Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna przygoda Szarika! Pies wpadł pod lód w zamarzniętym kanale

Renata Zdanowicz
- Jak ten pies patrzył. On już szedł pod lód, nie miał siły - opowiada pani Marianna. Ona i dwóch mężczyzn rzuciło się na ratunek tonącemu owczarkowi.

Tydzień temu Ryszard Prochownik z Nowej Wioski (gmina Lubrza), skarbnik w kole wędkarskim, pojechał samochodem nad jezioro Goszcza sprawdzić stan kładek dla wędkarzy. W drodze powrotnej jechał wolno, spojrzał na kanał i zobaczył wystającą znad wody głowę psa, który najwyraźniej nie mógł się wydostać na brzeg. - Szybko pojechałem do Marianny Ozimek, żeby zawiadomiła strażaków. Ona zna do wszystkich numery telefonów - opowiada nam mieszkaniec Nowej Wioski.

- Dzwoń gdzieś, bo pies się topi! Tak do mnie zawołał od drzwi Rysiek - opowiada nam pani Marianna, która była w domu wraz z synem Markiem. Natychmiast zadzwonili do strażaków, do miejscowego komendanta. - Syn był akurat chory, ale szybko się ubrał, chwycił linkę i polecieliśmy wszyscy nad kanał - relacjonuje pani Marianna. - Pobiegłam też z nimi, bo w domu bym nie usiedziała.

Pani Marianna pobiegła na drugą stronę kanału po kołki, żeby zbić lód. Na pobliskiej budowie chciała ściągnąć rusztowanie, ale było przymarznięte. - Chwyciłam za łatę, jak człowiek w emocji to siły dostaje, i rzuciliśmy psu, ale była za krótka - mówi jeszcze wciąż rozemocjonowana pani Marianna, choć od dramatycznego wydarzenia minęło już kilka dni. - Jak ten pies patrzył nam w oczy. On już pod lód szedł, nie miał siły - kobieta wspomina jakże przykry widok.

Chwilę potem nad kanał przybiegła powiadomiona o nieszczęściu właścicielka owczarka. - Zorientowałam się, że już próbowali mu coś rzucić, ale się nie udało. Położyłam się na palecie i podepchnęli mnie po lodzie w kierunku Szarika, ale lód się zaczął łamać, zmoczyłam się. Najgorsze było to, że już trzymałam go za uszy, ale on był taki ciężki, nie mogłam go wyciągnąć. To było straszne. Było widać mu tylko nos i oczy, którymi tak prosząco patrzył się na mnie - relacjonuje zdarzenie wciąż przejęta Agnieszka Ambrożak.

W końcu rzucona łata spowodowała pęknięcie lodu. Strażacy przyjechali z drabinami, ale psa już udało się wyciągnąć na brzeg. - Kurtkę swoją zdjęłam i obwiązałam nią psa, krzyczałam, żeby go rozcierać, płucka mu rozcierać, bo był cały przemarznięty i nie stawał na nogi. Mężczyźni wzięli go na ręce i zanieśli do samochodu - mówi pani Marianna. - Wszyscy byliśmy mokrzy - dodaje.

Cała akcja trwała krótko, choć wydawało się, że każda minuta trwa w nieskończoność. Fakt, że udało się wyciągnąć psa nim dojechali strażacy świadczy, że musiało to być zaledwie kilka, kilkanaście minut. Ile pies przebywał w lodowatej wodzie, nie wiadomo. - On nam tego nie powie - żartuje pani Marianna. Wszyscy, którzy udzielali Szarikowi pomocy nadmieniają, że zwierzak tylko patrzył na nich swoimi psimi oczami. To było najgorsze, ale i zarazem jeszcze bardziej mobilizowało do prób ratowania.

- Każdy by się tak zachował. Sam mam labradora, lubię zwierzęta - przyznaje skromnie Ryszard Prochownik, który zauważył tonącego psa. - Jeszcze z dziesięć minut bez pomocy i Szarik by się utopił - dodaje.

Pani Marianna podkreśla, że pies miał szczęście, że to akrat pan Rysiek jechał drogą. - Może kto inny by nie zareagował, przecież różnie to bywa - dodaje.

W domu, po kilku dniach pies wydobrzał. - Wypił dwa litry ciepłego mleka z miodem - mówi pani Agnieszka, która sama się rozchorowała po kąpieli w lodowatej wodzie.

Jak to się stało, że pies sam znalazł się nad kanałem? Prawdopodobnie przeskoczył przez ogrodzenie w pogoni za jakimś dzikim zwierzęciem i dotarł do jeziora. Potem chyba skusiły go kaczki i z lodu zsunął się do wody. Dalej wydarzenia potoczyły się szybko i dramatycznie. Agnieszka Ambrożak dziękuje Mariannie i Markowi Ozimkom oraz Ryszardowi Prochownikowi i strażakom za pomoc w uratowaniu tonącego psa.

Szarik odzyskał siły i na razie trzyma się z dala od jeziora.

Ten i więcej ciekawych artykułów przeczytasz już w najnowszym papierowym wydaniu tygodnika "Dzień za Dniem".

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubuskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto