Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Falstart Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Tylko remis ze Startem Gniezno. Nie tak miał wyglądać ten mecz

Mariusz Kapała
Mariusz Kapała
Cezary Konarski
Cezary Konarski
Mariusz Kapała / GL
Żużlowcy Stelmetu Falubzu Zielona Góra od wpadki rozpoczęli rywalizację w eWinner 1. Lidze. Byli zdecydowanymi faworytami meczu z Aftori Startem Gniezno, a tymczasem tylko zremisowali (45:45) na własnym torze. – Może to dobrze, że taki kubełek zimnej wody teraz został wylany na nasze głowy – powiedział Piotr Żyto, trener zielonogórskiej drużyny.

Stelmet Falubaz Zielona Góra – Aftori Start Gniezno 45:45

  • Stelmet Falubaz: Jan Kvech 6+1 bonus (0,2,1*,3,0), Krzysztof Buczkowski 10+1 (3,1*,2,1,3), Rohan Tungate 11 (2,2,2,3,2), Piotr Protasiewicz 2+1 (t,0,-,2*), Max Fricke 9+1 (2,3,3,0,1*), Fabian Ragus 2 (1,1,d), Dawid Rempała 5 (3,0,1,1), Damian Pawliczak 0 (w).
  • Aftori Start: Antonio Lindbäck 6 (1,2,0,1,2), Ernest Koza 7+1 bonus (1,0,3,2,1*), Oskar Fajfer 14 (3,3,2,3,3), Szymon Szlauderbach 2 (t,1,1,0), Michael Jepsen Jensen 11+1 (3,3,3,2*,0), Marcel Studziński 5 (2,2,1), Mikołaj Czapla 0 (0,0,0,0), Philip Hellstroem-Baengs ns.

- Nie znamy siły przeciwnika, ale jestem optymistycznie nastawiony po naszych sparingach – mówił przed meczem Piotr Żyto, trener Stelmetu Falubazu. - Jeździliśmy z mocnymi zespołami, nie odstawaliśmy za mocno, a przecież w pierwszej lidze nie jeżdżą zawodnicy pokroju Martina Vaculika, Bartosza Zmarzlika, Piotra Pawlickiego czy Jasona Doyle’a, a na ich tle wypadliśmy całkiem przyzwoicie. Dlatego jakiś spokój wewnętrzny jest. W składzie Startu są m.in. Antonio Lindbäck i Michael Jepsen Jensen, czyli byli zawodnicy Falubazu, którzy pewnie będą chcieli coś udowodnić zielonogórskim kibicom. Jednak - może to trochę źle zabrzmi - nie porównujmy tych zawodników do naszych, bo przecież widać, że nasi są mocni, są „w gazie”, bardzo dobrze jadą. Wydaje mi się, że osobową przewagę mamy na pewno.

Szkoleniowiec wymienił całą plejadę ekstraligowych gwiazd, a tymczasem w niedzielę 10 kwietnia okazało się, że zawodnicy z pierwszej ligi też mogą być bardzo wymagającymi rywalami dla jego podopiecznych. M.in. Michael Jepsen Jensen, który z wielką swobodą długo sięgał po kolejne zwycięstwa. Ale nie tylko Duńczyk zakłócał wewnętrzny spokój trenera, bo w zespole z Gniezna byli też inni zawodnicy, którzy wygrywali z liderami Falubazu. Wielką klasę pokazał Oskar Fajfer, który sięgnął niemal po komplet punktów.

Żużlowcy Startu od początku meczu lepiej czuli się na ubitej nawierzchni zielonogórskiego toru. Gospodarze niespodziewanie musieli gonić rywali, bo kilka razy przegrywali. W trakcie szóstego wyścigu zaczął padać deszcz i grad. Żużlowcom udało się dojechać do mety. Falubaz znów doprowadził do wyrównania (18:18), ale na kolejną gonitwę kibice musieli zaczekać około 30 minut. Sędzia zawodów przerwał bowiem spotkanie. Opady szybko jednak ustały, a że tor nie był w złym stanie, to arbiter dał sygnał do wznowienia rywalizacji.

Przerwa i zmienione nieco warunki torowe nie wpłynęły pozytywnie na zielonogórzan. W siódmym biegu ponownie triumfował Michael Jepsen Jensen, a w dziewiątym Ernest Koza dość pewnie pokonał m.in. Krzysztofa Buczkowskiego. Wciąż utrzymywał się remis, było 27:27.

Goście po raz czwarty w meczu objęli prowadzenie po 10. wyścigu, w którym po stronie zielonogórskiej Damian Pawliczak zastąpił odczuwającego pewnie jeszcze skutki urazu ręki Piotra Protasiewicza. Zawodnik rezerwowy Falubazu przewrócił się jednak i z powtórki został wykluczony. A w niej znów zwyciężył Michael Jepsen Jensen, tym razem pokonał Rohana Tungate’a.

W 11. gonitwie do rywalizacji wrócił Piotr Protasiewicz. Start wyraźnie wygrał Jan Kvech, a kapitan Falubazu jechał trzeci. Drugi Antonio Lindbäck miał jednak kłopoty z płynną jazdą, dlatego „Protas” dość łatwo go wyprzedził. 5:1 oznaczało, że po raz pierwszy w meczu gospodarze objęli prowadzenie (34:32). W kolejnej odsłonie spotkania powiększyli je do czterech punktów (38:34), wydawało się, że Falubaz kryzys ma za sobą i może pójść za ciosem. Nic z tego, zielonogórzanie wyraźnie przegrali 13. wyścig, w którym pojechali czołowi zawodnicy obu ekip. Zwyciężył Oskar Fajfer przed Michaelem Jepsenem Jensenem, Krzysztofem Buczkowskim i Maksem Fricke. W tej sytuacji przed biegami nominowanymi znów był remis (39:39). Ostatnie dwa wyścigi zakończyły się podziałem punktów, a to oznaczało niespodziewany remis w całym spotkaniu.

- To nie było to, czego oczekuję do naszych zawodników – mówił po meczu Piotr Żyto. – Warunki atmosferyczne trochę pomieszały nam szyki, choć oczywiście nie widzę winy w torze, bo był on jednakowy dla oby drużyn. Nie jest to żadna wymówka, ale od czwartku tor był ubijany, zrobiła się „skała”, a później kolejna woda jeszcze nadeszła, dlatego dobrze, że to się tylko tak skończyło.

Piotr Żyto nie ukrywał pretensji do niektórych żużlowców Falubazu.

– Jeśli zawodnicy po wygranym starcie jadą daleko po zewnętrznej, a wiedzą, że tam jest woda, bo było mówione, że tam nie można jechać, to traciliśmy przez to punkty – powiedział szkoleniowiec zielonogórzan. - To nie był taki tor, że można było po zewnętrznej rozpędzić się i wyprzedzać, dlatego kilka razy wygrane pozycje na starcie traciliśmy przy wyjściu z pierwszego łuku. Może to dobrze, że taki kubełek zimnej wody teraz został wylany na nasze głowy. Może ten wynik wpłynie na to, że przed kolejnymi meczami będzie jeszcze większa mobilizacja.

WIDEO: Trening żużlowców Falubazu na zielonogórskim torze

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Falstart Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Tylko remis ze Startem Gniezno. Nie tak miał wyglądać ten mecz - Zielona Góra Nasze Miasto

Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto