Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczaniec. Festyn charytatywny dla Teresy i Tomasza Puków, którzy ulegli poważnemu wypadkowi. Dużo wsparcia i otwartych serc

Renata Zdanowicz
Renata Zdanowicz
Festyn charytatywny w Szczańcu
Festyn charytatywny w Szczańcu Wiesław Zdanowicz
Teresa i Tomasz w sierpniu wyjechali na wymarzone wakacje, bodajże pierwsze w życiu. Ruszyli motocyklem. Pewnego dnia ulegli bardzo poważnemu wypadkowi. Ich przyjaciele z Klubu motocyklowego Łabędź zorganizowali w niedzielę, 22 sierpnia, festyn ze zbiórką charytatywną w Parku Świętojańskim w Szczańcu. Zebrano do dziesięciu puszek 22.103,14 zł i w fantach 7.940 zł.

Zbiórka na rehabilitację Teresy i Tomasza Puków ze Szczańca

Państwo Puk są mieszkańcami Szczańca i członkami Klubu motocyklowego Łabędź w Zbąszyniu. Wyjazd na wymarzone wakacje na południe Polski skończył się dla nich dramatycznie. - Codziennie wrzucali na profil fb nowe fotki z cudownych wakacji. Aż któregoś dnia, gdy przemieszczali się w kolejne miejsce, ulegli bardzo poważnemu wypadkowi - opowiada Daniel Sokołowski ze Szczańca.

Towarzyszem wyprawy był Bartłomiej Hyżorek, również z Klubu Łabędź. Był też bezpośrednim świadkiem wypadku, do którego doszło 8 sierpnia tego roku. - Wracaliśmy do hotelu i trafił się gość z samochodem, który pojawił się na naszym pasie ruchu, doszło do zderzenia czołowego. Ja jechałem pierwszy, Tomek za mną. Ja zdążyłem uciec na pobocze motocyklem z żoną, a na Teresę i Tomka wjechał czołowo samochód na łuku drogi we wsi. Bardzo na tym ucierpieli obydwoje - wspomina pan Bartłomiej.

Obrażenia obojga były bardzo poważne

Pani Teresa była połamana od pasa w dół. Pan Tomasz miał groźne obrażenia głowy. Przez wiele dni był w śpiączce. Na początku nie było wiadomo, czy w ogóle przeżyje.

Małżonkowie trafili do innych szpitali i do dzisiaj się nie widzieli. Tomasza zabrał z wypadku helikopter, nadal jest leczony w szpitalu w Sosnowcu. Teresa po pewnym czasie została przewieziona na oddział chirurgiczny do szpitala w Świebodzinie.

- Mama jest teraz w dobrym stanie, lecz nie może jeszcze chodzić ani nic zrobić przy sobie, ale jest lepiej niż było. Tata jest po dwóch operacjach głowy i po operacji nogi. Na razie nie może być transportowany - mówi córka Ewelina.

Istnieje prawdopodobieństwo, że pani Teresa będzie musiała przejść kolejna operację nogi. Za to już teraz musi rozpocząć intensywną rehabilitację. - Lekarze powiedzieli mi, że mama musi mieć więcej zabiegów rehabilitacyjnych, niż zapewnia szpital. Muszę jej to zapewnić prywatnie. Na to potrzeba dużo pieniędzy. Ponadto jak mama wróci do domu, trzeba będzie zdobyć sprzęt do ćwiczeń - mówi córka.

Kosztowne są też wyjazdy do pana Tomasza do szpitala w Sosnowcu. - Jeździmy raz w tygodniu, jemu też musimy kupować pieluchy, podkłady i inne środki medyczne. Każdy taki wyjazd to wydatek 500 zł - stwierdza córka.

Na panią Ewelinę również spadł ciężar opieki nad babcią, gdyż starsza pani mieszkała z Teresą i Tomaszem. Jest jeszcze nastoletni brat.

Klub motocyklowy z pomocą

W obliczu takiego nieszczęścia Klub motocyklowy Łabędź postanowił zawiązać komitet społeczny i zorganizować zbiórkę charytatywną na rzecz rodziny Puków.

- Oboje, Teresa i Tomasz, są członkami klubu. Jest to nasza pierwsza akcja, nie mieliśmy jeszcze takiego przypadku w Klubie. Uważamy, że jak ktoś jest zrzeszony w jakimś klubie to należy mu się pomoc. Chcemy by, dzięki tej zbiórce szybciej dochodzili do zdrowia, a wiemy, że będzie to długa i trudna walka. Dlatego będziemy robić wszystko, żeby im pomóc jak najwięcej - mówi Bartłomiej Hyżorek.

W komitecie są jeszcze Renata i Albin Kalitka ze Szczańca: - Jesteśmy grupą motocyklową, łączy nas wspólna pasja i miłość do motocykli, wspólne zwiedzanie Polski. Każdemu może się przydarzyć taki przykry wypadek, dlatego chcemy się zjednoczyć w tych trudnych momentach i pomóc naszym przyjaciołom od motocykla, również jako mieszkańcy Szczańca, sąsiedzi.

Daniel Sokołowski, przewodniczący rady gminy w Szczańcu, opowiada, że jak tylko dowiedział się o planowanej zbiórce charytatywnej od razu zaoferował swoją pomoc. - W ten sam dzień skontaktowałem się z klubem i zaoferowałem wszelką pomoc, uzyskałem aprobatę wójta i zgodę na udostępnienie obiektu, sprzętu oraz zaangażowanie pracowników gminy i ośrodka kultury. I tak wspólnie z Albinem Kalitką ogarnęliśmy całą niedzielną imprezę, na którą zapowiedziało się kilkaset osób.

Organizatorzy akcji podkreślają, że podczas załatwiania spraw związanych z organizacją imprezy spotkali się z ogromną życzliwością i otrzymali mnóstwo bezinteresownego wsparcia. Począwszy od wójta, pani dyrektor Centrum Kultury w Szczańcu po prywatne firmy, ludzi, mieszkańców Szczańca, ale i innych, spoza gminy.

- Liczyliśmy się z jakimiś kosztami imprezy, ale w zasadzie wszyscy jak słyszą jaka to impreza, przyjeżdżają za darmo, chcą dać coś od siebie. Kobiety pieką ciasta, przyjedzie grochówka, kiełbaski, dmuchany zamek, kucyki. No i firmy wszelakie, albo przekazały środki na organizację, albo dały różne przedmioty celem spieniężenia ich - opowiadał przez wydarzeniem D. Sokołowski.

Do akcji włączyła się również OSP Szczaniec, w niedzielę strażacy dali pokaz ratownictwa i wyjaśnili zebranym zasadę działanie defibrylatora do resuscytacji (AED).

Ogrom dobrych serc

- Jesteśmy bardzo wzruszeni, bo dużo osób włącza się do akcji, chce pomóc w różny sposób, także zupełnie obcy ludzie, którzy nawet nie znali Teresy i Tomasza. Jesteśmy wzruszeni ogromem dobrych serc, tej miłości, która wraca - mówi Renata Kalitka.

- Chcemy pomóc rodzinie, to jest szok, zwłaszcza dla córki, kiedy oboje rodziców ulega tak ciężkiemu wypadkowi. Na niej spoczywa bardzo duży obowiązek, rozumiemy jaki to jest trudny moment. Dlatego jesteśmy sercem z nią, jak możemy pomóc tak to robimy - zaznacza klubowiczka.

Przed małżeństwem 50-latków jeszcze dużo cierpienia i walki o powrót do zdrowia. - Czy się uda w stu procentach, tego też nie wiemy, ale ważna jest psychika, żeby chcieli walczyć, żeby wrócili do nas jak najbardziej sprawni i szczęśliwi - zaznacza pani Renata.

- Wszystkim nam zależy, by Teresa i Tomasz zobaczyli ilu ludzi jest z nimi, ile wsparcia i otwartych serc - mówi Renata. - Może to da im siłę, impuls do walki - dodaje pan Daniel.

W niedzielnym festynie w Parku Świętojańskim wzięło udział prawie stu motocyklistów, były występy taneczne, śpiewacze, pokaz ratownictwa, grochówka, kiełbaski, ciasto, kawa, zamek dmuchany i wiele innych atrakcji przygotowanych przez życzliwych organizatorów.

POLECAMY: "Korytarze życia" obowiązkowe

Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.
Zajrzyj też na Facebooka tygodnika Dzień za Dniem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto