MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Głupie żarty, próba zemsty, czy zazdrość? Kto odpowiada za alarmy bombowe w Świebodzinie?

Renata Zdanowicz
Alarmy o ładunkach wybuchowych w szkołach postawiły na nogi służby policyjne i wywołały spore zaniepokojenie wśród rodziców uczniów.

Policja nie podaje szczegółów z uwagi na dobro śledztwa, niemniej w ubiegłym tygodniu doniesienia rodziców potwierdził rzecznik prasowy świebodzińskiej komendy. - Potwierdzam, że po raz kolejny dostaliśmy informacje, iż w jednej ze szkół w Świebodzinie znajdują się ładunki wybuchowe. I tym razem informacja miała niski stopień prawdopodobieństwa, niemniej Nieetatowa Grupa Rozpoznania Minersko-Pirotechnicznego sprawdziła budynek, ale i teren wokół szkoły. Informacje nie zostały potwierdzone - mówił wówczas sierż. szt. Marcin Ruciński, zapewniając, że trwają czynności zmierzające do ujęcia sprawcy bądź sprawców.

We wtorek (7 listopada), późnym wieczorem, otrzymaliśmy wiadomość od Adriana, który twierdził, że może dodać dużo do treści artykułów, które ukazały się na naszych stronach. - Znam podobną sytuację, która, jestem przekonany, że jest powiązana z informacją o bombie w Świebodzinie - zaczął.

Nie dość, że wskazał nazwiska osób, które jego zdaniem stoją za fałszywymi alarmami, to jeszcze przytoczył niemal identyczną sytuację z jego rodzinnej miejscowości - Trzebielina, gdzie jak twierdzi, te same osoby, które mają być odpowiedzialne za alarmy w Świebodzinie, próbowały go wrobić w zgłoszenia w Trzebielinie. - Do szkoły specjalnej w Świebodzinie chodzi moja była narzeczona. Na tle zazdrości, że rzuciła swojego byłego chłopaka dla mnie, ten zaczął jej grozić, wrabiając mnie w bombę. 4, 5, 6 października miałem podobną sytuację, że u mnie jest bomba. Można sprawdzić w Internecie: pałac Trzebielino bomba - zaczął.

Mężczyzna ze swoją byłą narzeczoną miał poznać się na FB. Później miał przyjeżdżać do niej do Świebodzina, twierdzi też, że narzeczona przyjechała do niego.

Przy okazji nasz rozmówca zasugerował, że za fałszywymi alarmami w Świebodzinie stoi albo jego była narzeczona, albo jej były chłopak bądź koleżanka z klasy. Motywem według niego miała być zazdrość. Od siebie odsuwał wszelkie podejrzenia. Dodał przy tym, że z informacji, które posiada alarmów, czyli „bomb” - jak je nazywał - ma być więcej.

- Sam bałem się o swoje życie i wyjechałem z Polski za granicę - pisał.
Cały artykuł przeczytasz już dzisiaj w tygodniku "Dzień za Dniem" lub na www.prasa24.pl

Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem

Zobacz także: Ponad dwa lata więzienia za fałszywe alarmy bombowe (źródło: TVN24)

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto