Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital tymczasowy w Zielonej Górze. W poniedziałek ruszyła placówka, która będzie leczyć pacjentów z koronawirusem. Tak wygląda w środku!

7 grudnia ruszył Szpital Tymczasowy w Zielonej Górze. Placówka będzie leczyła pacjentów z koronawirusem. Kadra jest młoda, do pracy zgłosiło się wielu ochtoników.
7 grudnia ruszył Szpital Tymczasowy w Zielonej Górze. Placówka będzie leczyła pacjentów z koronawirusem. Kadra jest młoda, do pracy zgłosiło się wielu ochtoników. Mariusz Kapała / GL
Szpital tymczasowy w Zielonej Górze ruszył w poniedziałek, 7 grudnia. Cel? Leczenie i hospitalizacja mieszkańców zakażonych koronawirusem. - Nie mamy w sobie nic z "tymczasowości". To jest w pełni profilowy, wyposażony szpital, w którym będziemy mogli leczyć pacjentów zarówno w ciężkim stanie, jak i pacjentów w różnych innych sytuacjach - wyjaśnia kierownik placówki, lekarz Bartosz Kudliński.

Regularnie pisaliśmy o postępie prac przy budowie szpitala tymczasowego w Zielonej Górze, który powstał w Centrum Zdrowia Matki i Dziecka.

W poniedziałek, 7 grudnia, szpital tymczasowy, w którym leczeni będą **pacjenci z koronawirusem, oficjalnie rozpoczął swoją działalność.

7 grudnia ruszył Szpital Tymczasowy w Zielonej Górze. Placówka będzie leczyła pacjentów z koronawirusem. Kadra jest młoda, do pracy zgłosiło się wielu ochtoników.

Szpital tymczasowy w Zielonej Górze. W poniedziałek ruszyła ...

Wojewoda: bardzo szybko udało nam się dojść do porozumienia

- Dzisiaj, 7 grudnia, realizuje się plan, który w połowie października pan premier Mateusz Morawiecki ogłosił wspólnie z rządem - mówił podczas otwarcia szpitala tymczasowego wojewoda lubuski Władysław Dajczak. Po wielu dyskusjach zdecydowano, że lecznica tymczasowa powstanie w budowanym Centrum Zdrowia Matki i Dziecka. - Podjąłem takie rozmowy z panią marszałek, reprezentującą samorząd województwa. Bardzo szybko udało nam się dojść do porozumienia. Już 22 października minister zdrowia wyraził zgodę, aby podjąć działania projektowe, organizacyjne, które doprowadziły do powstania takiego szpitala.

Ostatni miesiąc był bardzo intensywny. W krótkim czasie trzeba było nie tylko skończyć budowę obiektu, w którym w przyszłości będzie Centrum Zdrowia Matki i Dziecka, wyposażyć lecznicę, ale i znaleźć do niej kadrę. 3 listopada wojewoda podpisał umowę z prezesem Markiem Działoszyńskim, dyrektorem Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. To właśnie ta placówka jest szpitalem patronackim dla tymczasowej lecznicy. Dzięki decyzji ministra zdrowia udało się przekazać 6 mln zł na przygotowanie instytucji. By lecznica mogła szybciej przyjmować pacjentów. Trwały też intensywne rozmowy na temat wyposażenia szpitala tymczasowego.

23 miliony złotych od ministra na wyposażenie placówki

- Minister zdrowia przeznaczył 23 mln zł na doposażenie tego szpitala - precyzuje wojewoda. - Szpital został wyposażony właściwie już w 100 procentach. W bardzo nowoczesny, wielospecjalistyczny sprzęt medyczny. Jest to chyba jeden z najnowocześniejszych szpitali tymczasowych, które powstały w Polsce.

W pierwszym module zielonogórski szpital tymczasowy będzie mógł przyjąć 56 pacjentów obserwacyjno-zakaźnych. Jest też 20 łóżek respiratorowych. Później będą uruchamiane kolejne moduły (docelowo placówka ma mieć 170 łóżek). Dzięki temu będzie można "przywracać" miejsca w tych szpitalach, gdzie decyzją wojewody, stały się one łóżkami covidowymi.

- Do końca grudnia przywrócimy w województwie 180 takich łóżek, m.in. w szpitalu w Sulechowie, Skwierzynie, Kostrzynie nad Odrą - tłumaczy wojewoda.

Władysław Dajczak podziękował wszystkim, którzy byli zaangażowani w tworzenie szpitala tymczasowego, również... marszałek Elżbiecie Anna Polak.

- W tej sytuacji, gdy chodzi o najważniejszą sprawę - zdrowie Lubuszan - potrafiliśmy się porozumieć, mimo że na co dzień wiele spraw nas różni - przyznał szczerze wojewoda lubuski. - W tej sprawie nie mieliśmy wątpliwości, że trzeba działać razem... Myślę, że nikt z nas by się nie zmartwił, gdyby ten szpital nie przejmował pacjentów, a był gotowy do przyjmowania w razie takiej potrzeby.

Marszałek: to najlepiej wydane pieniądze

- Dzisiaj po ludzku czuję ulgę - zauważyła marszałek Elżbieta Anna Polak. - Stres był olbrzymi, mieliśmy bardzo mało czasu, żeby ten szpital mógł powstać. Gdy podjęliśmy decyzję o budowie Centrum Zdrowia Matki i Dziecka nikt z nas nie pomyślał nigdy, że historia tak zmieni naszą rzeczywistość...

Chcę powiedzieć, że to chyba najlepiej wydane pieniądze. Najlepsza inwestycja: 150 mln zł. Z głównie funduszy europejskich - ponad 90 mln zł, ale i z naszego budżetu samorządowego, jak i z budżetu państwa. Samorząd przeznaczył też 11,5 mln zł na sprzęt ratujący życie, na środki ochrony osobistej. Patrząc na lekarzy, którzy byli tu dzień i noc, by wszystko było gotowe, to dla nich należą się największe podziękowania.

Marszałek podkreśla, że aż 80 studentów Collegium Medicum na Uniwersytecie Zielonogórskim wyraziło gotowość pracy w tym szpitalu. Samorząd ich za to nagrodzi. Również personel samorządowych lecznic wyraził gotowość pracy w szpitalu tymczasowym.

- Dziękuję, panie wojewodo - zwróciła się do Władysława Dajczak marszałek Elżbieta Anna Polak. - Przyznam się, że miałam wątpliwości, czy uda się rządowi wypełnić wszystkie deklaracje. Ale udało się na czas. Gdy szpital był oddawany piętrami, automatycznie szło wyposażenie w tym samym czasie.

"Stawali na głowie, by placówka mogła ruszyć"

- Chciałbym podziękować głównemu wykonawcy Centrum Zdrowia Matki i Dziecka, firmie [Mostostal Zabrze Gliwickie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego] - mówi prezes Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, Marek Działoszyński. - To ich staraniem przyspieszono oddanie tego obiektu o ponad kwartał. Ale i firmie Darol, którą wyznaczono do wyposażenia placówki. Spisywała się świetnie i była w ciągłej kooperacji z zespołem medycznym.

Nie zabrakło też podziękowań dla członków personelu szpitala, który "stawał na głowie", by lecznica mogła zostać uruchomiona 7 grudnia. Prezes Działoszyński nie ukrywał także, że jego marzeniem jest, by większość sprzętu szpitala tymczasowego została później w zielonogórskiej lecznicy. Jako "nagroda" za sprawne wykonanie poleceń.

Piotr Bromber, dyrektor Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ podkreśla, że szpital tymczasowy w Zielonej Górze to dobrze zorganizowana i zrealizowana inwestycja.

- Od dzisiaj będą pacjenci i od poniedziałku, 7 grudnia, zaczynamy finansowanie funkcjonowania tego szpitala - zapewnia dyrektor LOW NFZ.

Co z kadrą szpitala tymczasowego? Wciąż zgłaszają się ochotnicy

Najważniejszym pytaniem, które nurtowało wielu mieszkańców, była wątpliwość, kto będzie pracować w tymczasowej lecznicy w Zielonej Górze.

- Kadra, która pracuje w tym szpitalu oparta jest o ochotników - mówi lekarz Bartosz Kudliński – kierownik szpitala tymczasowego w Zielonej Górze. - 4 tygodnie temu, jak dostaliśmy informacje, że mamy pełnić tego typu funkcję, rozpoczęliśmy rozmowy z personelem medycznym naszego szpitala, odnośnie przyszłej działalności. Wszyscy ci, którzy tutaj przyszli to jest: 10 anestezjologów ze szpitala, 4 anestezjologów-ochotników z zewnątrz, lekarze rezydenci - 10 osób, lekarze specjaliści, stażyści... Łącznie obecnie mamy kadrę około 45 osób.

Trwa głosowanie...

Czy uważasz, że taki szpital tymczasowy w Zielonej Górze jest potrzebny?

Cały czas zgłaszają się kolejne osoby. - Mamy w tej chwili przeszkolonych i gotowych do pracy 38 wolontariuszy medycznych - dodaje B. Kudliński. - Rzeczywiście chętnych zgłosiło się 80 osób, natomiast z tej całej grupy zrobiliśmy weryfikację kadr, przeprowadziliśmy 2-tygodniowy system szkoleń, chętni musieli zdać określone egzaminy, nauczyliśmy ich pewnych postępowań medycznych. Ta grupa została dopuszczona do bezpośredniego kontaktu z pacjentem.

B. Kudliński uspokaja, że obecnie rozpisane są grafiki pracy personelu placówki.

Jacy pacjenci będą trafiać do szpitala tymczasowego w Zielonej Górze?

- Istnieją wytyczne rządowe odnośnie funkcjonowania szpitali tymczasowych - wyjaśnia nam Bartosz Kudliński. - Natomiast my jesteśmy nietypowym szpitalem tymczasowym.

Bo my nie mamy w sobie nic z "tymczasowości". Gdyby 5 lat temu nie powstał tutaj wydział lekarski, gdyby kilka lat temu nie zapadła decyzja o budowie tego budynku, bylibyśmy w tej chwili albo na hali w CRS-ie, albo na jakiejś innej hali sportowej. Natomiast my tu mamy praktycznie szpital. To jest w pełni profilowy szpital, wyposażony w taki sposób, że będziemy mogli leczyć zarówno ciężkie stany, jak i pacjentów w różnych innych sytuacjach.

Struktura funkcjonowania Szpitala Uniwersyteckiego i tymczasowej placówki została zintegrowana. Co to oznacza w praktyce?

- Tutaj mamy izbę przyjęć, natomiast nie mamy SOR-u z pełnym zapleczem diagnostycznym - wyjaśnia nam kierownik tymczasowej lecznicy. - SOR Szpitala Uniwersyteckiego pełni funkcję pełnego zaplecza diagnostycznego, w którym pacjent jest badany, diagnozowany itd. Na podstawie tej oceny klinicznej podejmujemy decyzję o jego hospitalizacji. Oddział zakaźny będzie leczył pacjentów w stanach lekkich, w przypadku braku miejsc na oddziale zakaźnym, przekazujemy pacjentów do nas, na oddział obserwacyjno-zakaźny. To jest ten sam poziom.

Pacjenci w stanach cięższych będą trafiać na kolejne poziomy placówki tymczasowej. Współpraca między oddziałem zakaźnym a lecznicą tymczasową będzie przez cały czas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto