Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świebodzin. Koncert Natalii Niemen w Świebodzińskim Domu Kultury. Dlaczego artystka wybrała "Piosenki mojego dzieciństwa"?

Renata Zdanowicz
Renata Zdanowicz
Natalia Niemen wystąpi w Świebodzinie
Natalia Niemen wystąpi w Świebodzinie Autoportret Natalia Niemen
Natalia Niemen zaprasza na koncert „Piosenki mojego dzieciństwa”. Córka Czesława Wydrzyckiego Niemena wystąpi w Świebodzińskim Domu Kultury. Koncert już w niedzielę, 16 lutego o godz. 17.00. Pytamy Natalię Niemen o rodzinę, twórczość i wakacje w Świebodzinie. Przeczytaj, jakie wspomnienia ma artystka z naszym miastem.

Natalia Niemen opowiada o swojej drodze artystycznej oraz wakacjach w Świebodzinie.

Artystka, żona, matka - dzięki czemu jest możliwe łączenie tych wszystkich ról?

- Łączenie tych ról nie jest, niestety, możliwe, jeżeli nie ma się kucharki, sprzątaczki, ogrodnika, niańki, ani grupy osób czuwających nad kwestiami zawodowymi (agent aktywnie dbający o PR, walczący o swojego podopiecznego, wyszukujący mu możliwości, platform rozwoju artystycznego). Ja takich osób nie mam, nie zatrudniam, dlatego nie zrealizowałam jeszcze nigdy w życiu moich artystycznych pomysłów (dokończenie dziesiątek kompozycji, tekstów i stworzenie z nich płyty; przelewanie na kartki, kartony, czy płótna kolejnych pomysłów plastycznych, których też mam co niemiara).

Na razie jestem, niestety, głównie wokalistką. I to najczęściej coverową. Od lat mnie to gniecie, bo kipi we mnie potworna kreatywność, ale żeby coś z tym zrobić, musiałabym porzucić rodzinę.

Co przesądziło o Pani wyborze kariery muzycznej?

Po liceum, w swoich przekonaniach miałam do wyboru: Akademię Muzyczną w Warszawie, do czego przekonywał mnie mój profesor altówki, pan Marek Iwański; Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie oraz szukanie na własną rękę możliwości kolaborowania z „podkasaną muzą”. Przeważyła egoistyczna chęć pokazania się, zdobycia uznania i akceptacji (śmiech). Ale śpiewać i pisać piosenki już wtedy bardzo lubiłam, więc szczere to były też chęci.

Twórczość Ojca - czy się Pani inspiruje, czy kroczy swoją muzyczną drogą?

Nie inspiruje świadomie. Na ojca muzyce (późnej) wyrosłam, inspirowałam się głównie tym, co jego zainspirowało, no i płynie we mnie jego krew, tkwi jego gen. Oczywistym jest więc zazębianie się zbiorów artystycznych dróg jego i moich. Z tym wyjątkiem, że mnie się jeszcze nie udało wynieść na światło dzienne moich muzycznych „dzieci”. Na szczęście, w zeszłym roku coś ruszyło natomiast z moją twórczością plastyczną. Miałam już dwie wystawy, co w moim syzyfowym przebijaniu się z autorskimi wszelkimi twórczościami do publiczności, jest ogromnym sukcesem. W tym roku szykują się kolejne dwie. Mówię często o sztukach pięknych, bo ludzie nie wiedzą, że działam także w tej kwestii, więc jestem sobie teraz sama PR-owcem (śmiech). Informacje o wystawach będą na moim fan page’u.

W ubiegłym roku zmieniła Pani wizerunek, dlaczego?

Nie zmieniłam wizerunku. Zmieniłam fryzurę. Wiele kobiet od czasu do czasu czyni takie zmiany. Po czterdziestce chciałam zaszaleć z długością i kolorem. To tylko tyle.

Z jakim repertuarem wystąpi Pani przed świebodzińską publicznością?

Będzie jeden z moich trybów koncertowych, że tak powiem, o tytule „Piosenki mojego dzieciństwa”. Są to piosenki soulowe, rhytm’n’bluesowe i bluesowe, których słuchałam pasjami jako dziecko. Podsuwał mi je, oczywiście, ojciec. To numery ze starej, dobrej szkoły znane z wykonań Arethy Franklin, Otisa Reddinga, czy Sama Cooke’a. Ale poszalejemy też na scenie z utworami Steve’a Perry, czy Free. Te piosenki to kwintesencja szkoły wokalnej, groove’owej, drive’owej, którą jestem zaszczepiona. Aha. Będzie też kilka „Niemenów”. Podczas recitali PMD towarzyszą mi znakomicie czujący owe klimaty: Zbyszek Wrombel, Piotr Wrombel (zastąpi go w Świebodzinie wybitny Paweł „Bzim” Zarecki), Jurek Runowski (i tu mamy genialne zastępstwo - Damian Kurasz) oraz Krzysiu Szmańda.

Jakie ma Pani wspomnienia lub skojarzenia ze Świebodzina?

Ze Świebodzinem łączy mnie, oczywiście, moja rodzina, jak wielu wie. Mieszkają tu bracia stryjeczni mojego taty, moi stryjowie, Jurek i Janek z rodzinami. W Świebodzinie byłam na przepięknych wakacjach w wieku, bodaj, lat dziewięciu. Oprócz dzieci wspomnianych stryjów, zjechała też poznańska rodzina cioci Haliny (również siostra stryjeczna ojca) z dziećmi, Anią i Bartkiem. Byłyśmy do tego więc my z moją młodszą siostrą, Eleonorą oraz Kamil i Agnieszka, dzieci Janka. Aga dowodziła naszą gromadą. Była wtedy moją idolką. Strasznie w nią byłam wpatrzona i chciałam być dokładnie jak ona. Łaziliśmy tu i tam od rana do nocy.

Pamiętam przepiękny ogród, w którym nestorka rodu, Olimpia Wydrzycka, hodowała króliki, kury. Karmiłyśmy je sałatą, jak przykazano, ale jakaż była moja rozpacz, gdy pewnego dnia okazało się, że jeden, czy dwa (nie pamiętam... a może więcej?...) zdechły... bardzo długo chodziłam z ogromnymi wyrzutami sumienia, że to przeze mnie. Że je przekarmiłam. Były też wypady na grzyby do lasu ze wszystkimi... To był cudowny czas. Bogate, intensywne, kolorowe i bardzo jasne wspomnienia. Niestety, tata już nigdy potem nas na takie wakacje nie zabrał.

W Świebodzinie ojciec miał koncerty oraz wystawę w muzeum, mama spotkania autorskie i wystawę fotografii. Czym zaskoczy córka?

Nie wiem, do końca, co Pani ma na myśli... nie jestem od zaskakiwania. Od ponad dwudziestu lat pracuję jako muzyk, wzięłam udział w nagraniu kilkunastu płyt jako wokalistka i altowiolistka, od zeszłego roku działam już bardziej publicznie jako plastyk, o czym wspominałam, jeżeli chodzi o licytację, co, kto, ile zrobił (śmiech). Ale dobrze wiemy, że nie o to tu chodzi. Podsumuję więc, iż mam nadal nadzieję, że uda mi się w końcu, po prawie trzydziestu w sumie latach od zrodzenia się marzeń o autorskiej płycie z własnymi kompozycjami, ją zrobić. Po latach poszukiwania producenta, który „sklejałby” się z moimi gustami, zapatrywaniami, czuciem sztuki (nie tylko muzyki, ale też obrazu, słowa, ruchu), w końcu go znalazłam. Coś zaczęliśmy pomału dłubać. Oboje bardzo chcemy zabrać się ostro do pracy już lada dzień. Krzysiek wierzy w moją twórczość, ogromnie mu się ona podoba, jest multiartystą i wrażliwym odbiorcą świata, a po za tym znakomitym muzykiem. Pracuję nad pewnymi zmianami w moim życiu tak, abym mogła podzielić się z publicznością tym, co dostałam od Boga i sama mieć z tego kupę satysfakcji. Jeżeli Bóg da, może w końcu uda mi się zacząć spełniać moje marzenia w wieku 44-ech lat (śmiech). I może kogoś tym zaskoczę (śmiech).

Ławeczka Niemena - jak Pani odbiera takie przejawy pamięci?

Ów przejaw pamięci sam w sobie jest sympatyczny. Natomiast z dwóch powodów nie jestem fanem świebodzińskiej ławeczki. Po pierwsze, mój tata miał bardzo specyficzne i dla większości niezrozumiałe poglądy odnośnie upamiętniania w rzeźbie, płycie w chodniku, nagrobku. Śmiał się zawsze z Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach (odciskanie rąk), kpił i dowcipkował na temat ewentualnego honorowania go rzeźbami kiedyś, gdy zejdzie z tego świata, a jeśli chodzi o cmentarne celebry, na poważnie mawiał, że nie chce mieć nagrobka, ani fety pośmiertnej (najbliżsi chcieli to uszanować, ale naciski na nas były tak duże, że nie dałyśmy rady zrealizować woli męża i taty). W związku z tym i ja nie czuję idei ławeczek. A po drugie...przepraszam, ale muszę to powiedzieć... wizerunek Niemena ze świebodzińskiej ławeczki jest po po prostu tragicznie źle wykonany. Nie jestem w stanie o tej rzeźbie powiedzieć nic dobrego. Realizacją takich posągów winni się zajmować profesjonaliści i to wybitni.

W Świebodzinie działa Stowarzyszenie Pamięci Czesława Niemena. Czy widzi Pani możliwość współpracy ze Stowarzyszeniem?

Słyszałam o tym stowarzyszeniu, ale nie znam stamtąd nikogo i nie wiem, czym się zajmują, jakie dokonania mają na swoim koncie. Jeżeli zajmują się promocją osoby Czesława Niemena w sposób godny poziomu artysty, zawsze można porozmawiać. Nie widzę przeszkód.

KONCERT w Świebodzinie

Natalia Niemen zaśpiewa dla świebodzińskiej publiczności w niedzielę, 16 lutego o godz. 17.00, w Sali widowiskowej w Świebodzińskiego Domu Kultury.

Trwa głosowanie...

Czy chodzisz na koncerty do ŚDK?

O CZYM PISZEMY w tygodniku Dzień za Dniem

POLECAMY TAKŻE: "Trąbodzwonik" Natalia Sikora Unplugged Radia Koszalin (Czesław Niemen)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto