiązki dyrektora placówki po chorym dr. Leśkiewiczu, by potem przejąć obowiązki dyrektora naczelnego zakładu. Na stanowisku tym, z przerwą około jednoroczną, pozostał do czasu przejścia na emeryturę w kwietniu 1982 roku.
W okresie od lipca 1955 do sierpnia 1956 roku pracował jako lekarz ortopeda i zastępca dyrektora IV ekipy polskich lekarzy w Szpitalu Klinicznym w Hamhynie (Korea).
Jako uczeń prof. Wiktora Degi mógł w Poznaniu zrobić karierę. Zdecydował się mieszkać w małym mieście i dyrektorować Zakładowi bez renomy, urządzeń medycznych i wyszkolonej kadry. W krótkim czasie przebudował zakład, wyposażył w sprzęt i instrumenty salę operacyjną. Zadbał o pomoce rehabilitacyjne dla dzieci, którym zapewnił nie tylko leczenie, lecz także regularną naukę w przyzakładowej szkole podstawowej i średniej. Zorganizował ośrodek wszechstronny w leczeniu zamkniętym, z przychodnią i laboratorium, z własnymi warsztatami i protezownią. Wprowadził nowatorskie metody oprotezowania kończyn, opracował i wdrożył oryginalne techniki leczenia operacyjnego bocznych skrzywień kręgosłupa, będące udoskonaleniem metody Harringtona, łącznie z zestawem instrumentów chirurgicznych i specjalistycznym stołem do zakładania gorsetów gipsowych.
Utrzymywał kontakty z wieloma ośrodkami w świecie, odbył szereg staży naukowych i wizyt, brał udział w wielu kongresach i zjazdach. Był współtwórcą polskiej szkoły rehabilitacji ortopedycznej.
Dalszą część biografii przeczytasz w papierowym wydaniu tygodnika "Dzień za Dniem".
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?