Enea Zastal BC Zielona Góra – Tauron GTK Gliwice 100:89
- Kwarty: 21:24, 26:28, 32:21, 21:16.
- Enea Zastal BC: Żołnierewicz 19 (1x3), Alfrod 15 (5x3), Zecević 14, Hadzibegović 14, Kowalczyk 0 oraz Kutlesić 17 (1x3), S. Wójcik 12 (1x3), Brewton 7 (1x3), Dydak 2, J. Wójcik 0, Pluta 0.
- Tauron GTK: Rowland 21 (2x3), Richardson 20 (2x3), Murphy 17, Put 15 (2x3), Ferguson 0 oraz Szlachetka 11 (2x3), Ryżek 5 (1x3), Skifić 0, Busz 0.
Przez dwie i pół kwarty przedostatnia drużyna rozgrywek Energa Basket Ligi toczyła wyrównany bój z walczącym o play offy zespołem Zastalu. Gdy jednak gościom zabrakło koszykarskiego paliwa, nie byli w stanie odpowiedzieć na szybką i agresywną koszykówkę podopiecznych trenera Olivera Vidina.
Zaczęło się źle, bo po 3 minutach Zastal przegrywał 0:7. Pierwsze punkty dla miejscowych zdobył Aleksander Zecević. Zielonogórzanie szybko doprowadzili do wyrównania, ale w pierwszej kwarcie to goście ze Śląska nadawali ton rywalizacji. W 7 minucie znów wyszli na prowadzenie (21:14). W ekipie gospodarzy wynik trzymał „trojkami” Bryce Alford (w całym meczu trafił pięć razy za trzy punkty). Zielonogórzanie odrobili część strat, ale po pierwszej kwarcie przegrywali minimalnie 21:24. W drugiej odsłonie Zastal szybko doprowadził do wyrównania. Przez większą część tej odsłony goście z Gliwic prowadzili minimalnie. Największy problem Zastal miał na tablicach (20:14 do przerwy na korzyść GTK) oraz z szybkim atakiem gości. Brylował doświadczony Earl Rowland, swoje grali Kamari Murphy i Malachi Richardson. Choć Zastal był blisko, to jednak gliwiczanie do przerwy prowadzili 52:47. – Mieliśmy problemy w obronie, tak nie możemy grać – mówił trener Oliver Vidin.
Do połowy trzeciej kwarty GTK utrzymywało kilkupunktową przewagę. W miarę upływu czasu to jednak Zastal się „rozkręcał”. Gdy w 25 minucie kapitan Zastalu Przemysław Żołnierowicz trafił za trzy punkty, gospodarze po raz pierwszy od dłuższego czasu wyszli na prowadzenie (63:62). W ciągu minuty zastalowcy zanotowali świetny zryw (8:2). Po punktach Żołnierewicza, Alana Hadzibegovica i Dusana Kutlesica Zastal wyszedł na najwyższe, siedmiopunktowe prowadzenie (71:64). Po trzech kwartach prowadził 79:73 i nie miał zamiaru się zatrzymać, choć stracił Alforda (Amerykanin opuścił parkiet za drugi niesportowy faul).
Początek czwartej kwarty tylko potwierdził dominację miejscowych. Najpierw trafił Szymon Wójcik, poprawił trójką Kareem Brewton. Później ta dwójka trafiała raz za razem. Efekt? W 34 minucie Zastal prowadzili już 92:74. To był nokaut. Goście opadli z sił i w niczym nie przypominali ofensywnej i skutecznej drużyny z pierwszej połowy.