Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biogazownia - czy jest się czego bać? Mieszkańcy Kupienina pod Świebodzinem wolą nie ryzykować i nie dają zgody na budowę

Renata Zdanowicz
Renata Zdanowicz
Dominika Bilon-Bohdan stanowczo protestuje przeciwko budowie biogazowni w sąsiedztwie jej działki.
Dominika Bilon-Bohdan stanowczo protestuje przeciwko budowie biogazowni w sąsiedztwie jej działki. Renata Zdanowicz
Wieść o budowie biogazowni rolniczej na terenie Kupienina wzburzyła mieszkańców. Na szybko zwołane zebranie dotarły aż 92. osoby. Przedstawicielka urzędu miejskiego próbowała wyjaśnić procedurę wydawania decyzji.

Zebranie w piątek, 1 lutego, zwołał sołtys Eugeniusz Jaśkiewicz. - Źle się stało, że o planach budowy biogazowni zostali poinformowani tylko właściciele działek bezpośrednio sąsiadujących z planowaną inwestycją. Dlaczego zostali pominięci sołtysi? Gdyby wcześniej doszło do spotkania z inwestorem nie byłoby takich nerwów - uważa sołtys.

Na zebraniu przypadkiem wydało się, że urząd miejski w Świebodzinie o planach inwestora wiedział już w lipcu. Jednak kompletny wniosek został złożony dwa dni przed zebraniem. Wiesława Stachowiak-Potok z UM wyjaśniła zebranym, że według wniosku ma powstać biogazownia rolnicza o wydajności 499 KW wykorzystująca substrat roślinny. Dodała, że przy tej wielkości mocy nie jest wymagana decyzja o oddziaływaniu inwestycji na środowisko.

Urzędniczka poinformowała, że jeśli mieszkańcy złożą do urzędu swoje uwagi, to zostaną one rozpatrzone przy wydawaniu decyzji o lokalizacji, która jest pierwszym etapem postępowania. Wyjaśniła, że dopiero projekt budowlany określa konkretne warunki inwestycji i jest podstawą do wydania pozwolenia na budowę.

Ogólnie mieszkańcy przyszli na zebranie nastawieni negatywnie do budowy biogazowni. - To nie jest tylko problem smrodu, ale też hałasu i wzmożonego transportu. Dziennie będzie przejeżdżało pod naszymi domami dużo ciężkich maszyn. My tu już teraz nie mamy dobrej drogi, jest ograniczenie prędkości i tonażu - wskazywała Dominika Bilon-Bohdan, której posesja bezpośrednio graniczy z działką, na której ma być wzniesiona biogazownia.

Mieszkanka uważa, że biogazownia ma być posadowiona zbyt blisko zabudowań mieszkalnych. - Mieszkam trzy metry od granicy tej działki, mam ogródek z nią sąsiadujący - mówi pani Dominika, która obawia się również gryzoni i zanieczyszczenia odpadami strumyka. - W żaden sposób nie mogę się zgodzić na postawienie będącej potencjalnym zagrożeniem biogazowni w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań mieszkalnych - podkreśla.

Od inwestora dowiadujemy się, że polskie władze wspierają pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych, a budowa takiej małej biogazowni jest najbardziej promowana. - Ustawodawca uprościł procedury, które są najkorzystniejsze dla biogazowni o mocy do 500 KW, czyli takiej jaka ma powstać w Kupieninie. W zeszłym roku posłowie niemal jednogłośnie uchwalili nowelizację ustawy o odnawialnych źródłach energii, czym dali wyraźny sygnał, że mamy iść w tym kierunku. Biogazownia jest najbardziej stabilnym wytwórcą prądu i jest w sieci energetycznej najbardziej pożądana - mówi Karol Jarzyna ze spółki Dynamic Biogas Development.

Jak działa biogazownia? Z gazu powstaje prąd, ciepło i produkt uboczny (poferment), który jest także wykorzystywany jako nawóz. Biogazownia daje też możliwość dostarczenia ciepłej wody oraz ogrzewania wszystkich budynków gospodarczych, biura, warsztatu. Skorzystać mogą także mieszkańcy wsi, którzy dostają możliwość, by swoje budynki podłączyć do systemu grzewczego działającego przy biogazowni.

- W interesie biogazowni jest znaleźć odbiorów na ciepło. We wsi można podłączyć nawet kilkanaście gospodarstw domowych. Koszt tego ciepła jest nieporównywalny do wydatków np. na węgiel - potwierdza K. Jarzyna.

Jak przekonać mieszkańców do biogazowni? Przedstawiciel spółki proponuje we wsi wyznaczyć delegację, którą zawiezie do Sieńska w gminie Gubin, by ludzie sami zobaczyli jak ona działa. Ale mieszkańcy Kupienina nawet nie chcą słyszeć o wyjeździe. Dlatego zadzwoniliśmy do Sieńska i spytaliśmy, jak się u nich sprawdza biogazownia.

- Trzeba przyjechać i zobaczyć. Nie mamy negatywnych opinii. Nie mogę nic złego powiedzieć na działającą w naszej wsi biogazownię. Oczywiście korzystamy z ciepła z biogazowni. Podłączyło się około 15 rodzin. Mieszkańcy mają non stop ciepłą wodę. Ja sama podłączyłam się i płacę 300 zł na rok za ogrzewanie i ciepłą wodę. Tylko się budować w takiej wiosce - zachwala sołtys Agnieszka Jurkowska. - Zapraszam do nas do Sieńska. Można zorganizować ognisko, spytać innych mieszkańców. Trzeba nas tylko uprzedzić o terminie wizyty - dodaje. - Nikt nie chce skorzystać z zaproszenia na taki wyjazd. Jak prowadzić merytoryczną rozmowę, jeżeli druga strona informacje czerpie tylko z negatywnych źródeł? - pyta retorycznie inwestor.

Biogazownie mogą też powstać w Smardzewie, Rzeczycy, Żelechowie i Radoszynie.

Skoro musimy zamykać kopalnie, to musimy się też zastanowić, skąd czerpać prąd i ogrzewać domy?

POLECAMY: "Idziemy do prezydenta. To ostatnia deska ratunku". Rolnicy przyjechali do Warszawy protestować przeciwko importowi żywności

Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.**Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto