Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Turnau: "W winie jest przyszłość" [rozmowa NaM]

Paulina Targaszewska
- Z tym winem zawsze atmosfera jest dwuznaczna. Niektórzy myślą, że wino jest po to, żeby się upić i zapomnieć o smutkach. Inni - wręcz przeciwnie - mówią, że wino jest po to, żeby pamiętać - mówi Grzegorz Turnau, który razem z kuzynem założył winnicę pod Szczecinem.

Popularny wokalista i kompozytor wspólnie z kuzynem Zbigniewem Turnauem uruchomił winnicę na Pomorzu Zachodnim

Mówi się, że idealne życie to takie, w którym są wino, kobiety i śpiew. O tym, że kobiety - matka, żona i córka - są w pana życiu ważne, wielokrotnie pan podkreślał. Oczywistym jest, że ważny jest też śpiew. Brakowało tylko wina, stąd winnica Turnau?

- Z tym winem niestety zawsze atmosfera jest dwuznaczna. Niektórzy myślą, że wino jest po to, żeby się upić i zapomnieć o smutkach. Inni - wręcz przeciwnie - mówią, że wino jest po to, żeby pamiętać. W winie jest bowiem przyszłość. Kiedy butelkujemy wino, staje się ono listem o naszych czasach, który otwiera się dopiero za kilka, kilkanaście, a czasem i kilkadziesiąt lat. "Message in a bottle" - jak śpiewał pan Sting. Oczywiście, przyjemny szmerek towarzyszący rozmowie, wynikający z wina, jest bardzo potrzebny i osobiście sobie go cenię, ale sam pomysł, żeby się winem zająć poważniej i zainwestować w nie swoją energię i oszczędności wziął się z dość ryzykownej idei Tomka Kasickiego, który jest pomologiem - znawcą owoców oraz enologiem - znawcą win. Od kilku lat rozmawiał z moim kuzynem, Zbyszkiem Turnauem, który jest prezesem dużej spółki rolnej w Baniewicach (woj. zachodniopomorskie), o tym, że można by zrobić eksperyment z produkcją własnego wina. Ten eksperyment, który rozpoczął się już 6 lat temu, okazał się na tyle obiecujący, że postanowili uruchomić winnicę. Nie chcieli jednak, żeby w Baniewicach jedynie produkowano wino. Chcieli, żeby pojawiła się też muzyka, sztuka, szeroko pojęta kultura - stąd także moja obecność.

Produkowanie wina w Polsce to jednak bardzo ryzykowne posunięcie. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę klimat, jaki u nas panuje.

- Faktycznie, jest to ciągle rzadkie w Polsce. Do tej pory klimat nie sprzyjał tego typu przedsięwzięciom w naszym kraju. Jednak naukowe wnioski sugerują, że klimat się przesuwa, tzn. na południu Europy, w krajach tradycyjnie winiarskich robi się za ciepło, przez co wino zaczyna być zbyt alkoholowe, za mocne i ze zbyt dużą ilością cukru. Robi się tam za ciepło na to, żeby produkować szlachetne odmiany win w warunkach, które im sprzyjają. Ciepło przesuwa się w stronę Polski.

Dlaczego akurat pod Szczecinem, a nie w okolicy pana rodzinnego Krakowa?

- Tereny wokół Krakowa są dobrym miejscem do uruchomienia winiarni - przykładem choćby Srebrna Góra na podkrakowskich Bielanach, której kibicujemy. Pas, w którym średnia klimatyczna sprzyja uprawie, zahacza m.in. o Kraków, Sandomierz, ale też Zieloną Górę i tereny pod Szczecinem. Wybraliśmy więc jedno z najlepszych usytuowań dla winorośli. Postawiliśmy na Baniewice, bo tutaj Zbyszek prowadzi spółkę rolną, doskonale zna te tereny.

Jesteście kuzynami, uruchomiliście winiarnię, ale długie lata nie wiedzieliście o swoim istnieniu.

- Nasza rodzina miała majątki ziemskie usytuowane w dawnej wschodniej Galicji, czyli na terenie dzisiejszej Małopolski, sięgające aż po Lwów. Nasi dziadkowie byli braćmi. Wojna wszystko zmieniła, więc nasi przodkowie zaczęli szukać nowych miejsc zatrudnienia. Mój dziadek z moim wówczas kilkunastoletnim ojcem trafili wtedy do Krakowa, gdzie Turnauowie zakorzenili się już w XIX wieku. Ojciec Zbyszka trafił natomiast do Szczecina. Jakieś 20 lat temu Zbyszek przyszedł na mój koncert i po występie zaczęliśmy rozmawiać. Zaprzyjaźniliśmy się ze sobą.

Wspominał pan, że wielokrotnie chciał rzucić śpiewanie, zająć się czymś zupełnie innym. Teraz jest pan współwłaścicielem winiarni, to znaczy, że nadszedł koniec muzycznej kariery?

- Absolutnie nie. Człowiek ma w życiu różne momenty, także takie, kiedy chciałby się ze sobą rozstać, zmienić skórę. Przeważnie to wynika ze znużenia, które mija. Koncerty i śpiewanie to mój naturalny żywioł. Muzyka będzie więc współtworzyć winiarnię Turnau.

Zna się pan na winach?

- Interesuję się winami amatorsko. Rozróżniam szczepy winogron, mam umiejętności zmysłowe. Wielu ciekawostek na temat wina dowiedziałem się od Marka Kondrata, który jest wybitnym znawcą i kupcem win. Sporą wiedzę przekazał mi też - poprzez swoje publikacje - Marek Bieńczyk, który poza tym, że jest pisarzem, jest też wykwalifikowanym znawcą wina. Moja wiedza jest więc dość teoretyczna, a nie praktyczna.

Sami panowie zbieraliście pierwsze winogrona?

- Zbioru dokonały zatrudnione do tego osoby, ale my uczestniczyliśmy w procesie tworzenia wina. Operacje związane z dodatkami w kadziach, z ustawianiem aparatury - to wszystko jest bardzo fascynującym laboratorium, które dopiero poznaję. Znam jednak pewne pojęcia, próbuję się uczyć. Mam nadzieję, że jak porozmawiamy za 5 czy 10 lat, to będę mógł już o winie powiedzieć nieco więcej. Jestem tego wszystkiego bardzo ciekaw, ale to nie oznacza, że Winnica Turnau to kaprys piosenkarza, który z nudów postanowił sobie przeprowadzić fermentację. To poważne, rodzinne przedsięwzięcie. Niedawno zabutelkowaliśmy pierwsze wina ze zbiorów z 2014 roku, jesteśmy więc jako winiarze jeszcze w pierwszej klasie podstawówki.

Ale do Baniewic się pan z Krakowa nie przeprowadzi?

- Ja mieszkam tak naprawdę w samochodzie. Winnica jest w Baniewicach, korzenie są w Małopolsce. Jestem jednak w Baniewicach dość często, średnio raz w miesiącu. Marzę więc o tym, aby przywrócono bezpośrednie połączenie lotnicze między Krakowem a Szczecinem. W samolocie można napić się wina!

Grzegorz Turnau
polski artysta, aranżer, pianista, kompozytor, wokalista i poeta, wykonawca poezji śpiewanej. Stworzył swój własny styl muzyczny i kompozycyjny, czasami nawiązujący do muzyki jazzowej, smooth jazzowej, także do dokonań Marka Grechuty i Jana Kantego Pawluśkiewicza. Podczas większości koncertów główne miejsce wśród instrumentów zajmuje fortepian, na którym gra sam Turnau.

Debiutował na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie piosenką "Znów Wędrujemy" (do wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego) będąc jeszcze uczniem III klasy liceum. Zdobył pierwszą nagrodę, a dzięki niej trafił do Piwnicy pod Baranami zaproszony przez Piotra Skrzyneckiego.

Do bardziej znanych utwór artysty należą m.in.: "Znów wędrujemy", "Naprawdę nie dzieje się nic", "Cichosza", "Między ciszą a ciszą", "Pamięć", "Bracka", "To tu, to tam", "Tutaj jestem", "Wiem", "Liryka, liryka", "Kawałek cienia", "Leniwa głowa", "O, Kutno!", "Bombonierka".

Zobacz również:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto