Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podróżnicy ze Świebodzińskiego Związku Kresowian byli na wyprawie do Królewca. Przywieźli moc wrażeń

Jan Mikuła
Podróżnicy ze Świebodzińskiego Związku Kresowian wraz ze swymi przyjaciółmi po powrocie z przepięknego Sankt Petersburga mieli posegregować i utrwalić wrażenia oraz zacząć planować przyszłoroczne wyprawy. Tej wyprawy miało w tym roku nie być. A tu dociera bombowy news, Rosjanie umożliwiają wjazd na darmową elektroniczną wizę do obwodu kaliningradzkiego.

Zaledwie 72 godziny na zwiedzanie Królewca

Podróżnicy ze Świebodzińskiego Związku Kresowian wraz ze swymi przyjaciółmi po powrocie z przepięknego Sankt Petersburga mieli posegregować i utrwalić wrażenia oraz zacząć planować przyszłoroczne wyprawy. A tu dociera do nas bombowy news, Rosjanie umożliwiają wjazd na darmową elektroniczną wizę do obwodu kaliningradzkiego. Pobyt musi się zamknąć w 72 godzinach.

Decyzje są błyskawiczne, dzięki współpracy z Fundacją Kresową Polonia dostajemy program i rozpoczynamy przygotowania.

Królewiec to część naszej historii, stolica Prus Wschodnich, które były w pewnym czasie w ramach Rzeczpospolitej. Będę używał nazwy Królewiec, bo Polakom Kaliningrad kojarzy się z Michaiłem Iwanowiczem Kalininem, który jest współwinnym zbrodni katyńskiej. Nazwa Königsberg (Królewiec) obowiązywała do 4 lipca 1946 roku, kiedy zmieniono ją na Kaliningrad na cześć tego komunistycznego zbrodniarza. Królewiec jest częścią polskiego dziedzictwa kulturowego, dlatego pozostańmy przy tej historycznej nazwie.

Rozpoczynamy przygotowania do wyjazdu i tak 19 września bardzo wcześnie rano ruszamy w ten niedostępny dotychczas rejon. Jedziemy prosto do Królewca. Granicę przekraczamy bez większych kłopotów. W pobliżu katedry na wyspie z nagrobkiem słynnego filozofa Immanuela Kanta spotykamy naszą przewodniczkę Elenę.

Immanuel Kant całe swoje niezwykle usystematyzowane życie poświęcił nauce i nauczaniu, cały swój geniusz podporządkował dążeniu do odsłaniania praw rządzących wszechświatem i dzieleniu się tą wiedzą. Z życiem Kanta wiąże się wiele anegdot, świadczących o jego wyjątkowej osobowości i silnym charakterze. W drugiej połowie życia prowadził on tak regularny tryb życia, że mieszkańcy Królewca mogli według jego spacerów regulować zegarki.

Nasza przewodniczka obwozi nas po centrum wzdłuż Litewskiego Wału Obronnego. Dzień drugi zaczynamy go od zwiedzania Muzeum Bursztynu umieszczonego w historycznej baszcie Dohnaturm. Po obejrzeniu bardzo ciekawych zbiorów ruszamy nad Bałtyk, pierwszym przystankiem miała być miejscowość Palmniki (Jantarnyj), ale możemy je obejrzeć z okien autobusu, który nie miał gdzie zaparkować. Planowaliśmy pocieszyć rusałkę płaczącą nad śmiercią rybaka, którego kochała i z jej łez powstaje bursztyn, ale się nie udało. Jantarnyj to największa na świecie kopalnia bursztynu. Teraz spacer po przedwojennym kurorcie Ruszowicach (Swietłogorsk) z jego secesyjną zabudową i wspaniałymi terenami zielonymi.

Kolejny dzień rozpoczynamy od spotkania z Polonią w Wystruci (Czerniachowsku). Stowarzyszenie im. Fryderyka Chopina skupia Polaków z tej okolicy, prowadzi szkołę z nauką historii i języka polskiego. Nauczyciele uczą za darmo a stowarzyszenie ma problemy z lokalem, który lokalne władze chcą im zabrać. Działa tu także dziecięcy zespół pieśni i tańca. Członkowie Polonii wiozą nas do swojego kościoła prowadzonego przez franciszkanów, a następnie pokazują swoją miejscowość z jej historyczną zabudową i dwoma zamkami, krzyżackim i biskupim.

Jeszcze krótkie zwiedzanie Tylży (Sowieck) ze słynnym mostem, na którym spotkali się w 1807 podczas wojen napoleońskich przedstawiciele Francji, Rosji i Prus, aby podpisać traktat pokojowy, który m.in. zadecydował o utworzeniu Księstwa Warszawskiego. Dziś most jest granicą Litwy i obwodu kaliningradzkiego. W czasie spaceru po Tylży próbowaliśmy kupić ser tylżycki, po wielu nieudanych próbach w końcu się udało.

Ostatni dzień to spacer po Królewcu. Zaczynamy od zwiedzania Muzeum Światowego Oceanu z udostępnioną do zwiedzania łodzią podwodną, która dla wielu była bardzo dużą atrakcją. Na wystawie o głębi oceanu można zobaczyć wiele batyskafów i innym urządzeń badawczych. Teraz coś na słodko, odwiedzamy Muzeum Marcepanu. Witani jesteśmy degustacją wyrobów z marcepana. Tu możemy obejrzeć królewiecki zamek wykonany z marcepana, który Rosjanie zburzyli doszczętnie.

Jeszcze spacer nabrzeżem Pregoły, ostatnie zakupy i czas wracać. Wizowe 72 godziny szybko się skończyły. Na pewno zapamiętamy bursztyn, którego historię poznaliśmy, być może Królewiec ze zburzonym przez Rosjan zamkiem i wybudowaną na jego miejscu architektoniczną szkaradą. Może niektórzy zapamiętają Kanta z jego niesamowitą regularnością, według której regulowano zegarki, ale wszyscy zapamiętamy wspaniałą Polonię, dzięki której tradycje, symbole, historia i język polski nie zaginą wśród młodych pokoleń mieszkających tam Polaków.

POLECAMY: Trzy foki szare przyszły na świat w zoo w Kaliningradzie

Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.**Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto