Stelmet Enea BC Zielona Góra – GTK Gliwice 92:73
Kwarty: 24:24, 25:7, 24:26, 19:16.
Stelmet: Lundberg 27 (5), Berzins 15 (4), Groselle 14, Ponitka 10 (2), Reynolds 6 (2) oraz Szymkiewicz 11 (2), Put 7, Koszarek 2, Porada 0.
GTK: Varnado 25 (1), Henderson 15 (2), Krampelj 14 (2), Perkins 8 (2), Radwański 2 oraz Szymański 3, Diduszko 2, Szlachetka 2, Majewski 2, Gołębiowski 0.
Mistrzowie Polski z Zielonej Góry w meczu z gliwiczanami zagrali w osłabieniu, bez Cecila Williamsa. Amerykanin doznał urazu nosa po starciu z Michałem Sokołowskim w spotkaniu z Legią Warszawa, rozegranym trzy dni wcześniej. Zielonogórski gracz czeka na specjalna maskę, w której będzie mógł wrócić do gry.
Koszykarze Stelmetu od początku spotkania starali się udowodnić rywalom, że szczelna i twarda defensywa również w tym sezonie jest ich znakiem rozpoznawczym. Tym samym starali się odpowiedzieć goście, stąd pierwsza kwarta była dość wyrównana i zakończyła się remisem 24:24.
W pierwszej odsłonie meczu dało się jednak zauważyć, że zielonogórzanie zmuszają rywali do wielu start. Pod tym względem przyjezdni fatalnie wypadki w kolejnych 10 minutach. Gubili mnóstwo piłek, stąd też pierwsze punkty zdobyli dopiero po niemal pięciu minutach gry. A zielonogórzanie, oprócz tego, że znakomicie bronili, to coraz celniej trafiali. Niezłą serią popisał się Gabriel Lundberg, zdobył siedem punktów z rzędu, dzięki czemu Stelmet prowadził 40:28. Później inni zawodnicy dokładali cenne „oczka” i na przerwę zespoły schodziły przy 18-punktowym prowadzeniu gospodarzy.
Po zmianie stron zielonogórzanie kontynuowali proces „niszczenia” przeciwnika. Na początku drugiej połowy zaimponowali znakomitą skutecznością rzutów z dystansu. Pierwsze dwie „trójki” znalazły drogę do kosza po rzutach Marcela Ponitki. Później w niespełna dwie minuty z dystansu trafili Janis Berzins i dwukrotnie Daniel Szymkiewicz. W efekcie, w 24 min Stelmet prowadził różnicą aż 27 punktów (64:37). To jednak nie zielonogórzanie wygrali trzecią kwartę. Gospodarze przy wysokim prowadzeniu najwyraźniej stracili koncentrację i w nieco chaotycznym okresie gry pozwolili rywalom na odrobienie części start. Na półtorej minuty przed końcem kwarty goście przegrywali 54:68.
W ostatniej części spotkania zielonogórzanie nie pozwolili gliwiczanom na pójście za ciosem. Ponownie uciekli rywalom, wzięli mecz pod pełna kontrolę, utrzymując wysoką przewagę do końca spotkania.
WIDEO: Pięć lat temu koszykarze Barcelony przylecieli do Zielonej Góry
Polub nas na fb
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?