Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubuskie. Tu włos jeży się na głowie! 70 km od Świebodzina znajduje się las, który skrywa krwawą tajemnicę. Co w nim się wydarzyło?

Michał Korn
Michał Korn
Posiadając aktualną mapę, do Krzystkowic nie dojedziecie. Powód jest prosty, nie ma ich tam. Miejscowość, o której krążą legendy, oficjalnie nie istnieje. Możemy wam jednak zdradzić, że obecnie jest to zachodnia część Nowogrodu Bobrzańskiego (pow. zielonogórski). Miejsce to jest tajemnicze i odsłania również mroczne karty historii. To właśnie tu, przy drodze krajowej nr 27 znajdują się pozostałości po niemieckiej fabryce amunicji, która niegdyś tam działała.

Tajemnice hitlerowskiej fabryki amunicji D.A.G Alfred Nobel:

Kombinat DAG Alfred Nobel Krzystkowice (Alfred Nobel Dynamit Aktien-Gesellschaft) to dziś pozostałości po niemieckiej fabryce amunicji. Zabudowania z okresu II wojny światowej znajdują się na terenie lasów w okolicach Nowogrodu Bobrzańskiego. Jest to naprawdę spory kompleks obejmujący blisko 35 km kwadratowych powierzchni. Mimo imponujących rozmiarów nie ławo go znaleźć.

To miejsce kryje mroczną i krwawą historię:

Ogromne hale produkcyjne oraz silosy, podziemne kanały, sieci dróg i linie kolejo­we, schrony, opustoszałe ruiny budynków. Tak dziś wygląda teren DAG Alfred Nobel - tajemniczej fabryka amunicji z II wojny światowej.

Ten las w Lubuskiem kryje mroczną historię. W tym miejscu wł...

Jeśli się przyjrzycie, to na tym zdjęciu satelitarnym w głębi lasu dostrzeżecie silosy:

Fabryka z okładki Pink Floyd

- Wyjeżdżając z miasta kierujemy się na Lubsko. Po pokonaniu przejazdu kolejowego skręcamy w pierwszą betonową drogę w prawo. Tam pierwszym budynkiem, który zobaczymy (po lewej stronie) jest dawna komendantura. Betonówką jedziemy w głąb lasu. Gdy przejeżdżamy przez tory ujrzymy charakterystyczny budynek z dwoma czerwonymi kominami. Bardzo przypomina fabrykę z okładki płyty zespołu Pink Floyd - wyjaśnia Dariusz Chajewski z "Gazety Lubuskiej, który tamte tereny zna jak własną kieszeń. - Trzecim wartym odwiedzenia punktem są tzw. silosy. Od strony kotłowni jedziemy drogą z betonowych płyt prosto, mijamy wieżę (pozostałość po remizie), skręcamy w lewo. Po lewej stronie, tuż przed skrzyżowaniem z drogą Nowogród - Lubsko, zobaczymy dziwne pagórki. Kryją tzw. silosy - dodaje.

Praca z chemikaliami, materiałami wybuchowymi powodowała dużą śmiertelność wśród więźniów. Często dochodziło do samorzutnych wybuchów, do kilku z nich umyślnie przyczynili się sami robotnicy. W akcje sabotażowe obfitował zwłaszcza rok 1943. Trzy potężne wybuchy pochłonęły wiele ofiar. Podczas jednego z nich zginęło 600 jeńców.

Krzystkowickie schrony i osłona fortyfikacyjna

Załoga niemiecka była stosunkowo nieliczna: naukowcy, kierownicy produkcji, strażnicy i wojsko. To głównie dla nich przeznaczone były schrony przeciwlotnicze rozsiane na terenie kombinatu. Do dziś udało się zlokalizować osiem, w każdym mieściło się od 12 do 40 osób. Krzystkowickie schrony prawdopodobnie nie zostały wyposażone w hermetyczne zamknięcia i aparaturę filtrowentylacyjną. Były raczej podręcznymi magazynami. Jeńcy nie mieli tu prawa wstępu. Podczas nalotu mogli ukryć się w dolnych kondygnacjach hal fabrycznych.

Osłonę fortyfikacyjną uzupełniały wartownie przy bramach wjazdowych. Do dziś odnaleziono ślady jedenastu takich obiektów. Poza tym istniały jednoosobowe stanowiska obserwacyjne, dziś są cztery.

Całości kompleksu fabrycznego dopełniały izby chorych dla więźniów i dla etatowych załóg niemieckich, kasyno zakładowe, elektrociepłownia i własna straż pożarna (budynek i plac manewrowy używany był jeszcze po wojnie przez naszych strażaków). Cały teren pocięty był plątaniną torów kolejowych.

Niech was nie zdziwi fakt, jeśli podczas wyprawy w tamtych rejonach napotkacie ogrodzenie z drutem kolczastym. Część dawnego terenu została przejęta przez wojsko oraz zakład karny w znajdującym się na północny-zachód od Nowogrodu Bobrzańskiego Krzywańcu.

Dynamit Aktion Gesellschaft

Szacuje się, że fabryka zaczęła działać prawdopodobnie w 1941, kiedy to ruszyła produkcja materiałów wybuchowych - proch nitrocelulozowy i materiały inicjujące. Opracowano tutaj także prototyp nowych rodzajów amunicji. Testowano je na strzelnicy. W okresie funkcjonowania na terenie obiektu DAG Alfred Nobel znajdowały się nie tylko bloki mieszkalne, ale również kasyna, sieć kolejowa, straż pożarna oraz filia wielonarodowościowego obozu koncentracyjnego. To właśnie jego więźniowie stanowili znaczną część siły roboczej.

Obecnie z dawnej fabryki amunicji zostały malownicze, budzące niekiedy grozę zabudowania, potężne silosy, ruiny hal produkcyjnych oraz tory kolejowe. Niektóre z urządzenia zostały zdemontowane, pozostałe niszczeją... Na załączonych fotografiach zobaczycie również schrony, które niegdyś służyły przed nalotami bądź niekontrolowanymi wybuchami wynikającymi z wypadków przy pracy.

Te miejsca warto zobaczyć:

W naszym regionie mamy wiele nie tylko militarnych perełek, które trzeba zobaczyć. Często zachwycamy się Dolnym Śląskiem, ale nie doceniamy tego, co mamy tuż pod nosem. 

Lubuskie naprawdę da się lubić i jest w stanie zachwycić nawet najbardziej wymagających. Wystarczy tylko wiedzieć, gdzie szukać. Ważne również, by robiąc to nie spieszyć się zbytnio. Nacieszmy nasze oko każdym szczegółem. Weźcie czystą kartkę, długopis w dłoń i notujcie. Lubicie ruiny, zamki, pałace? W takim razie musicie odwiedzić te miejsca! CZYTAJ DALEJ >>> 

Zobacz również: KOSTRZYN NAD ODRĄ. Historia dawnych koszar przy ul. Mickiewicza

Lubuskie. Te ruiny, zamki i pałace czekają aż je odkryjesz! ...

Po wojnie znaleziono stalowe płyty pancerne o grubości 15 cm, na których sprawdzano skuteczność działania prototypowej amunicji. Podczas demontażu licznych urządzeń wydarzyło się kilka śmiertelnych wypadków. Były one wynikiem eksplozji nitrocelulozowego pyłu, którego resztki zachowały się jeszcze przez wiele lat.

Wracając jednak do silosów. Niektórzy wieżą, że konstrukcje te były wyrzutniami rakiet V1 i V2 lub służyły do przechowywania materiałów wybuchowych, głównie nitrogliceryny. Czy rzeczywiście tak było? Na zdjęciach znajdziecie również tzw. pochylnie z której bynajmniej nie startowały odrzutowce. Maszyny te mogły się tam nie zmieścić. Konstrukcja ta była odpowiedzialna za wciąganie wagonów z węglem.

Do budowy fabryki Niemcy ściągnęli robotników z Belgii, Francji, Czechosłowacji, Holandii, Jugosławii. Pracowali tu Żydzi, a samych Polaków było ok. 5 tys. Przez obóz przewinęło się 20 tys. robotników, choć różne źródła podają, że mogło być ich ponad 40 tys.

Śluzy, podziemne kanały, studnie i włazy kanalizacyjne

Skomplikowaną strukturę ma system rozwiązań hydrotechnicznych i technologicznych zakładu. Plątanina kanałów, basenów, tam, zbiorników i studni to nieodgadniona zagadka. Jak chcą niektórzy, zagadka nadal niebezpieczna. Wystarczy spojrzeć na baseny oczyszczalni ścieków, które po dziś dzień barwią się na różne kolory. Silnie żrące ścieki fabryczne neutralizowano w kompleksie oczyszczalni. Wchodziły do niego dwa czterokomorowe baseny rozdzielone skomplikowanym systemem filtrów i osadników, sieć kanałów oraz pomp. W filtrach wykorzystywano ziemię okrzemkową. Przez cały teren fabryki przechodzi kanał, do którego wpadają kolektory o średnicy 20-60 cm. Kanał, ukryty pod ziemią, odprowadzał do Bobru oczyszczone ścieki.

Zakład czerpał wodę również z Bobru. Na brzegu rzeki zbudowano dwa olbrzymie zbiorniki, skąd woda była pompowana dalej trzema kolektorami o średnicy 80 cm. Zachowały się budynki mieszczące kiedyś stacje pomp i filtry oraz liczne obiekty hydrotechniczne - śluzy, podziemne kanały, studnie i włazy kanalizacyjne.

To właśnie ten system – obok silosów – sprawił, że Krzystkowice tak działają na wyobraźnię poszukiwaczom skarbów. Jak chce legenda, tutaj także pod ziemią jest system korytarzy, które mają połączenie z Brożkiem, Międzyrzeckim Rejonem Umocnionym, a może nawet z Berlinem.

Niebezpieczeństwo na każdym kroku

Na terenie kompleksu możemy poruszać się drogą z płyt betonowych. Aby jednak poznać ciężar otaczającej nas historii trzeba zrobić krok dalej, w kierunku architektonicznych monstrów. To jednak może być ryzykowne, bowiem wszędzie wokół znajdują się tablice oraz informacje mówiące o głębokich studzienkach, niebezpiecznych wyłomach, rozpadlinach, ruinach, otwartych zbiornikach, dołach, kanałach, rampach czy kolektorach ściekowych. Jeśli chcecie wejść na ich teren, robicie to na własną odpowiedzialność.

Las na zachód od Nowogrodu Bobrzańskiego skrywa tajemnicę. Znajdujące się tam budynki są atrakcją turystyczną i czekają na ponowne odkrycie. Na zwiedzenie potężnych rozmiarów pustego kompleksu trzeba poświęcić kilka dni, ale naprawdę warto to zobaczyć i poczuć ducha historii i czasu, który dosięgnął te miejsce.

CZYTAJ TAKŻE:

Najpiękniejsze trasy rowerowe w Zielonej Górze i regionie >>>

Najpiękniejsze trasy rowerowe w Zielonej Górze i regionie. T...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedźwiedź szuka pożywienia w koszu na odpadki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto