Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rzut karny do powtórki, bramkarz wyrzucony z boiska... Co to się działo w meczu Medyk Cibórz - Zorza Port 2000 Mostki!

Redakcja
Klasa A, 12 września 2020. Medyk Cibórz - Zorza Port 2000 Mostki 1:4 (1:0)
Klasa A, 12 września 2020. Medyk Cibórz - Zorza Port 2000 Mostki 1:4 (1:0) Szymon Kozica
Medyk Cibórz w sobotę, 12 września, na własnym boisku niespodziewanie przegrał 1:4 z Zorzą Portem 2000 Mostki. Do przerwy gospodarze prowadzili po przepięknym uderzeniu Przemysława Kantka. Co się stało w drugiej połowie? Dlaczego sędzia sięgnął po czerwoną kartkę i wyrzucił Oskara Sieradzkiego z boiska?
  • Faworytem spotkania był Medyk Cibórz, który po pięciu kolejkach miał 12 punktów - o trzy więcej niż Zorza Port 2000 Mostki.
  • - Sensacja! To był mecz, którego bardzo się obawialiśmy. Naprawdę sensacja - podkreślał Grzegorz Galas, piłkarz Zorzy.
  • - Zachowanie naszego bramkarza było karygodne. Musimy piętnować coś takiego - nie ukrywał Robert Buła, trener Medyka.

Przemysław Kantek strzela przepiękną bramkę

Zgodnie z przewidywaniami gospodarze lepiej weszli w mecz, od pierwszych minut atakowali częściej i składniej. Efektem był przepiękny gol zdobyty w 19 min przez Przemysława Kantka. Pomocnik Medyka zdecydował się na strzał z daleka, przymierzył wyśmienicie i piłka ugrzęzła w okienku bramki Wojciecha Ostrowskiego.

Po stracie gola inicjatywę zaczęła przejmować Zorza, która groźnie atakowała zwłaszcza prawą stroną boiska, wykorzystując szybkość i doświadczenie Dawida Szymkowiaka. Gdy ruszały akcje w trójkącie: kapitan "Szymek" - Grzegorz Galas - Tomasz Iwanowski, pod bramką miejscowych robiło się gorąco. Brakowało jednak cierpliwości i ostatniego podania.

Oczywiście, Medyk nie dał się zepchnąć do rozpaczliwej obrony, tylko próbował wychodzić z kontratakami i nękać Ostrowskiego strzałami głównie zza pola karnego. Ale do przerwy wynik się nie zmienił.

Sędzia każe powtórzyć rzut karny i się zaczyna

W drugiej połowie goście ani myśleli zwalniać tempo. Wreszcie w 60 min dopięli swego i wyrównali. Lewą stroną boiska popędził Patryk Nowak, wbiegł w pole karne, dośrodkował, a Galas bezlitośnie wykorzystał błąd obrońcy i strzałem z bliska pewnie pokonał Oskara Sieradzkiego.

Niespełna kwadrans później wydawało się, że bramkarz Medyka może zostać bohaterem meczu, a został... antybohaterem. W 74 min w polu karnym sfaulowany został Galas i sędzia podyktował jedenastkę dla Zorzy. Ale Sieradzki wyczuł intencję Szymkowiaka, obronił strzał, piłka odbiła się od słupka i pozostała w boisku. Wtedy arbiter zagwizdał i nakazał powtórkę karnego. Tłumaczył, że czterech zawodników gospodarzy za wcześnie wbiegło w szesnastkę.

W tym momencie Sieradzkiemu puściły nerwy. Słownie znieważył sędziego, za co został ukarany czerwoną kartką i wyrzucony z boiska. Między słupkami stanął Łukasz Bardowski, ale przy powtórce karnego nie uchronił miejscowych od straty bramki.

Medyk nie załamał się, ambitnie próbował odrobić straty, ale nie dał rady wyrównać. Za to Zorza zdobyła jeszcze dwa gole. W 83 min z prawej strony Marcin Matuszewski urwał się rywalom, w polu karnym wyłożył piłkę Szymkowiakowi, który nie miał problemu z podwyższeniem prowadzenia. W 90 min wynik spotkania ustalił zaś Roman Tsomenko. Uderzył z rzutu wolnego, piłka po rykoszecie zmyliła Bardowskiego i ugrzęzła w siatce.

Grzegorz Galas: Sensacja! Naprawdę sensacja

- Powiem szczerze, że przyjechaliśmy z nastawieniem po trzy punkty, ale z tym składem obawialiśmy się tego meczu - przyznał Szymkowiak. - Po prostu mieliśmy trochę osłabiony skład, zawodnikom doskwierały kontuzje, ponaciągane mięśnie, ale wyszliśmy zwycięsko, udało się i oby tak dalej.

- Sensacja! To był mecz, którego bardzo się obawialiśmy - nie ukrywał Galas. - Wiemy, że Medyk ma bardzo dobrych zawodników, wysokich, u nas troszeczkę młodzieży... Naprawdę sensacja, super. Na początku to był bardzo, bardzo ciężki mecz. Troszeczkę szczęście nam sprzyjało. Oni zresztą przepiękną bramkę strzelili, prowadzili mecz, ale taki jest futbol. Cieszę się, że wygraliśmy i gratuluję naszym chłopakom, zarządowi, wszystkim. Super, Super!

- Do przerwy był wynik korzystny, 1:0 wygrywaliśmy. Mieliśmy dalej w drugiej części piłkę przetrzymać, troszkę się cofnąć i skontrować, ale nie udało się - stwierdził Robert Buła, trener Medyka. - Błędy indywidualne i brak zaangażowania doprowadziły do tego, że straciliśmy trzy punkty i cztery bramki plus do tego bramkarza za nieodpowiedzialne zachowanie.

O powtarzaniu rzutu karnego trener Buła mówił zaś tak: - Nie wiem, czy to był błąd sędziów, bo nie widziałem tej sytuacji. Nie wiem do tej pory, dlaczego karny został powtórzony - przyznał. Gdy wyjaśniliśmy, że arbiter uznał, że piłkarze Medyka za szybko wbiegli w szesnastkę, odparł: - No, nie widziałem tego... Jeśli tak było, to prawidłowo sędzia powtórzył rzut karny. Ale zachowanie naszego bramkarza było karygodne. Musimy piętnować coś takiego, bo to do niczego nie prowadzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto