Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jemiołów. Wieża została rozebrana. Konserwator: - Tak się nie remontuje zabytków. Sprawę bada prokurator

Renata Zdanowicz
Renata Zdanowicz
- Kiedy ten remont się wreszcie skończy? - martwią się mieszkańcy
- Kiedy ten remont się wreszcie skończy? - martwią się mieszkańcy Renata Zdanowicz
Trzy lata temu mieszkańcy Jemiołowa (gm. Łagów Lubuski) wspólnie z proboszczem podjęli się próby ratowania konstrukcji wieży kościoła. W sierpniu br. wydany został nakaz wstrzymania robót budowlanych, a cztery dni później zawiadomienie o nieprawidłowościach wpłynęło do prokuratora.

Jemiołów. Zabytkowa wieża kościoła została rozebrana

Jakieś trzy lata temu poprzedni proboszcz wraz z radą parafialną zaplanowali remont dachu i poszycia wie-ży. Sołtys Michał Rudolf mówi, że zamierzali tylko wymienić odeskowanie wieży, a w przyszłości odtworzyć zegar. Prace zostały zgłoszone do starostwa powiatowego i rozpoczęto w dobrej wierze remont, polegający na zamontowaniu wewnętrznej konstrukcji metalowej. W ich przekonaniu nie dało się ratować szachulca, gdyż takie prace były już prowadzone w latach 70. ubiegłego wieku i z trudem „naprawiono” tylko jedną ścianę.

Remont był konieczny

Lubuska konserwator zabytków potwierdza, że wieża wymagała remontu. W 2018 roku wydany został zresztą nakaz konserwatorski na zabezpieczenie historycznej, drewnianej konstrukcji. Co ważne, rok wcześniej kościół w Jemiołowie, który pochodzi z 1739 roku, wpisany został do rejestru zabytków. Dało to możliwość pozyskania na remont pieniędzy publicznych, które muszą być wydane zgodne z pozwoleniami.

Świątynia należy do diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W roku 2017 kościół w Jemiołowie został wpisany do rejestru zabytków, choć górna część wieży była już mocno zmieniona w stosunku do jej pierwotnej formy. - Obecny proboszcz ks. Zbigniew Zdanowicz podjął się kontynuacji remontu, zlecając ekspertyzę techniczną, następnie projekt budowlany, a w konsekwencji uzyskując wymagane prawem pozwolenia na prace od LWKZ i ze starostwa powiatowego - wyjaśnia ks. Wojciech Jurek, dyrektor ekonomiczny diecezji.

Na początku czerwca tego roku z wielką pompą wznowiono prac remontowe.

- Nawet biskup był, żeby poświęcić. Firma przywiozła rusztowania. W tydzień wieża została... rozebrana - opowiadają mieszkańcy.

- Po postawieniu rusztowań i zdjęciu materiałów ochronnych, które zabezpieczały wieżę, okazało się, że jej stan techniczny jest o wiele gorszy niż zakładał projekt - twierdzi ks. Jurek. - W obecności inspektora budowlanego, projektanta, przedstawicieli wykonawcy i inwestora, niestety bez obecności reprezentanta LWKZ, mimo zaproszenia, stwierdzono przegnicie i spróchnienie elementów drewnianych, zmurszałe cegły, kruchość spoiny, przerwanie w kilku miejscach wieńca, posadowienie narożnych belek w „powietrzu” opartych na metalowych klamrach. Zapadła decyzja o uzupełnieniu projektu budowlanego o projekt wykonawczy i kontynuacji prac.

- W oparciu o decyzję LWKZ, która pozwalała „na naprawę drewnianej konstrukcji ryglowej poprzez wymianę i naprawę metodami ciesielskimi całkowicie zniszczonych elementów konstrukcyjnych”, przystąpiono do demontażu tychże elementów po ponad miesiącu oczekiwania na odpowiedź ze strony urzędów - twierdzi ks. ekonom.

Rozebrali zamiast naprawić

Kto zadecydował o całkowitej rozbiórce wieży, a nie o jej ratowaniu, które pozwoliłoby na jej zachowanie w możliwie największym stopniu?

- Prace remontowe miały pozwolić zachować w maksymalnym stopniu oryginalną substancję ścian, wymieniając jedynie elementy całkowicie zniszczone i zdegradowane - tłumaczy projektant Marcin Gierstun, któremu zlecono ekspertyzę, a następnie projekt budowlany.

- My dwa lata temu wiedzieliśmy, że ta wieża jest nie do uratowania, ale zaczynając tę budowę, nikt nie myślał o tym, że trzeba będzie ją zwalić. Szliśmy od dołu ku górze - opowiada Rudolf.

Mieszkańcy mówią, że drewno było spróchniałe i do niczego się nie nadawało. W ocenie projektanta stan techniczny można stwierdzić dopiero po rozstawieniu rusztowań, odsłonięciu konstrukcji i zdemontowaniu wypełnienia fach. Wtedy zespół roboczy, w którym uczestniczą wszystkie strony procesu remontu, podejmuje decyzje o pozostawieniu, częściowej naprawie lub całkowitej wymianie elementu.

- Pełen demontaż to skrajna ostateczność. Decyzji takiej nie podejmuje się bez udziału wszystkich stron procesu remontu - zastrzega Gierstun.

Drugiego sierpnia br. konserwator wydała nakaz wstrzymania robót budowlanych, gdyż projekt oraz wydane na jego podstawie pozwolenie obejmowało remont zabytku, a nie jego rozbiórkę.

- Remont miał polegać na naprawie i wzmocnieniu historycznej drewnianej konstrukcji wieży przy zastosowaniu metod ciesielskich. Dopuszczono wymianę całkowicie zniszczonych elementów konstrukcyjnych i ich odtworzenie w drewnie. Mimo to, podczas prowadzonych robót, zabytkowa, drewniana konstrukcja wieży kościoła została całkowicie rozebrana przy użyciu pił mechanicznych... Oznacza to zniszczenie również tych elementów, które mogły być nadal zachowane - wyjaśnia dr Barbara Bielinis-Kopeć, lubuski wojewódzki konserwator zabytków.

Już przed trzema laty częściowo rozebrano drewnianą konstrukcję, wprowadzając do wieży konstrukcję stalową, do której miało być przymocowane deskowanie.

- Wieża wyglądałaby podobnie, ale nie o to tylko chodzi w zabytku, bo ochronie podlega nie tylko jego forma, ale przede wszystkim oryginalna substancja, która niesie w sobie wartość historyczną i naukową - tłumaczy wojewódzka konserwator. - To świadectwo przeszłości, tradycji i rozwoju technik budowlanych. Dlatego musiałam wówczas wstrzymać prace, aby chronić zabytek przed zniszczeniem.

Co ważne, konserwator zwróciła się do rzeczoznawcy ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który potwierdził, że drewniana konstrukcja wieży, choć mocno nad-werężona, posiada dużą wartość zabytkową.

Aby pomóc parafii, LWKZ sfinansowała ekspertyzę konstrukcyjną, na podstawie której sporządzono projekt budowlany i uzyskano wszystkie pozwolenia.

Zatem w czerwcu remont zabytku wystartował. Jego celem było przywrócenie wieży do dobrego stanu technicznego oraz zachowanie, w jak największym zakresie, historycznej substancji zabytku…

Kto zlecił rozbiórkę?

- Zaistniała sytuacja jest bardzo trudna dla każdej ze stron - przyznaje ks. Jurek. - Parafia troszczy się o swój kościół, chciała mu przywrócić pierwotne piękno, proboszcz starał się o dotacje na ten cel, by przed zimą skończyć remont. Prace zostały wstrzymane przez LWKZ, który chce się przekonać, czy któryś ze zdemontowanych elementów będzie można powtórnie wbudować. Trwają wyjaśnienia.

Lubuska konserwator zabytków zaznacza, że zgodnie z przepisami za prawidłowe prowadzenie inwestycji odpowiada kierownik budowy. Do jego obowiązków należy prowadzenie robót zgodnie z pozwoleniem konserwatora zabytków oraz pozwoleniem na budowę. Ważną rolę odgrywa w tym procesie projektant i inspektor nadzoru inwestorskiego. Jeżeli w trakcie remontu trzeba dokonać zmian, wymaga to uzgodnienia z konserwatorem. Drewniana konstrukcja wieży została rozebrana w całości, a tego nie przewidywał ani projekt budowlany, ani wydane na jego podstawie pozwolenie. Dotąd nie udało się ustalić, kto zdecydował o rozbiórce.

Zawiadomienie o podejrzeniu wystąpienia nieprawidłowości podczas prowadzenia prac remontowych wieży kościoła w Jemiołowie wpłynęło do świebodzińskiej prokuratury 6 sierpnia.

- Informacji na temat pierwszych efektów poczynionych ustaleń będę mógł udzielić dopiero pod koniec bieżącego miesiąca - poinformował Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Jednak kościół nie może pozostać bez wieży, wymaga odbudowy. Tego oczekują też mieszkańcy.

- Niezależnie więc od zaistniałych okoliczności podejmę starania, aby jak najprędzej do tego doszło - zapewnia dr Bielinis-Kopeć.

Ludziom opadły ręce

- Wiadomość o zatrzymaniu prac była powalająca. Ręce opadły każdemu, bo tak dobrze robota szła, w następnym tygodniu wieża miała być gotowa. Czekamy na rozstrzygnięcie. Nie wyobrażamy sobie, żeby budowa była zatrzymana. Tyle starań obu proboszczów i ludzi miałoby iść na marne? Jak przyjdzie ulewa, na sufit w kościele będzie padało... - obawia się Stanisław Mucha, były sołtys.

- Nam zależy, aby wieża do zimy była, żeby to się już skończyło. Te ostatnie prace to największa i najdroższa część remontu - mówi Stanisława Wainer, jedna z najstarszych mieszkanek. - Nasza wioska jest bardzo mała, większość to byli rolnicy, a teraz renciści - dodaje.

- My wszyscy, którzy uczestniczyliśmy w remoncie, zostaliśmy odcięci, rada parafialna została rozwiązana, ksiądz przestał rozmawiać z nami. Proboszcz sam wszystko ustala. Wiemy tyle, co nam przekaże na mszy- stwierdza sołtys Rudolf.

Są i tacy mieszkańcy, którzy mówią o donosie, ataku na proboszcza. Jednak w 2017 roku o planie rozebrania wieży LWKZ dowiedział się podobno przypadkowo.

- Przyjechały jakieś panie, zrobiły zdjęcia, z nikim nie rozmawiały - mówią nam mieszkańcy.

Mieszkańcy zaangażowani w remont czują się w tej sytuacji - delikatnie mówiąc - źle. Nie zgadzają się, żeby mówić o nich „niszczyciele, a nawet barbarzyńcy”. - To niesprawiedliwa ocena - twierdzą.

- Zaangażowanie w ratowanie zabytku jest potrzebne, ale ważna jest też świadomość, w jaki sposób to robić. Finanse można dostać na zabytek wiele razy, jednak substancja oryginalna zabytku jest jedna i nie da się jej zastąpić nową. Dotacyjny pośpiech tu nie służy. Lepiej jest czasami zaniechać lub zrobić mniej, ale z większą uwagą na to, co przetrwało przecież setki lat, zawieruchy wojen, czasy biedy i zaniedbań - kończy Marcin Gierstun.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto