MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Odeszła Maria Jastrzębska, wieloletnia prezeska żagańskiego koła Związku Sybiraków i społecznica. Pogrzeb odbędzie się w środę

Małgorzata Trzcionkowska
Małgorzata Trzcionkowska
Pani Maria odeszła w sobotę 15 sierpnia 2020 r.
Pani Maria odeszła w sobotę 15 sierpnia 2020 r. Małgorzata Trzcionkowska
- W sobotę 15 sierpnia 2020) o godz. 7.45 w szpitalu w Żarach zmarła pani Maria Jastrzębska - informuje Jan Mazur, przyjaciel pani Marii i żagańskich kombatantów. - Nie doczekała nowego krzyża Sybiraków na cmentarzu, ani książki o żagańskich sybirakach.

Pani Maria była działaczką społeczną i wychowawczynią młodzieży. Spotykała się z uczniami żagańskich szkół, żeby mówić im o czasie spędzonym przez Polaków "na nieludzkiej ziemi". Przez wiele lat w Polsce nie można było mówić o zsyłce i Sybirze, a ona mówiła o tym głośno i wyraźnie, narażając się na szykany ówczesnych władz miasta i swojego zakładu pracy. Nigdy też nie zapisała się do partii, przez co była pomijana podczas przyznawania nagród w pracy. Mimo iż na swojej drodze spotykała różnych ludzi, to nigdy nie zwątpiła w ich dobro.

Jej pogrzeb odbędzie się w środę 19 sierpnia 2020 o godz. 11.00 na cmentarzu komunalnym w Żaganiu.

"Na nieludzkiej ziemi"

Pani Maria w lutym 1940 roku, miała wówczas 11 lat. Wraz z rodzicami, trójką rodzeństwa oraz 90-letnią babcią mieszkała we wsi Harbuzów koło Tarnopola. - W nocy usłyszeliśmy łomotanie kolbami do drzwi - opowiadała. - Do domu weszli sowieccy żołnierze i kazali nam się natychmiast pakować. Ci byli w miarę „ludzcy”, bo pozwolili mamie zabrać trochę jedzenia i rozkręcone łóżko. Inni Polacy byli wyganiani na 30-stopniowy mróz w samych kapciach i piżamach.

Zsyłka na Sybir

Polacy zostali wygonieni z domów, a na ich miejsce już czekali sowieccy leśnicy. Zostali stłoczeni w wagonach bez żadnego ogrzewania. Leżeli na podłogach i starali się ogrzewać własnymi ciałami. Dramatyczna podróż trwała miesiąc. - Gdy wreszcie otwarto drzwi, widok był straszny. Ludzie cuchnęli i byli skrajnie wycieńczeni - wspominała M. Jastrzębska.

Baraki w Krasnouralsku

Rosjanie zakwaterowali ich w barakach, dorośli pracowali w kopalni, a młodzież przy wyrębie lasu. Do tego panował potworny głód. Po dwóch latach życia w ciężkich warunkach ojciec i babcia pani Marii umarli z głodu. Powodem ich zsyłki było to, że ojciec służył w armii gen. Józefa Hellera.

Żagań stał się nowym domem
Po powrocie do Polski pani Maria trafiła do Żagania. Miała wówczas 17 lat. Przez 50 lat pracowała w żagańskiej Wełnie. Przez 30 lat prowadziła kronikę zesłańców, że pamięć o nich nie zaginęła. Spotkała się też z uczniami szkół, którym opowiadała o tamtych czasach. Była bardzo ciepłym i uważnym dla innych człowiekiem. W 2016 roku otrzymała zaszczytny tytuł Żaganianina Roku.

Zobacz film Adama Żyworonka z uroczystości 25-lecia koła nr 9 Związku Sybiraków w Żaganiu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto