Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat, rozebrali i wywieźli całe lubuskie miasto. Tak przestało istnieć ośmiotysięczne Berge. To był urzędowy szaber

Redakcja
Po ośmiotysięcznej dzielnicy zostały jedynie szczątki dwóch mostów łączących ją z Forst
Po ośmiotysięcznej dzielnicy zostały jedynie szczątki dwóch mostów łączących ją z Forst Archiwum/Małgorzata Fudali Hakman/t.ziemlicki/polska org
Górnicy fedrowali, hutnicy wytapiali, stoczniowcy spawali, wszystko dla zrujnowanej podczas wojny ojczyzny. Swoje zadania miały także ziemie zwane odzyskanymi. Tylko w 1951 roku gdzieś tam, w stolicy, zaplanowano, że odzyskanych zostanie stąd 500 mln sztuk cegieł, z czego tylko z ówczesnego, niewielkiego przecież, województwa zielonogórskiego, 95 mln.

Na przełomie lat 40. i 50. na wschód ruszyły tysiące wagonów wypełnionych cegłami, drewnem konstrukcyjnym, kaflami pieców... Nie była to produkcja miejscowych cegielni i tartaków. To były kamienice, pałace, ratusze.

Miasto bez przyszłości

Gdy jedziemy do Zasieków od strony Brodów, nie skręcajmy na głównym skrzyżowaniu. Jeśli pojedziemy jeszcze kawałek prosto, znajdziemy się w dziwnym miejscu. Przyczółek mostu, dwie betonowe, modernistyczne latarnie, schody, fragment fontanny, oczodoły piwnic.

- Wówczas miejscowość nazywała się Scheuno, Forst-Scheuno - wspominała przed laty Helena Kowalska, która do dzisiejszego Brożka przyjechała w 1946 roku. Wtedy tutaj, czyli w Scheuno i Berge Polaków niemal nie było, jak już pojawiali się, to głównie szabrownicy.

Później pani Helena pracowała w Zasiekach przy rozbiórce Berge. Dziwne to było zajęcie, gdyż prawobrzeżna część Forst nie była niemal zniszczona. Ulice z kamienicami rozchodzące się gwiaździście od placu przy moście prowadzącym na drugi, dziś niemiecki brzeg Nysy. Obok fontanna z figurką tkacza na szczycie. Tylko w niektórych kamienicach wybito okna. Jednak ktoś uznał, że to miasto nie ma przyszłości. I pani Helena wraz z innymi Polakami, z młotkiem w dłoni, wymazywała miasto z mapy.

Po ośmiotysięcznej dzielnicy zostały jedynie szczątki dwóch mostów łączących ją z ForstArchiwum/Małgorzata Fudali Hakman/t.ziemlicki/polska org

- Pamiętam bal, który urządzono nam z okazji wywiezienia tysięcznego wagonu cegieł, które jechały na odbudowę stolicy - wspominała pani Helena. - Czasem myślę sobie, że ta warszawska starówka to w dużej mierze nasze Berge.

I tak właśnie na jej oczach Berge zniknęło. Długo jeszcze uwagę zwracały szerokie chodniki i pokryte kostką granitową ulice. Pozostały tylko domy, które przed 1945 były domkami jednorodzinnymi, warsztatami, piekarniami. Dlaczego tak się stało? Jak mówiła nam pani Helena, ludzie się bali. Za blisko były Niemcy, bardzo dużo było śmiercionośnych niewypałów. Na dodatek strefa przygraniczna oznaczała mnóstwo ograniczeń.

Jak ziemia niczyja

W Archiwum Państwowym w Zielonej Górze siadamy nad pożółkłymi dokumentami z przełomu lat 40. i 50. minionego wieku. Oto wykaz materiałów znajdujących się w 1946 roku w magazynach w Gubinie - cegły, końcówki rur, klapy ściekowe, skrzydła okienne, drewno konstrukcyjne... Przy każdej pozycji cena. Rury ściekowe to wydatek 300 zł, kocioł do pralni kolejne 300 zł, ale winda osobowa to już 500 000 zł.

Jednak najbardziej przejmująca jest właśnie historia Berge. Jeszcze w 1945 roku tę dawną dzielnicę Forst uznawano za miasto i tylko nazwę zmieniono na brzmiące bardziej z polska łużyckie Barść lub Barszcz. Mianowano nawet burmistrza. Rok później miano zmieniono właśnie na Zasieki i nic nie zapowiadało wyroku. Jednak już w lipcu 1946 Zasieków na liście miast już nie ma. I tak powolutku, dom po domu, miasto zaczęto rozbierać.

W 1951 roku Wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Zielonej Górze został zobowiązany do wdrożenia uchwały Prezydium Rządu z 3 stycznia 1951 r. w sprawie akcji robót rozbiórkowych, w celu pozyskania cegły rozbiórkowej na pokrycie potrzeb Państwowego Planu Inwestycyjnego.

Ludzie nie kwapili się z zasiedleniem miasta tak blisko granicy, zresztą to była obwarowana wieloma ograniczeniami strefa nadgraniczna, nawet dwoma piekarniami zarządzały wojska pogranicza. Ale był też powód praktyczny. Media tego miasta były ściśle powiązane z Forst, które leżało na drugim brzegu teraz granicznej Nysy.

Po ośmiotysięcznej dzielnicy zostały jedynie szczątki dwóch mostów łączących ją z ForstArchiwum/Małgorzata Fudali Hakman/t.ziemlicki/polska org

Stan zniszczeń w żadnym wypadku nie wskazywał na to, w przeciwieństwie do lewobrzeżnego Forst, że ktoś zakwalifikuje Berge do rozbiórki. Naliczono bowiem w mieście 278 budynków, które były zniszczone najwyżej w 25 proc. Jak na powojenne warunki były one w idealnym niemal stanie. Ale, niestety. Okazało się, że znacznie łatwiej jest pozyskiwać cegłę ze stojących jeszcze ścian niż z gruzowisk. Zatem po co się męczyć?

Jaka tam Warszawa

Na liście odbiorców tej cegły widać głównie osoby prywatne, przede wszystkim mamy Wielkopolskę. Gdy ktoś dokonywał rozbiórki własnymi siłami, zyskiwał materiał za połowę ceny. Gdy w 1957 roku prowadzono kontrolę tych prac, okazało się, że niektóre osoby wywoziły dwa razy więcej materiałów, niż opłaciły. Akcję rozbiórkową zintensyfikowano przy okazji realizowania planu sześcioletniego, gdy okazało się, że polskie fabryki materiałów budowlanych nie nadążały z produkcją i trójkom murarskim przodowników brakuje cegieł do wyrobienia norm.

Stąd założono, że tylko w 1951 roku odzyskanych zostanie 500 mln sztuk cegieł, z czego z ówczesnego województwa zielonogórskiego 95 mln. I tak z powiatu gubińskiego miano wywieźć 9,7 mln cegieł, z głogow-skiego 10 mln, a z żarskiego 27 mln. Do realizacji tego planu walnie przyczyniły się właśnie m.in. Zasieki.

Z tego zinstytucjonalizowanego szabru zwolnione zostały tylko dwa miasta: Zielona Góra i Wschowa. Pierwsze miało zostać w najbliższym czasie stolicą regionu, a drugie zawsze było traktowane jako historycznie polskie, zatem łupieżczy rabunek był... niepolityczny. W zasadzie nigdy tej operacji grabieży oficjalnie nie zakończono i jeszcze w latach 1956 i 1957 pociągi pełne cegieł i innych materiałów budowlanych jechały na wschód.

Naturalnie wszystko robiono pod budującymi hasłami odbudowy stolicy. Niestety, historycy rozwiewają ostatnie wątpliwości. Na przykład Maciej Mamet prześledził los kilkuset transportów cegieł, które odjechały właśnie z Zasieków. Ani jeden nie wyruszył nawet do Warszawy. Łowicz, Ostrów, Krotoszyn. Czasem adresatami były państwowe gospodarstwa rolne lub gminne spółdzielnie, ale z reguły były to osoby prywatne.

Wcześniej oczywiście, zgodnie z przepisami i dokumentami, ograbiono budynki z wszelkich ruchomości. Szabrownicy, ci nielegalni, ale i ci w garniturkach z Rejonowych Urzędów Likwidacyjnych, wymontowywali wszystko, co tylko było można. Od 1948 roku formalnie wywozić można było tylko cegły i drewno budowlane. Ziemie Odzyskane stały się wyzyskanymi...

Tylko na pocztówkach

Berge można dziś oglądać tylko na starych kartach pocztowych. I na dokumentacji budowlanej, która także znajduje się w zielonogórskim archiwum. Teczki zawierające projekty poszczególnych budynków. Do niektórych, po zakończeniu budowy, wkładano fotografie ludzi, którzy do właśnie zbudowanych domów się wprowadzili... Niestety z tych domów zostały tylko te projekty i fotografie.

W XIII w. w Forst istniały już zamek i osada, która w 1265 r. otrzymała prawa miejskie. Miasto rozwijało się dynamicznie, stało się ważnym ośrodkiem przemysłowym. W 1921 wybudowany został według projektu Rudolfa Kühna tzw. Lange Brücke (Długi Most) na Nysie, co dało impuls do rozwoju dotychczasowej wsi Berge. W północnej części nowej dzielnicy ulokowano park. Pod koniec lat 30. rozpoczęto na przedmieściach budowę zakładów chemicznych pracujących na potrzeby przemysłu zbrojeniowego.

A tak na marginesie. W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Brody zapisano odbudowę miasta Zasieki. W 1995 roku miało powstać tutaj miasto, które docelowo miało liczyć ok. 5 000 mieszkańców.

Tutaj miała być siedziba gminy, miał zostać odtworzony układ ulic, a nawet fragmenty kanalizacji... Miał wrócić Długi Most i kładka. Most miał stanąć do roku 2013...

W 1897 r., w Berge, jeszcze przed dynamicznym rozwojem tzw. nowego miasta, mieszkało 6 tys. osób. Dziś w Zasiekach około 300...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dramat, rozebrali i wywieźli całe lubuskie miasto. Tak przestało istnieć ośmiotysięczne Berge. To był urzędowy szaber - Żary Nasze Miasto

Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto