Świebodzin. Hania rośnie! Dziewczynka urodziła się z wagą 750 gramów. Po 5 miesiącach ponownie spotykamy się z rodziną małej wojowniczki

Późnym popołudniem, 4 lipca, do szpitala w Świebodzinie zgłosiła się pacjentka w 25. tygodniu ciąży z silnymi bólami w podbrzuszu i krwawieniem z dróg rodnych. Ciąża była mocno zagrożona, życie matki i dziecka również. Błyskawiczna reakcja i decyzja lekarzy pozwoliły uratować życie matki i noworodka. Malutka Hania, bo tak ma na imię nasza bohaterka skończyła pięć miesięcy życia.

Dziecko urodziło się w stanie ciężkim, zaraz po porodzie wcześniak został przekazany do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze na Oddział Intensywnej Terapii Noworodka. Dziewczynka ważyła zaledwie 750 gramów. - Nie wiedziano nawet czy przeżyje transport, potem czy przeżyje pierwszą dobę, a pierwsze sześć dni było decydujące - mówiła nam wówczas pani Sylwia, siostra rodzącej.

CZYTAJ TAKŻE: Świebodzin. Lekarze zareagowali błyskawicznie. Uratowali życie matki i noworodka. Rodzina dziękuje szpitalowi

Rodzina nie traciła nadziei, że będzie dobrze. - Oba szpitale spisały się na medal, dlatego szczerze wierzymy, że z dzieckiem, pod taką opieką, będzie dobrze. Dziecko ma w Zielonej Górze wspaniałą opiekę lekarską, cudowne są też panie położne, przemiłe i pomocne. Wsparcie dla rodziców jest niesamowite - podkreślały już w lipcu kobiety.

Był strach, jak to będzie w domu, jakie będą problemy. Teraz można powiedzieć, że z dnia na dzień jest coraz lepiej

Z mamą i ciocią wcześniaka spotykamy się pięć miesięcy później. Hania przysypia w wózku po zabiegach rehabilitacyjnych. Dziewczynka waży już 4,200 kg. W zielonogórskim szpitalu spędziła 99 dni.

Mama: - Do końca był strach, jak to będzie w domu, jakie będą problemy z oddychaniem. Teraz można powiedzieć, że z dnia na dzień jest coraz lepiej.

Pani Kinga, mama Hani wyjmuje zeszyt. Pokazuje, jak skrupulatnie zapisuje w nim każdy dzień córeczki, ile waży, ile zjadła, jakie leki otrzymała.

- Takie maleństwo wymaga nadzwyczajnej opieki. To nie dziecko urodzone o czasie, które po nakarmieniu można położyć do łóżeczka i będzie spało.

- Cały czas trzeba sprawdzać jej stan. Monitorujemy oddech, 3-4 razy dziennie podajemy leki, także wziewy, które mają za zadanie wspomóc oddychanie. Czasami muszę ją wybudzić, żeby lek został podany o określonej godzinie.

Nie ma tygodnia bez wizyty u specjalisty. Nad Hanią czuwa kardiolog, neurolog, logopeda, okulista, ortopeda, endokrynolog, a także fizjoterapeuci. Wyjazd na konsultację to prawdziwa wyprawa. - Nie tylko trzeba zabrać ze sobą wyprawkę, ale również wszystkie leki.

Hania jest nadal pod opieką zielonogórskiego Oddziału Neonatologicznego. - Wszystko mamy rozplanowane, dostajemy szczegółowe wskazówki. Z drugiej strony, jeśli są jakiekolwiek wątpliwości, o każdej porze mogę dzwonić na Oddział.

Mama i ciocia Hani podkreślają, że personel Oddziału wykonuje nadzwyczajną pracę. Ponadto mamy wcześniaków co miesiąc spotykają się na szczepieniach. - Utrzymujemy ze sobą kontakt na grupach internetowych, spotykamy się też prywatnie. Obserwujemy jak rosną nasi mali wojownicy, bo tak zwykło się mówić o takich maluchach.

Zobacz też: Dominika - uratowany wcześniak

Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.
Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem