Już teraz widać, że 6-osobowa rodzina ze wsi Cisy sama nie udźwignie ciężaru powrotu do normalności po pożarze. Stwierdzenie, że stracili dach nad głową przynajmniej na jakiś czas, nie jest nadużyciem. Budynek, w którym we wtorek rano wybuchł pożar, w obecnym stanie nie nadaje się jeszcze do zamieszkania. Potwierdza to malborski nadzór budowlany, którego przedstawiciele musieli pojawić się na miejscu i ocenić stan obiektu.
- Budynek jest uszkodzony, przede wszystkim konstrukcja dachu i część stropu nad parterem, co stwarza zagrożenie. Dlatego wydaliśmy zalecenie o wyłączeniu budynku z użytkowania i zabezpieczeniu przed wpływem warunków atmosferycznych do czasu remontu lub rozbiórki. Zalecenie musi być jeszcze potwierdzone w formie decyzji administracyjnej. Jesteśmy cały w czas kontakcie z tym państwem, natomiast budynek do remontu jak najbardziej się nadaje – mówi Agnieszka Śmigiel, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Tyle tylko, że to będzie kosztowne. W najbliższych dniach na miejsce pożaru ma dotrzeć ubezpieczyciel, który wyceni straty, a potem ważyć się będą losy ewentualnego odszkodowania. Trudno ocenić, ile to może potrwać, tymczasem rodzina musi jakoś żyć. Stracili część domu, zniszczona została część ich dobytku, doszczętnie spłonął samochód. Niewykluczone, że gmina uruchomi konto pomocowe.
Rano, gdy się paliło, a później także po południu na miejscu był zastępca wójta, Wojciech Łukasiewicz. Za drugim razem w uzgodnieniu z włodarzem strażacy OSP Stogi zabezpieczali dach, by w razie opadów nie doszło do kolejnych uszkodzeń.
- Jestem po rozmowie z mieszkańcami domu. Na razie sobie poradzą, ulokują się po rodzinie. Zaproponowałem jednak, że jest możliwość wprowadzenia się do lokalu zastępczego, którym gmina dysponuje w budynku po byłej szkole w Stogach – mówił nam Wojciech Łukasiewicz.
Póki co, pomoc dla pogorzelców koordynuje sołtys wsi Cisy. Alicja Sobczyńska od około 5 rano, gdy pojawiła się łuna pożaru, była na nogach.
- To nasi mieszkańcy, więc taka też jest moja rola jako sołtysa. Jak policja pytała, co im potrzeba, to powiedziałam, że wsparcia psychologicznego. Sąsiadka była załamana. Latem ubiegłego roku robili remont w pokojach dziewczynek – mówi Alicja Sobczyńska.
Jeśli chodzi o sprawy materialne, mieszkańcy już ruszyli z pomocą.
- Ubrania, które ocalały, są prane przez sąsiadów. Ale jeśli ktoś ma odzież w dobrym stanie i mógłby ją podarować, to może to zrobić. W domu mieszkał starszy pan oraz małżeństwo z trzema córkami: jedną dorosłą i dwoma nastolatkami - podpowiada Alicja Sobczyńska. - Jednak najbardziej na tę chwilę najbardziej potrzebne są pieniądze i suchy prowiant.
Oboje rodzice nie pracują ze względów zdrowotnych. Na pewno sami nie poradzą sobie z remontem, więc w późniejszym czasie bardzo przydałaby się pomoc fachowców w pracach remontowo-budowlanych. To dalsza perspektywa - gdy już uda się zebrać pieniądze. Na razie w sprawie wsparcia dla pogorzelców można kontaktować się z sołtys Alicją Sobczyńską, którą można znaleźć pod adresem: Cisy 6, ale najlepiej najpierw zadzwonić (tel. 728 166 101).
Warto też wiedzieć, że w najbliższą niedzielę (19 stycznia) w świetlicy wiejskiej w Cisach odbędzie się doroczne śpiewanie kolęd, tym razem będzie miało wymiar charytatywny. Początek o godz. 15.
Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?