Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubuski Puchar Polski dla piłkarzy Lechii Zielona Góra! Po bardzo ciężkim meczu z Cariną Gubin

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Piłkarze Lechii Zielona Góra wygrali 2:1 z Cariną Gubin w finale lubuskiego Pucharu Polski.
Piłkarze Lechii Zielona Góra wygrali 2:1 z Cariną Gubin w finale lubuskiego Pucharu Polski. Cezary Konarski
Piłkarze trzecioligowej Lechii Zielona Góra triumfowali w finale lubuskiego Pucharu Polski. W Międzyrzeczu pokonali po dogrywce (2:1) czwartoligową Carinę Gubin. Zielonogórzanie obronili trofeum zdobyte przed rokiem, ale musieli się bardzo mocno napracować, bo zespół z Gubina postawił twarde warunki, momentami nawet przeważał. – To jest bardzo ciężko wywalczony sukces – powiedział Andrzej Sawicki, trener Lechii.

Lechia Zielona Góra – Carina Gubin 2:1 (1:1, 1:1)

  • Bramki: Kaczmarczyk (22-karny), Wieczorek (108) – Tomaszewski (36).
  • Lechia: Fabisiak – Ostrowski, Babij, Kocik (od 102 min Łokietek) – Kaczmarczyk (od 102 min Maćkowiak), Athenstasdt (od 94 min Wieczorek), Król, Ekwueme (od 75 min Żukowski), Małecki (od 119 Garguła) - Konieczny (od 46 min Rappoport), Mycan.
  • Carina: Kubasiewicz – Jasiński, Janczarek, Butowicz, Woźniak (od 46 min Piec) – Hałambiec, Haraszkiewicz, Skrzyński, Niewiadomski (od 102 min Witczak) – Cierech, Tomaszewski (od 68 min Kuroki).
  • Żółte kartki: Rappoport, Ostrowski, Wieczorek, Żukowski – Rutowicz, Skrzyński.
  • Sędziował: Marek Kukier (Gorzów). Widzów: 250.

Andrzej Sawicki, trener Lechii: - Szczęście, piękna chwila, wygraliśmy po bardzo trudnym meczu, jesteśmy potwornie zmęczeni. Świetna sprawa, rewelacja. Ale trzeba też pogratulować rywalom, bo postawili nam naprawdę bardzo twarde warunki, dlatego cieszymy się, że to nam się udało wygrać po tak dramatycznym meczu.

W pierwszym kwadransie Carina byłą blisko

Przed meczem Andrzej Sawicki narzekał na to, że jego zespół mocno odczuwa już trudy sezonu. - Mamy teraz trudny okres, w lidze nie punktujemy. Na pewno jest to związane ze sporym zmęczeniem podstawowych zawodników. To nam doskwiera – mówił zielonogórski szkoleniowiec i jakby na potwierdzenie jego słów piłkarze Lechii dość sennie rozpoczęli finałową rywalizację. W pierwszym kwadransie Paweł Cierech był bliski zdobycia bramki, dwukrotnie jednak mijał się z piłką dobrze wrzucaną przed jego kolegów w pole karne.

Przemysław Mycan powalony w polu karnym

Po niemrawym początku, zielonogórzanie przebudzili się i przejęli inicjatywę. W 17 min groźnie z rzutu wolnego uderzał na bramkę Cariny Jakub Babij, a chwilę później gubińskiego bramkarza „postraszył” Aron Athenstadt. W 21 min piłkę z rzutu rożnego wrzucał Jakub Babij, a w zamieszaniu pod bramką IV-ligowca sfaulowany został Przemysław Mycan. Rzutu karnego nie zmarnował Mariusz Kaczmarczyk i Lechia prowadziła 1:0.

OBEJRZYJ: Rzut karny dla Lechii w finale lubuskiego Pucharu Polski

W 25 min blisko zdobycia drugiej bramki był Przemysław Mycan, ale po jego strzale głową z 10 metrów piłkę złapał Karol Kubasiewicz. Zielonogórzanin również w 32 min groźnie uderzał na bramkę rywala.

Zimna krew Fabiana Tomaszewskiego

W futbolu często używa się powiedzenia o niewykorzystanych szansach, które się mszczą. O tym, że przysłowie niekiedy nabiera realnych kształtów zielonogórzanie przekonali się w 36 min. Gubinianie wyprowadzili kontratak. Przemysław Haraszkiewicz przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, dokładnie dograł ją w pole karne do Fabiana Tomaszewskiego, a ten zachował zimną krew i doprowadził do wyrównania.

Zespół z Gubina zachował sporo sił

Po zmianie stron Carina sprawiała wrażenie zespołu, który ma więcej sił. Gubinianie sporo biegali, wyprzedzali rywali i siali zagrożenie na polu karnym Lechii. To jednak zielonogórzanie w 64 min mogli prowadzić 2:1. Przemysław Mycan bardzo dobrze wyłożył piłkę wprowadzonemu do gry po przerwie Ilanowi Rappoportowi, ale Argentyńczyk zmarnował doskonałą okazję. W rewanżu, cztery minuty później, groźnie strzelał z 20 metrów Mateusz Hałambiec, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Carina atakowała, ale to Lechia w końcówce była blisko zdobycia zwycięskiego gola. W 85 min strzelał Ilan Rappoport, piłka po rykoszecie trafiła w ręce bramkarza, a już w doliczonym czasie gry ustawiony dobrze na polu karnym Przemysław Mycan minął się z piłką.

Sędzia bramki nie uznał. Trener mówi o skandalu

W pierwszej części dogrywki Carina groźnie kontratakowała. W 97 min piłka wpadła nawet do zielonogórskiej bramki, ale sędzia dopatrzył się spalonego i gola nie uznał. Piłkarze Lechii braki kondycyjnie nadrabiali doświadczeniem, znakomicie wykorzystali je w 108 min. Ilan Rappoport dobrze rozegrał piłkę z Jędrzejem Królem, ten dograł do Kornela Wieczorka, który dał zielonogórzanom prowadzenie i w efekcie meczowy triumf.

Grzegorz Kopernicki, trener Cariny: - Trzeba pogratulować Lechii, że zdobyła puchar. Czy zasłużenie? To jest drugorzędna sprawa. Myślę, że w meczu takiej rangi sędziowie muszą być na zdecydowanie wyższym poziomie. Nie uznano nam bramki na 2:1. Mamy to nagrane na wideo. To jest skandal, że nie została uznana. Wtedy mecz poszedł całkowicie w drugą stronę. Takie rzeczy nie mogą zdarzać się w meczach o taką rangę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto