Samochód osobowy utknął w Kanale Ulgi. Śremscy strażacy wyciągnęli pojazd na brzeg. Jak tłumaczył się kierowca?

W poniedziałek 1 stycznia około godziny 17:00 strażnicy miejscy interweniowali nad Wartą. W Kanale Ulgi utknął samochód osobowy. Strażnicy poprosili o pomoc policjantów, a na miejsce wezwano również strażaków z Komendy Powiatowej PSP w Śremie oraz druhów z OSP Śrem. Policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia sprawdzili pojazd marki citroen.

Mieszkaniec powiatu gostyńskiego, który wczoraj kierując autem znalazł się w wodzie, nie był w stanie już sam wyjechać. Dziś, pomagała mu straż pożarna

- poinformowała podinsp. Ewa Kasińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Śremie.

We wtorkowe popołudnie 2 stycznia o godz. 12:15 strażacy i policjanci zostali wezwani ponownie nad Kanał Ulgi. Zgłoszenie dotyczyło wspomnianego wcześniej samochodu marki citroen. Ze wstępnych informacji wynikało, że mogło dojść do wycieku płynów.

Nasze działania polegały na wyciągnięciu pojazdu, nie doszło do wycieku płynów, nie stwierdzono żadnego zagrożenia

- przekazał w rozmowie telefonicznej mł. kpt. Piotr Michalski, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Śremie, który dodał, że kierowca w związku z akcją służb nie poniesie żadnych kosztów.

Jak doszło do tej sytuacji? Z naszych ustaleń wynika, że kierowca tłumaczył się tym, że da radę przejechać w tym miejscu.

W Sylwestra i w pierwszy dzień Nowego Roku mundurowi nie odnotowali poważniejszych zdarzeń kryminalnych. Nie doszło do żadnego zdarzenia drogowego, ani nie zatrzymano żadnego kierowcy “na podwójnym gazie”. Mimo wszystko był to pracowity czas dla funkcjonariuszy.

Niektórzy, po prostu tak bardzo przesadzili z alkoholem, że stary rok żegnali, a Nowy witali kłótnią i awanturą. Interwencje z nadmiarem alkoholu w tle dominowały głównie w Śremie, a poza tym policjanci interweniowali też w Małachowie, Iłówcu, Pokrzywnicy, w miejscowości Ługi i Kawcze.
Na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń ciała i nie odnotowaliśmy też zdarzeń związanych z niewłaściwym używaniem wyrobów pirotechnicznych

- podsumowała Ewa Kasińska.