Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Murawski: Zieloną Górę stać na dobry stadion. Poprzyjcie nasz pomysł

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Maciej Murawski
Maciej Murawski Fot. Mariusz Kapała
Maciej Murawski, prezes akademii piłkarskiej i jeden z pomysłodawców odrodzenia zielonogórskiego futbolu uważa, że bez zrobienia czegoś, by kibice mogli oglądać mecze w lepszych warunkach nie ruszy się do przodu. Stąd prośba o poparcie w budżecie obywatelskim renowacji boiska, tak zwanego „dołka”.

Dwa pierwsze mecze potwierdziły obawy, że Lechia będzie musiała ostro walczyć o utrzymanie w trzeciej lidze?
Przegraliśmy dwa mecze i to jest oczywiście niepokojące, bo mogliśmy jakieś punkty zdobyć. To jest jednak tzw. frycowe. Przez sezon nie było nas w tej lidze. Mamy kilku nowych młodych piłkarzy. W ostatnim meczu w podstawowym składzie występowało trzech juniorów. Nasz sposób grania jest bardzo trudny i ryzykowny. Potrzebujemy spokoju i cierpliwości. Trochę zabrakło nam szczęścia. W ostatnim meczu z Foto Higieną do przerwy powinniśmy prowadzić. Do momentu utraty drugiej bramki mieliśmy inicjatywę. Potem już zrobiło się nerwowo, a rywale grali pewniej spokojniej i mocniej kontratakowali. Tak więc są rzeczy, które trzeba poprawić i nad tym pracujemy. To, że przegraliśmy dwa mecze nie oznacza jakiejś rewolucji w szukaniu czegoś nowego. Robimy swoje. Nie jest oczywiście łatwo. Przypomnę, że kiedy prowadziłem Lechię w drugiej lidze przegraliśmy pierwsze siedem spotkań, a w efekcie utrzymaliśmy się.

W inauguracyjnym meczu Lechię oglądało ponad 500 widzów. Oczywiście, kiedy się przypomni stare czasy, gdy na trybunach zasiadało kilka tysięcy osób, to niewiele, ale w porównaniu do stu, jak bywało ostatnio, widać różnicę...
Bardzo fajnie, że więcej osób zechciało obejrzeć mecz. Jestem przekonany, że w Zielonej Górze może na piłkę przychodzić znacznie więcej kibiców. Tyle, że muszą być spełnione trzy podstawowe warunki. Pierwszy, to musimy grać atrakcyjny i skuteczny futbol. Drugi, równie ważny: musimy stworzyć kibicom jakieś namiastki komfortu. Trzeci: musimy grać o takich porach, żeby to nie kolidowało z meczami innych zielonogórskich zespołów. Jest ich sporo. Jeden w czwartej lidze, dwa w okręgówce, trzy w klasie A. Do tego dochodzą drużyny młodzieżowe. Żeby wszystkich grających w tych klubach, ale także kibiców z okolicy przyciągnąć na nasze mecze musimy grać w innych porach. Do tego jest potrzebny stadion, na którym można walczyć przy świetle elektrycznym.

ZOBACZ TEŻ:**Ciekawa inauguracja sezonu piłkarskiego w Zielonej Górze**

Właśnie, stadion. Jak się wydaje plany budowy nowego funkcjonalnego obiektu piłkarskiego w Drzonkowie, albo przy ulicy Sulechowskiej, które kilka lat temu pojawiły się, są na razie nie do zrealizowania.
Wierzę, że kiedyś stadion z prawdziwego zdarzenia w Zielonej Górze powstanie. Natomiast trzeba się pogodzić z tym, że nie jest to perspektywa dwóch, trzech lat. Pewnie będzie można wrócić do tych planów kiedy będziemy mieli zespół walczący o drugą ligę. Wtedy wdrożenie tego projektu stanie się koniecznością. Zresztą żeby grać na tym szczeblu obiekt musi spełniać pewne wymogi. Na dzisiejszym „dołku” nie ma szans. Stadion lekkoatletyczny niech zostanie dla lekkoatletów.

Jakie wiec znaleźć wyjście?
Naszym zdaniem trzeba zmodernizować boisko „na dołku”. Zadaszyć jedną z trybun, dołożyć oświetlenie, tak by można było grać wieczorem. Zgłosiliśmy ten pomysł w ramach budżetu obywatelskiego. Rozgrywanie meczów w wieczornych godzinach ma wielkie znaczenie. Jestem pewien, że wielu zawodników, ich koledzy, członkowie rodzin, którzy swój mecz mieli wcześniej, przyjechaliby wieczorem na spotkanie Lechii. Zresztą żyjemy w XXI wieku i stadiony już wyglądają inaczej. Wiele klubów czwartoligowych, jeśli chodzi o trybuny, wyprzedza nas o kilka długości. Płyta jest w bardzo dobrym stanie, ale trybuny pamiętają czasy, kiedy ja jeszcze, jako dzieciak w barwach Zrywu, tu grałem.

Ile to będzie kosztować?
Mniej więcej 700 tysięcy. Nie jest to jakaś trudna inwestycja. Nie chcę też się wypowiadać co do terminu wykonania, bo najpierw trzeba znaleźć się w gronie inwestycji, które zyskają akceptację.

Nie pozostaje więc innego, jak tylko zaapelować do ludzi, którym na sercu leży coraz lepsza piłka w Zielonej Górze, żeby poparli tę inicjatywę w budżecie obywatelskim...
Dokładnie tak. Dodam, że przecież nie robimy tego dla siebie. Owszem można narzekać, że jest dziś tylko trzecia liga. Ale tu zawsze będzie drużyna piłkarska, obojętnie w jakiej lidze. Poziom życia stale się podnosi, więc Zieloną Górę stać na to, żeby miała obiekt zgodny z wymogami współczesności. Uważam, że modernizacja „dołka” to sprawa, którą można dość szybko załatwić. Wystarczy tylko poprzeć nasz projekt. Trzeba się pospieszyć, bo głosujemy tylko do 25 sierpnia. O tym, jak to zrobić można się dowiedzieć m.in. z fanpage’a Lechii na Facebooku.

OBEJRZYJ: Malwina Mazur celnie strzela nie tylko do bramki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Maciej Murawski: Zieloną Górę stać na dobry stadion. Poprzyjcie nasz pomysł - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto