Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezwykła kolekcja szabli i pałaszy wystawiona w Muzeum Regionalnym w Świebodzinie. O swoich zbiorach opowiada Paweł Komorowski

Wiesław Zdanowicz
Szable i pałasze żołnierza polskiego 1794 – 1918 ze zbiorów Pawła Komorowskiego
Szable i pałasze żołnierza polskiego 1794 – 1918 ze zbiorów Pawła Komorowskiego Wiesław Zdanowicz
W czwartek, 7 listopada, w Muzeum Regionalnym w Świebodzinie, w ramach Tygodnia Patriotycznego, odbył się wernisaż wystawy czasowej Szable i pałasze żołnierza polskiego 1794 – 1918 ze zbiorów Pawła Komorowskiego z wielkopolskiego Ostrzeszowa, zestawionej według scenariusza dr. Włodzimierza Kwaśniewicza, założyciela i długoletniego dyrektora Lubuskiego Muzeum Wojskowego w Drzonowie, autora wielu książek i artykułów o dawnej broni i uzbrojeniu ochronnym.

Na wystawę składa się 27 szabel i trzy pałasze

Wystawa wywołała ogromne zainteresowanie wśród świebodzinian. Sale muzealne Ratusza wypełniły się stałymi bywalcami, miłośnikami białej broni, znawcami tematu i kolekcjonerami przybyłymi z okolic, nawet z Poznania, oficjalnymi gośćmi reprezentującymi samorządy gminny i powiatowy, jak i harcerzami ZHR-u. Dla wielu osób zabrakło miejsc siedzących.

Wśród uczestników wernisażu nie zabrakło takich osób, jak Janusz Cięciel, dzięki któremu temat broni nie jest obcy świebodzińskim bywalcom muzeum, czy Janusz Kręczyński, były koncesjonowany świebodziński antykwariusz i członek elitarnego Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy, który z Poznania przyjechał z małżonką specjalnie na to wydarzenie.

Centralną postacią wydarzenia był, oczywiście, Paweł Komorowski spod kaliskiego Ostrzeszowa, z zawodu inżynier leśnik, z pasji znany kolekcjoner szabel i pałaszy ze szczególną predylekcją do polskich szabel z XX wieku, posiadacz niezliczonej ilości egzemplarzy broni, z których najbardziej ceni sobie szable imienne, związane z najbardziej znanymi polskimi oficerami, takimi jak m.in.: generałowie Roman Abraham, Józef Haller, Stanisław Grzmot-Skotnicki, Gustaw Orlicz-Dreszer, Kazimierz Sosnowski, czy marszałek Edward Śmigły-Rydz.

Zapytaliśmy kolekcjonera, jak w nim, inżynierze leśniku, narodziła się kolekcjonerska pasja?

Paweł Komorowski:- Mój zawód też do tej pasji pasuje. Bo tak naprawdę, to ja jestem niespełnionym generałem. Zawsze chciałem być generałem Wojska Polskiego. Stąd też te studia leśne. Bo to, i mundur był zielony, i dostęp do broni. Miłość do broni była we mnie zawsze. Z racji polskiego prawodawstwa, kolekcjonowanie broni palnej jest wysoce utrudnione. Pozostawała zatem broń biała, z której najpiękniejsze są właśnie szable. I to zaczęło się wcześnie, ponieważ pierwszą szablę miałem już w liceum. A to było dość dawno…

Ma Pan w swoich zbiorach szable tak wielkich, historycznych postaci, że aż nieprawdopodobne, że do takich zbiorów się dochodzi. Jak się tę pasję rozwija?

PK: - Pasja, to jest trochę choroba. Niestety, żeby ją rozwijać, potrzebne są środki finansowe, bo to kosztuje. Jeśli człowiek ma to szczęście, że może realizować swoje pasje z tzw. nadwyżki finansowej i nie cierpi na tym rodzina, to pół biedy. Jeśli natomiast odbywa się to kosztem rodziny, to jest już bandyctwo. Miałem to szczęście, że życie tak mi się potoczyło, że tę nadwyżkę miałem. Zatem rodzina nie cierpiała, żona się nie wtrącała, a nawet do pewnego momentu ze zrozumieniem się do tego odnosiła, póki było gdzie te szable układać. Dzisiaj są wszędzie, i mówi, że może już dosyć!

Ale, niekoniecznie w Pana wydaniu.

PK: - No, tak. W zeszłym roku wydałem książkę albumową „Honor i Ojczyzna”, w której jest dziewięćdziesiąt kilka szabli imiennych ludzi z bardzo wysokiej półki, i to się nie skończyło, bo już od tego momentu przybyła szabla, która tam powinna się znaleźć, i to na pierwszym miejscu. Jest to szabla marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza. Dlatego kolejna wystawa, którą zaproponuję Muzeum będzie „Szable naszych wodzów”.

To nie jedyne zamierzenie, które ma Pan w zanadrzu?

PK: - Mam jeszcze marzenie, by zrobić wystawę pod tytułem „Skrzywdzeni przez Marszałka”. Bo ja te szable mam. Pierwszy na tej liście jest, oczywiście, generał Rozwadowski, drugi – generał Łyżwiński; tych, których Marszałek skrzywdził było wielu…

O wystawie

Szable i pałasze żołnierza polskiego 1794 – 1918 to wystawa przygotowana z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Była już prezentowała m.in. w Zielonej Górze i Głogowie.

Autorem scenariusza wystawy i jej opracowania jest dr Włodzimierz Kwaśniewicz, który barwnie i z imponującym znawstwem opowiadał zebranym o prezentowanych na wystawie historycznych obiektach.

Na wystawę składa się 27 szabel i trzy pałasze – polskie, francuskie, pruskie, rosyjskie i austriackie. Broń tych wzorów i modeli, co przypominają gospodarze wystawy, była w czasach zaborów, a także później, aż do II wojny światowej, bronią żołnierza polskiego. To zaledwie cząstka całej kolekcji, powstającej przez lata. Zapoczątkowały ją szable żołnierza polskiego regulaminowo będące na jego wyposażeniu (nie było po rozbiorach Polski, ale był polski żołnierz). Obecnie kolekcja jest pełna.

O podobieństwach, różnicach w budowie i losach tej broni, opowiadał w swoim interesującym wykładzie dr W. Kwaśniewicz, ekspert bronioznawczy, wybitny znawca szabli polskiej i nie tylko, autor wielu książek, słowników i publikacji na ten temat.

Mówił o szabli jako orężu, przedmiocie służącym do walki, do zabijania, żeby się bronić. Wskazywał też, że szabla dla Polaków to nie tylko broń, nie tylko oręż. Pełniła ona wiele pozaorężnych funkcji i jest po dzień dzisiejszy ważnym przedmiotem w naszej tradycji, w naszej historii, symbolem - dowodem ciągłości naszej narodowej tradycji, czego znakomitą egzemplifikacją jest szabla (wzór 7608, odnosząca się do szabli husarskiej z II poł. XVII w.) w ręku polskiego oficera przy różnego typu okolicznościach narodowych, ceremonialnych.

Szabla była nie tylko bronią, lecz i znakiem przynależności stanowej, była też przedmiotem stosowanym w procesie wychowania obywatelskiego, jako symbol przywiązania do narodowej tradycji, narodowego trwania. Często szable, szczególnie w sytuacjach ekstremalnych, w czasach XIX-wiecznych powstań narodowych, były traktowane jak relikwie, z którymi Polacy wyruszali do walki – dowodził dr Włodzimierz Kwaśniewicz.

O CZYM PISZEMY w Dzień za Dniem

POLECAMY:Magazyn Informacyjny Gazety Lubuskiej

Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.**Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto