Harpagan, pokonać siebie

Nie tylko dla studentów. Ekstremalny rajd na orientację

15 kwietnia, piątek wieczorem. Na placu przed amfiteatrem w Sierakowicach zebrało się aż 540 osób. Panuje nerwowa atmosfera w powietrzu czuć zapach adrenaliny. Tutaj każdy chce wygrać. Wszyscy chcą przejść, pokonać samego siebie i być lepszym od innych. Ustawieni wokół placu organizatorzy zaczęli wydawać mapy. Pierwsze spojrzenie na czarno-białą mapę, zorientowanie jej względem północy i.... już nie ma czasu. Rozległ się sygnał do startu. Tłum przerwał taśmę, która go otaczała. Policja zablokowała główną ulicę w miasteczku. Ruszyli, by po chwili zniknąć gdzieś w ciemnym lesie. Do pokonania mają 100 km, a czasu na to maksymalnie 24 godziny....

Tak właśnie wyglądał start trasy pieszej podczas Ekstremalnego Rajdu na Orientację HARPAGAN-29.
- Organizację tej edycji rajdu rozpoczęliśmy pod koniec października ubiegłego roku. Przy organizacji każdej edycji szczególną uwagę zwracamy na miejsce. Najbardziej istotny jest dla nas dogodny dojazd, a także ciekawa pod względem krajoznawczym i przyrodniczym okolica - mówi Wojtek Bieliński, kierownik Rajdu.
Czas: 0 godzin
42 minuty
Razem z sędzią głównym, Karolem Kalszteinem, jedziemy na pierwszy punkt kontrolny oddalony od startu o 5,6 km. Koło mnie leży, świecący na czerwono duży zegar startowy. Wydawany przez niego sygnał przypomina o każdej upływającej minucie. Gdy docieramy na miejsce, naszym oczom ukazują się boksy i rękawy z taśmy, które odpowiednio kierują przybywających zawodników do obsługi w czerwonych, odblaskowych kamizelkach. Ludzi z minuty na minutę zaczyna przybywać. Sprawna organizacja nie pozwala jednak na utworzenie się zatoru.
Czas: 1 godzina
26 minut
Dojeżdżamy do drugiego punktu kontrolnego, również ustawionego w środku lasu. Zawodnicy docierają w większych odstępach czasu. Poszukiwawcze Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe udziela pierwszej pomocy kontuzjowanym. Niektórzy tutaj zakończą swoją przygodę z Harpaganem. Mniej niż połowa zawodników wyjdzie na drugą 50-kilometrową pętle. Tylko 56 dotrze na metę w wyznaczonym czasie.
- Jest to mój pierwszy Harpagan, niestety tym razem zostałem pokonany. Pomimo codziennego biegania przez dwa miesiące dziś kolano odmówiło posłuszeństwa. Za pół roku nie oddam już tak łatwo skóry - mówi zwieziony z trasy, kulejący uczestnik rajdu Piotrek Daszkiewicz.

O godzinie 6:30 wystartowała trasa rowerowa, gdzie 159 zawodników zmierzyło się z dystansem 200 km. Mieli na to tylko 12 godzin. Do mety w wyznaczonym czasie nie dotarł żaden rowerzysta!
Nie ma uczestnika, który nie wróciłby do domu zmęczony i obolały. Większość kuleje, inni nie siądą na siodełko rowerowe przez kilka najbliższych tygodni. Jednak już teraz większość wie, że wróci na Harpagana za pół roku. Pozostali choć dziś nie dopuszczają do siebie myśli o starcie w kolejnej edycji tego rajdu to za kilka miesięcy złamią się i ponownie rozpoczną przygotowania. Taka jest właśnie miłość do Harpagana. Pokonać Harpagan znaczy tyle, co pokonać samego siebie.

Imprezy na orientację:
-> 21.05.2005 - XI Mistrzostwa Gdańska w Marszach na Orientację - "NEPTUN 2005" - www.neptun.gda.pl
-> 29.04-03.05.2005 - Ekstremalny Rajd Przygodowy "Adventure Trophy" - www.adventuretrophy.pl
-> 01-03.07.2005 - XXIV Międzynarodowe Zawody na Orientację "Puchar Wawelu" - www.wawel-ol.krakow.pl
-> 21-23.10.2005 - Ekstremalny Rajd na Orientację HARPAGAN-30 - www.harpagan.pl

Dziennik Akademicki nr 32 / dn. 18.04.05r.