Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć chorego na Covid-19 w żarskim szpitalu. Rodzina pyta, czy można było go uratować?

Małgorzata Trzcionkowska
Małgorzata Trzcionkowska
Śmierć chorego na Covid-19 w żarskim szpitalu. Rodzina pyta: czy można było go uratować?
Śmierć chorego na Covid-19 w żarskim szpitalu. Rodzina pyta: czy można było go uratować? pixabay.com
- Nie mogę się pogodzić ze śmiercią taty - mówi Karolina Wojtiuk z Mirostowic. - Przez tydzień był leczony na przeziębienie, a gdy w końcu w sobotę, 28 września, został przyjęty do szpitala na oddział wewnętrzny żarskiego szpitala, nie trafił pod respirator, a w niedzielę rano zmarł. 1 października w 105. Kresowym Szpitalu Wojskowym zmarł kolejny pacjent zakażony koronawirusem.

Tadeusz Wojtiuk z Mirostowic miał 68 lat. - Tata był emerytem, nie wychodził zbyt często z domu, chyba że jechał po zakupy do Żar - tłumaczy pani Karolina. - Nie wiemy, gdzie mógł się zarazić. Dopiero w sobotę (26 września) w szpitalu zrobiono mu wymaz, gdy był już bardzo wycieńczony, ale trafił na zwykły oddział wewnętrzny, na którym zmarł.

Nie miał wymazu w kierunku Covid-19

Pan Tadeusz od lat cierpiał na cukrzycę, która osłabiała jego organizm. 20 września br. poszedł do lekarza - z kaszlem, gorączką i dusznościami. Trafił do swojego znajomego medyka. Lekarz go zbadał, przepisał zastrzyki i odesłał do domu. Chory przychodził na zastrzyki, które nie pomagały. W końcu po kilku dniach zdecydował się pójść znów do lekarza, tym razem innego.

- Został wysłany na prześwietlenie płuc - kontynuuje córka zmarłego. - Potem znowu został odesłany do domu. Do szpitala został przyjęty dopiero w sobotę, kiedy był już bardzo słaby i wycieńczony. Trafił na oddział wewnętrzny. Mówiłam pielęgniarkom i lekarzowi, że tata od trzech dni nic nie je, że jest bardzo osłabiony, jednak nie zrobiło to na nikim żadnego wrażenia. W końcu pielęgniarki przestały odbierać ode mnie telefony. W niedzielę już nie żył.

Rodzina przebywa na kwarantannie

Gdy okazało się, że pacjent miał Covid-19, jego cała rodzina trafiła na kwarantannę domową. - Mamy częściowe objawy - zaznacza pani Karolina. - Ja mam problem z węchem i smakiem, ale nie mam innych symptomów.

Pan Tadeusz spocznie na cmentarzu w Mirostowicach w poniedziałek. Akurat wtedy rodzina zakończy kwarantannę i będzie mogła go pochować.

Córka mówi, że jej ojciec zderzył się z bezdusznym systemem ochrony zdrowia, który tak naprawdę nie chroni nikogo, a pozwala umrzeć najsłabszym pacjentom.

- Pan Tadeusz był wspaniałym człowiekiem, znałem go od wielu lat - zaznacza lekarz, który przepisał mu zastrzyki (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Miał objawy przeziębienia, a nie koronawirusa. Również jestem zdruzgotany jego śmiercią.

Czy potrafimy wykryć Covid-19?

Lekarz zaznacza, że według wytycznych Ministerstwa Zdrowia podstawą do skierowania chorego na wymaz pod kątem koronawirusa są cztery objawy, występujące łącznie: kaszel, duszności, wysoka gorączka oraz brak powonienia.

Pacjent, który się zgłasza do lekarza, wypełnia ankietę. W przypadku pana Tadeusza nie było wszystkich czterech objawów, zaś sam chory mówił o przeziębieniu. Lekarz przepisał mu zastrzyki, żeby szybko rozgonić przeziębienie. Pacjent przychodził do pielęgniarek na zastrzyki.

- Kaszlał coraz mocniej i podczas zabiegów namawiały go, żeby od razu poszedł się przebadać - stwierdza lekarz. - Skorzystał z porady dopiero kilka dni później, a koleżanka wysłała go na prześwietlenie, które nie wykazało zapalenia płuc.

W przychodni mnóstwo ludzi przeziębionych

Lekarz zaznacza, że dziennie do poradni przychodzi ok. 30 osób z kaszlem i objawami przeziębienia. Gdyby każdemu z nich zlecano wymazy w kierunku Covid-19, system by się zatkał. - Każdy pacjent, który trafia na oddział, jest wymazywany - podkreśla medyk. - Jednak na wyniki trzeba trochę poczekać. W przypadku pana Tadeusza byłem przekonany, że to nie koronawirus i jest mi bardzo przykro z powodu jego śmierci.

Kolejne zgony z powodu Covid-19

W czwartek, 1 października 2020, służby wojewody poinformowały o kolejnym zgonie w żarskim szpitalu. Zmarł 77-letni mieszkaniec powiatu żagańskiego.

- Wirus atakuje osoby starsze, mniej odporne, z chorobami współistniejącymi - podkreśla lekarz. - Nawet jeśli większość pacjentów przechodzi chorobę bezobjawowo lub ma niewielkie objawy, to dla starszych i schorowanych ludzi może być zabójczy.

Po rozmowie z córką pana Tadeusza zwróciliśmy się do rzeczniczki szpitala o komentarz w tej sprawie. Wciąż czekamy na odpowiedź. Po otrzymaniu komentarza od rzeczniczki placówki niezwłocznie go opublikujemy.

Czytaj również na naszym portalu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto