Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brakuje rąk do pracy w gastronomii. Mamy poważny problem - mówi jeden z restauratorów

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Od 29 maja będzie można zjeść we wnętrzu lokalu gastronomicznego.
Od 29 maja będzie można zjeść we wnętrzu lokalu gastronomicznego. fot.krystian dobuszyński/polska press
Trwa luzowanie obostrzeń. Powoli odmraża się także branża gastronomiczna i hotelarska. Od soboty (15 maja) będzie można korzystać z ogródków przy restauracjach, kawiarniach i barach, a od 29 maja zjeść we wnętrzu lokalu. Jednak czy po tak długiej przerwie klientów będzie miał jeszcze kto obsługiwać?

Ogromne straty w branży

Przez ponad rok od czasu zamknięcia restauracji i hoteli z powodu pandemii COVID-19 wiele się zmieniło. Mnóstwo lokali zostało zamkniętych. Jak podaje Rzeczpospolita, z analiz Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej wynika, że sektor gastronomiczny w 2020 roku mógł stracić nawet 30 miliardów złotych. Izba szacuje, że po luzowaniu obostrzeń może nie otworzyć się co piąta restauracja. - Jestem przekonany, że część firm nie uruchomi się od 29 maja, gdy zostaną zdjęte obostrzenia. Mamy poważny problem - mówi Jacek Bełz, restaurator i przedstawiciel regionalny IGGP.

Zobacz: Problemy kadrowe gastronomii - flesz

Konieczne były zmiany

W sieci pojawiło się mnóstwo ofert o pracę w branży gastronomicznej i hotelarskiej. Restauracje poszukują głównie kelnerów, ale także pomocy kuchennych i kucharzy. Jacek Bełz prowadzi restaurację Pod Strzechą nad Jeziorem Głębokie oraz stołówki w dużych zakładach pracy w Gorzowie Wielkopolskim. I to właśnie ta poboczna działalność pomogła mu przez ostatni rok utrzymać się na powierzchni.

Jestem w tej luksusowej sytuacji, że udało mi się przetrwać ten rok zamknięcia naszej branży ze wszystkimi moimi pracownikami. Nikogo nie zwalniałem i nie muszę teraz gwałtownie poszukiwać pracowników

- mówi.

Lokale poszukują pracowników, w szczególności obsługi kelnerskiej.
Lokale poszukują pracowników, w szczególności obsługi kelnerskiej. fot.krystian dobuszyński/polska press

Konieczne jednak były pewne zmiany, jak cięcia wynagrodzeń czy przekierowanie pracowników z restauracji do stołówek.

Tam odnotowaliśmy spadek obrotu, ale jednak jakiś obrót był. W firmach, przy których działają nasze stołówki w czasie pandemii zmniejszyła się liczba pracowników, jednak mimo wszystko one działały. Tylko dzięki temu udało nam się przetrwać ten czas.

I dodaje, że był zaskoczony z jaką wyrozumiałością pracownicy podeszli do koniecznych zmian. - Nie spodziewałem się, że zrozumieją. Nie stanowiło dla nich problemu także to, że musieli pracować w Gorzowie, chociaż oczywiście zapewniliśmy dowóz.

Czytaj też: Polska gospodarka liczy milionowe straty z powodu ograniczeń lockdownowych. "Rozsądnie prowadzony biznes jest bezpieczny"

Widać problem braku personelu

Nie każdy jednak prowadzi tak rozszerzoną działalność. Jak opowiada restaurator, w branży jest widoczny problem braku personelu.

Rozmawiałem z jednym przedsiębiorcą, który nie może w pełni ruszyć z działalnością z powodu braku pracowników, szczególnie tych niewykwalifikowanych, jak kelnerzy czy pomoce kuchenne. Jak wielu w branży, przetrwał on z częścią ludzi, personelem najbardziej wykwalifikowanym. Większość z nas zostawiała na stanowiskach kucharzy, bo to trzon działalności gastronomicznej, i zwalniała kelnerów. Oni też sami uciekali ze względu na obniżone zarobki i szukali innej pracy. Jest to ogromny problem

- opowiada.

Po luzowaniu obostrzeń, wiele restauracji może się nie otworzyć.
Po luzowaniu obostrzeń, wiele restauracji może się nie otworzyć. Andrzej Banas/ polska press

Nie szuka się pracowników do gastronomii w urzędach pracy

Na 13 maja na portalu OLX widnieje 248 ofert pracy w gastronomii w województwie lubuskim, z czego 72 na stanowiska kelnera lub barmana i 73 kucharza. Z kolei na portalu pracuj.pl tych ofert jest jedynie 14.
Zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Gorzowie Wielkopolskim Roman Rutkowski mówi

Z moich rozmów z pracodawcami niejednokrotnie wynikało, że już przed COVIDEM, w związku z niskim bezrobociem, często nie kierowali ofert do urzędu pracy, bo z góry zakładali, że wśród zarejestrowanych bezrobotnych nie znajdą tu dla siebie odpowiedniego pracownika.

Tę tezę można odnieść także do gastronomii.

Czytaj też: ZIELONA GÓRA Ogródki letnie powstają jak grzyby po deszczu. Restauratorzy chcą zaskoczyć gości w sobotę nowościami. Jakimi? Sprawdź!

Na stronach urzędów pracy ofert dla gastronomii rzeczywiście jest niewiele.

Ja na razie nie widzę, aby było więcej ofert pracy dla gastronomii. W tej chwili nie mam żadnej ani dla kucharza, ani dla kelnera. Jest jedna oferta dla jednej osoby jako pomoc kuchenna. Nie zauważyłam zwiększenia tendencji, nie mam też telefonów w tej sprawie, jak na przykład z marketów budowlanych i firm świadczących usługi budowlane, zakładów produkcyjnych czy sklepów, skąd otrzymuję zgłoszenia o tym, że brak tam rąk do pracy. Nie mam takich telefonów jeśli chodzi o gastronomię

- mówi Barbara Szymańska, Powiatowy Urząd Pracy w Gorzowie Wielkopolskim. Ale dodaje, że w branży gastronomicznej przedsiębiorcy posiłkują się pracownikami z Europy Wschodniej, a także studentami i uczniami szkół średnich.
Pracownicy z Ukrainy rzeczywiście są silnym wsparciem dla branży, ale nie rozwiążą problemu. Jacek Bełz zatrudnia osoby z zagranicy jako pomoce kuchenne. - Przeszkodą jest bariera językowa. Kelner musi być komunikatywny, aby móc pracować z klientem.

Pracownicy z Ukrainy są wsparciem, ale nie rozwiązaniem problemu.
Pracownicy z Ukrainy są wsparciem, ale nie rozwiązaniem problemu.
fot.krystian dobuszyński/polska press

Czytaj też: W popularnych kurortach zaczyna brakować miejsc w hotelach. Polacy masowo rezerwują wyjazdy online. To świetna okazja dla cyberprzestępców

Człowiekowi potrzebna jest stabilizacja

Przedsiębiorca zwraca także uwagę na bliskość granicy niemieckiej. - Wielu młodych ludzi ucieka do prac dorywczych do Niemiec, tam zapuszczają korzenie i już zostają.

Choć obostrzenia zostają powoli znoszone, Piotr Jóźwiak, wieloletni pracownik gastronomii, mówi

Ogłoszeń rzeczywiście jest dużo, ale niewiele z nich oferuje umowę o pracę. Pracodawcy sami nie wiedzą co będzie dalej, lockdown może się powtórzyć. Choć pracuję w tej branży od 25 lat, sam zastanawiam się nad przebranżowieniem. Nie wiadomo co będzie dalej. Nie zamierzam wyjeżdżać za granicę, a człowiekowi potrzebna jest stabilizacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Brakuje rąk do pracy w gastronomii. Mamy poważny problem - mówi jeden z restauratorów - Zielona Góra Nasze Miasto

Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto