Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świebodzin. Druh Jerzy Wrzesień każdy dzień miał wypełniony strażą pożarną

Renata Zdanowicz
Renata Zdanowicz
Druh Jerzy Wrzesień (1942 - 2019)
Druh Jerzy Wrzesień (1942 - 2019) Wiesław Zdanowicz
W czwartek, 19 września, w godzinach popołudniowych na wieczną służbę odszedł wieloletni funkcjonariusz świebodzińskiej komendy oraz sekretarz Zarządu Powiatowego Związku OSP RP st. asp. w stanie spoczynku druh Jerzy Wrzesień. Przeżył 77 lat, od 62. związany był ze strażą pożarną. W służbie starszy aspirant w stanie spoczynku, ostatnio sekretarz w Zarządzie Oddziału Powiatowego Związku OSP RP w Świebodzinie.

Jerzy Wrzesień każdy dzień miał wypełniony strażą pożarną

Druh Jerzy swoją przygodę z ochroną przeciwpożarową rozpoczął bardzo młodo, będąc 15-letnim chłopakiem. W roku 1957 wstąpił w szeregi Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej OSP Szczaniec, gdzie z czasem pełnił funkcję dowódcy drużyny, a następnie naczelnika OSP gminy Szczaniec.

Od roku 1967 pełnił służbę w Zawodowej Straży Pożarnej w Świebodzinie zajmując różne stanowiska funkcyjne. Brał udział w wielu akcjach gaśniczych jako dowódca plutonu i kompanii na obszarach leśnych.

Silne Emocje nie były mu obce

- W mojej rodzinie mężczyźni często wybierali mundur. Ojciec był żołnierzem, a moi synowie służą w marynarce wojennej i policji - chętnie podkreślał Jerzy Wrzesień.

Wspominał akcję, podczas której nabrał respektu do wody. - Na miejsce dostaliśmy się amfibią i z terenów zagrożonych powodzią ewakuowaliśmy mieszkańców. Kiedy weszliśmy do budynku, było sucho. Zanim wynieśliśmy dobytek woda sięgała nam już do połowy łydek!

Przyznał, że podobne emocje towarzyszyły mu podczas pierwszego wyjazdu do poszkodowanych w wypadku samochodowym. - To były straszne przeżycia, ale ręce zaczynały się trząść ze strachu dopiero po akcji - mówił.

Aktywny emeryt

Po przejściu na zaopatrzenie emerytalne w 1994 r. został komendantem gminnym OSP.

W 1999 r. zaangażował się w tworzenie struktur powiatowych związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP i przejął funkcję sekretarza biura zarządu, którą pełnił do ostatniego dnia swojego życia.

Podczas długoletniej służby w ochronie przeciwpożarowej organizował szereg szkoleń dla podoficerów pożarnictwa i członków ochotniczych straży pożarnych. Aktywnie uczestniczył oraz był organizatorem wielu zawodów sportowo-pożarniczych drużyn OSP różnych szczebli na terenie powiatu. Był jurorem w eliminacjach powiatowych „Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy Pożarniczej”.

Dbał o rozwój OSP

Od podstaw tworzył jednostkę OSP Jeziory w gminie Świebodzin. Ponadto przyczynił się do przekształcenia jednostki w Niekarzynie w jednostkę OSP typu „S”, która w 1995 r. została jedną z jednostek włączonych do krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego.

Czynnie uczestniczył w budowie 12. nowych strażnic jednostek OSP powiatu świebodzińskiego.

Wnikliwy kronikarz

Zygmunt Rogowski znał dobrze druha Jerzego. - Od 1991 roku razem pracowaliśmy, był moim podwładnym - wspomina emerytowany komendant powiatowy PSP w Świebodzinie.

- Jak się dowiedziałem że Jurek zmarł, to pomyślałem, że już od nikogo się nie dowiem, jak było w latach 50. i 60. - mówi Z. Rogowski. Bo trzeba wiedzieć, że J. Wrzesień prowadził kronikę komendy rejonowej straży pożarnej, od pierwszych powojennych lat jej istnienia.

W trakcie długoletniej służby w ochronie przeciwpożarowej wykazał się ogromnym zaangażowaniem w wypełnianiu powierzonych zadań i obowiązków. - Był pracowity, sumienny, logiczny. Znał swój fach. Kochał straż pożarną, i tą ochotniczą, i tą państwową - komentuje Z. Rogowski.

Szacunek do munduru

Kto znał Jurka, wiedział, że kocha mundur. - On sobie nie wyobrażał, żeby występować bez munduru, miał wielki szacunek do tego stroju. Jak guziki trzeszczały, mundur robił się za ciasny, kupował nowy - mówi Alina Hoffman, koleżanka ze służby w PSP.

- Mundur, można powiedzieć, był do niego przyspawany. W mundurze się dobrze czuł. Nawet jak był na emeryturze, też kupował sobie jakieś elementy munduru, bo mówił, że czasami wyrastał z niektórych - potwierdza komendant.

Strażak z krwi i kości

Pochodził z Wielkopolski, może dlatego wszystko musiał mieć zawsze dopięte, bardzo ładnie pisał, dbał o ludzi, wspierał ich.

- Strażak z krwi i kości. Dzisiaj już takich nie ma. Był pasjonatem. Pracował w prewencji, w służbach operacyjnych. Na emeryturze, latem pracował w nadleśnictwie w punkcie alarmowym. Każdy jego dzień był wypełniony strażą pożarną. Był wspaniałym człowiekiem - wspomina przełożony.

Z odejściem Jerzego na emeryturę wiąże się pewna historyjka. Był rok 1993, do Świebodzina przyjechał komendant główny. Generał F. Dela zwrócił uwagę, że wszyscy są młodzi, a Jurek ma około 50-tki i prawie 30 lat służby. Generał zapytał: co pan tu jeszcze robi, panu się należy odpoczynek”.

- Był fachowcem, ciężko go było zastąpić później, młodzież już nie była taka jak on - przyznaje Z. Rgowski.

Uśmiech nie schodził mu z twarzy

Alina Hoffmann wspomina, że jako pracownik był otwarty i zaangażowany. Oddany służbie, oddany ludziom. Fantastyczny facet. Mimo emerytury, był obecny na każdej uroczystości. Zaangażowany i oddany. Gdziekolwiek trzeba było jechać, na zawody, spotkania, u niego nie było, że nie pojedzie. Lubił rozmawiać, spotykać się z ludźmi z OSP.

Miał jeszcze jedna cechę. - Zawsze był uśmiechnięty. Jak dzwonił to zawsze miał radosny głos. Ludzie nie pamiętają, żeby on się nie uśmiechał - podkreśla Alina.

Druga miłość

Jurek, oprócz straży, miał jeszcze jedną wielką miłość. Kochał śpiewać. Od młodych lat był związany ze Szczańcem, tam się wychował, spędził młodzieńcze lata i Szczaniec zachował w sercu.

- Byliśmy dumni, kiedy po kolejnym występie Zespołu „Osoria” w Świebodzinie postanowił do nas dołączyć. Czuliśmy się wyróżnieni jego decyzją, bo przecież wokół działały inne zespoły - wspomina Teresa Starzyńska, kierownik zespołu.

Przez 12 lat przyjeżdżał na próby w każdy poniedziałek, lub jeśli była taka konieczność częściej. - Lubił śpiewać, a my byliśmy dumni, że jest jednym z nas. Kochał „Osorię”! Gromadził artykuły prasowe dotyczące zespołu, prowadził taką swoją kronikę działań zespołu i jego osiągnięć - wylicza Teresa.

Od początku powołania do życia Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Szczanieckiej „Osoria”, od 2007 roku był jego skarbnikiem. To dowód, że członkowie Stowarzyszenia darzyli go ogromnym szacunkiem i zaufaniem. - Dbał o nasze wspólne finanse, zawsze z rozwagą doradzał w ważnych dla Stowarzyszenia sprawach. Był wielką podporą we wszelkich naszych działaniach - ocenia prezes Stowarzyszenia. Dodaje, że Jurek przez 12 lat tworzył jedną wielką „osoriańską” rodzinę.

Na wiecznej warcie

Jerzy Wrzesień, przez wielu żartobliwie nazywany „Październik”, pozostanie w naszej pamięci jako człowiek o wrażliwym sercu, kochający swoich bliskich, oddany ludziom społecznik, szanujący przyjaciół. Człowiek wyjątkowy pod wieloma względami.

Dzisiaj będzie trudno go zastąpić. „Co my teraz zrobimy? Kto poprowadzi to wszystko czym zajmował się Jurek?” - padają pytania.

Jerzy odszedł w wieku 77 lat. W ostatnią drogę odprowadziła go pogrążona w smutku rodzina, przyjaciele, znajomi i współpracownicy. Uroczystości pogrzebowe odbyły się we wtorek, 24 września 2019 roku, lubiany Druh spoczął na Cmentarzu Komunalnym w Świebodzinie.

POLECAMY: Niebezpieczne sytuacje na drodze. Filmy śląskiej policji ku przestrodze

Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.
Zajrzyj też na Facebooka tygodnika Dzień za Dniem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto