Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Relacja malowana pędzlem. Wywiad z Jarosławem Strankowskim, artystą ze Świebodzina

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Prace Jarosława Strankowskiego można oglądać w Świebodzińskim Domu Kultury.
Prace Jarosława Strankowskiego można oglądać w Świebodzińskim Domu Kultury. Michał Czajka
O tym, czym jest gwasz, o rysunkach grających w filmie i odwadze polskich lansjerów. Rozmowa z malarzem ze Świebodzina Jarosławem Strankowskim, którego prace można oglądać na wystawie w Świebodzińskim Domu Kultury.

Co można zobaczyć na wystawie?
W Domu Kultury znajdują się prace wykonane trzema technikami - najwięcej prac techniką olejną, rysunki i gwasze, czyli malowane farbami przypominającymi plakatówki, często używanymi do malowania ilustracji. Prace z wystawy pokazują polską historię na przestrzeni tysiąca lat - od bitwy pod Cedynią do Powstania Warszawskiego. Wiele ważnych wydarzeń zostało pominiętych, nie ma przykładowo Powstania Styczniowego. Jest troszkę o odzyskaniu niepodległości i o II wojnie światowej. Najwięcej obrazów zostało poświęconych epoce napoleońskiej, szczególnie bitwie pod Albuerą, bo aż 13. Tworzą one cykl - Lansjerzy nadwiślańscy pod Albuerą. Przedstawiają cztery momenty tej bitwy, w których brali udział właśnie lansjerzy, stricte polska formacja. Przy obrazach jest też opis tych potyczek i samych żołnierzy. To jakby relacja z udziału w bitwie malowana pędzlem. Chciałem to uwiecznić, ponieważ lansjerzy w tej bitwie wsławili się bitnością. Był taki jeden moment, gdy zaatakowali całą brygadę angielską wraz z grupą huzarów francuskich i ją rozbili. Zresztą był to pułk, który niewielu wtedy, gdy powstawał cykl, znało. Skusiłem się na namalowanie go ze względu na znaczenie lansjerów w oddziałach francuskich, to był jeden z najlepszych oddziałów kawalerii w armii francuskiej. Wielu Polaków do teraz nie zdaje sobie z tego sprawy. W bitwie pod Albuerą najważniejszym momentem był atak na brygadę, którą rozbili lansjerzy, ale zadziorność pokazali też w innych staraciach w tej bitwie i ogółem wojnie. Bitwa pokazywała charakter polskiego pułku, momentami potrafili walczyć z kilkukrotnie silniejszym liczebnie przeciwnikiem. Można nawet powiedzieć, że wykazali się częściowym szaleństwem, na przykład jeden lansjer zaatakował generała dowodzącego. Gdyby tamten nie był na tyle sprytny i nie odbił pchnięcia lancą, to by zginął. Niesamowita brawura. U nas bardziej pamięta się szwoleżerów, ale oni byli na świeczniku, bo walczyli przy Napoleonie, a lansjerzy to nie była gwardia, na swoją sławę musieli ciężko zapracować. Wojna nie jest i nigdy nie była chwalebna dla nikogo, ale chciałem przedstawić tę bitność, odwagę. Można by o tym mówić dużo więcej.

Także w kontekście całej wystawy jest o czym mówić, bo obrazów jest sporo. Ile dokładnie?
Tak, szczerze nawet nie pamiętam. Jest około 40 dużych i mniejszych obrazów oraz trochę rysunków. Gwasze są ciekawostką, bo większość z nich robiłem do serialu - animowanego dokumentu historycznego. Odcinki są poświęcone wielkim wydarzeniom, wojnom albo jednostkom wojskowym. Pojawiły się także odcinki o historii Polski, w tym o bitwie pod Wiedniem czy pod Chocimiem. Ostatnio moich obrazków użyto do bity pod Kircholmem. Ale dzieją się tam z nimi cuda! Na przykład zrobiłem piechura, ściągali mu głowę i wkładali na inny tors. Oczywiście mają w umowie na to moje zezwolenie. To ciekawe uczucie, gdy widzi się coś swojego na filmie. Po pół roku jeden odcinek ma nawet kilkaset tysięcy odsłon. Filmy dostępne są w internecie.
Domyślam się, że prace, które znajdują się na wystawie, nie powstały specjalnie na tę okoliczność, ale zostały zebrane.
Powstawały one przez ponad 20 lat, to przegląd mojej wieloletniej pracy, zebrana twórczość z różnych okresów mojego życia - z czasów gdy pracowałem, ale też świeższe, które powstały po moim przejściu na rentę.

Czy ta tematyka wynika z Pana zainteresowań?
Tak, i historią, i plastyką interesuję się od dziecka. Nie pamiętam nawet od kiedy, ale zawsze się tym interesowałem. Gdy byłem młody miałem okres zafascynowania tematyką science fiction, ale później znów powróciłem do malarstwa historycznego, robiłem to także w trakcie służby wojskowej. Po wyjściu z wojska zacząłem malować jeszcze częściej, pracowałem, a gdy się udawało to popołudniami siadałem i malowałem. Powoli, powoli, zaczął się tworzyć repertuar. Po pewnym czasie zacząłem tworzyć dla Muzeum Regionalnego w Świebodzinie, znajduje się tam siedem moich obrazów z lokalnej historii oraz z militarnych wydarzeń dziejów Świebodzina i okolic.

Zobacz też: Sebastian Fabijański wyznał, że sztuka go uratowała. „Chyba bym skoczył z balkonu”

Źródło: Dzień Dobry TVN Online

Czy prace w Domu Kultury są w jakiś sposób pogrupowane?
Tak, starałem się je ustawić epokami, co nie do końca wyszło, ale na pewno wydarzeniami, na przykład w jednym ciągu jest bitwa pod Albuerą, w innym ciągu obrazy poświęcone średniowieczu. Starałem się, aby obok siebie były obrazy przedstawiające jakiś okres.

Do kiedy można oglądać wystawę i co się z nią stanie dalej?
Wernisaż odbył się 11 listopada, a wystawa potrwa do około 16 grudnia. Wstęp jest wolny. Część prac znajduje się na parterze, a na piętrze można oglądać wystawę główną. Przy pomocy Spinki planujemy zorganizować wystawę w Domu Konesera, który znajduje się na warszawskiej Pradze. A w Świebodzinie cały czas moje prace można oglądać w Muzeum Regionalnym w Świebodzinie, a nawet wziąć je ze sobą do domu, bo znajdują się w mojej książce "Impresje malarsko-historyczne", którą można kupić właśnie w muzeum. Została ona zredagowana przez dyrektora muzeum Marka Nowackiego. Zilustrowana została siedmioma obrazami, które się tam znajdują i moimi grafikami. Jest poświęcona militarnym wydarzeniom Świebodzina i okolic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto