Świebodzin. Podniebny lot Urszuli i Edmunda Miarów
- Miałyśmy spotkanie klasowe, na którym uświadomiłyśmy sobie, że w tym roku przypadają 70. urodziny Urszuli, a razem z Edmundem obchodzą 50. rocznicę ślubu. Ponadto my mamy swoje "pięćdziesiątki". Pomyślałyśmy, że trzeba to jakoś uczcić - zaczyna Dorota Wilk, wyznaczona przez klasowe grono na organizatorkę prezentu.
Najpierw odbyło się spotkanie klasowe zorganizowane w okolicy Świebodzina. Pozostał jeszcze temat prezentu dla Uli i Edmunda. - Prezent musiał być taki, który by nie zapomnieli. A oni nie są ludźmi, którzy nałożą ciepłe bambosze i usiądą na kanapie, tylko są bardzo aktywną parą, podróżującą po świecie. Nasz prezent też miał dać im troszkę adrenaliny - opowiada pani Dorota.
Co wymyśliły wdzięczne absolwentki? Najpierw miał być lot balonem, rozważały też przelot szybowcem, lecz po rozmowie z dyrektorem Aeroklubu Ziemi Lubuskiej w Przylepie uzgodniły bezpieczniejszy przelot Wilgą nad Zieloną Górą, niewielkim polskim samolotem.
- Im się to po prostu należało od nas traktujemy. Traktujemy Ulę i Edmunda jak swoją rodzinę. Może nie dzwonimy do siebie codziennie, ale dla mnie i dla moich koleżanek Ula i Edmund są ważnymi ludźmi. Nauczyli nas dużo, zawsze mogłyśmy na nich liczyć. Ula nauczyła nas marzyć, spełniać marzenia, nie tylko brać, ale także i dawać - podkreśla była uczennica.
Kim jest Urszula Miara? Nauczycielką, nazywaną "klasową mamą", która spod swoich skrzydeł wypuściła pokolenia uczniów, którzy zawsze mogli na nią liczyć, służyła wsparciem i pomocą w najtrudniejszych chwilach. - To cudowna, ciepła kobieta. Wspaniałym kompanem na szkolnych wycieczkach i biwakach okazał się też mąż naszej wychowawczyni. Do dzisiaj mam zdjęcie, które Edmund zrobił mi podczas mojego pierwszego skoku do wody - wspomina Dorota.
Absolwentki to rocznik 1984-1987 klasa K (sprzedawcy) szkoły zawodowej w Świebodzinie. - Urszula Miara była naszą wychowawczynią, uczyła nas też reklamy, arytmetyki i przedmiotów zawodowych - wylicza Dorota Wilk.
Swój prezent Ula i Edmund Miarowie zrealizowali w piątek, 13 września, co dowodzi, że nie są przesądni. - Starsi państwo muszą fiknąć - śmieje się Urszula, nawiązując do tytułu telewizyjnego show.
Wczesnym popołudniem pojawili się na lotnisku Aeroklubu Ziemi Lubuskiej w Przylepie, gdzie wsiedli do samolociku PZL 104 Wilga. Jest to maszyna polskiej konstrukcji przeznaczona do holowania szybowców. Za sterami maszyny zasiadł Artur Haładyn, dyrektor AZL.
Warto wiedzieć, że w Przylepie można skorzystać z lotów zapoznawczych, a w trakcie lotu pasażer zapoznaje się z pilotażem samolotu, o ile będzie chciał posterować. Z takiej okazji skorzystał oczywiście pan Edmund. Za to pani Ula skupiła się podczas lotu na filmowaniu podniebnych widoków. Lot na wysokości prawie kilometra nad ziemią, z prędkością 130 km/h sprawił małżonkom przyjemność i dostarczył nowych przeżyć.
Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.
Zajrzyj też na Facebooka tygodnika Dzień za Dniem
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?