Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To morderstwo przed laty wstrząsnęło Świebodzinem. Syn wpadł w furię i dźgał ojca nożem

OPRAC.: red.
Kryminalny Świebodzin. Syn mordując ojca wpadł w furię, uderzał go nożem na oślep. Na końcu poderżnął mu gardło. Przyczyną były najprawdopodobniej pieniądze. Ta zbrodnia, choć wydarzyła się lata temu, szokuje do dziś.

Mord w centrum miasta

Do mordu doszło w lipcu 2008 roku, w mieszkaniu przy ul. Sikorskiego w Świebodzinie. Kamienica blisko centrum miasta stała się miejscem tragedii 41-letniego mężczyzny, ojca Patryka i Justyny.

Policjanci opowiadali, że takiej makabry dawno nie widzieli. Ciało mężczyzny leżało w kałuży krwi. Było dosłownie poszatkowane nożem. Mówili, że tam było jak w rzeźni. Wszędzie czerwono od krwi.

Morderstwo z powodu pieniędzy

Z ustaleń w śledztwie wynikało, że morderca, 18-letni syn ofiary, wpadł w furię. Wcześniej doszło między nimi do kłótni, która wybuchła prawdopodobnie z powodu pieniędzy. Dokładniej, za rozliczenia ze sprzedaży telefonów komórkowych.

Wtedy morderca chwycił za nóż i zaczął dosłownie siekać 41-latka. Zadał mu kilkadziesiąt ciosów nożem. W końcu poderżnął gardło.

Ciało leżące w kałuży krwi znalazł brat zamordowanego. Natychmiast wezwał policję. Funkcjonariusze zaczęli śledztwo. Bardzo szybko wytypowali osoby podejrzane o okrutne zabójstwo. Dochodzenie było jednak bardzo trudne, bo morderca zabrał ze sobą nawet narzędzie zbrodni. Nie było żadnego świadka tragicznych wydarzeń. Nikt nie słyszał tego, jak morderca "siekał" mężczyznę. Policjanci w chwili ujawnienia zwłok nie mieli praktycznie niczego.

Syn, który okazał się mordercą

Prokurator i policjanci ze Świebodzina na miejscu zbrodni zabezpieczyli dużo śladów. Już po godzinie od znalezienia ciała 41-latka zatrzymano cztery osoby. Byli to 18-letni Patryk, syn ofiary i jego 20-letnia siostra Justyna. Policjanci ujęli również dwóch ich znajomych w wieku 26 i 31 lat. To mieszkańcy Świebodzina. W chwili zatrzymania wszyscy byli pijani. Mieli po ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

W międzyczasie znaleziono zakrwawione noże, narzędzie zbrodni. Były wyrzucone blisko domu ofiary. Połamane morderca wyrzucił do śmietnika. W dodatku ubrania pobrudzone krwią 41-latka policjanci wyjęli z pralki na miejscu zbrodni.

Do okrutnego morderstwa przyznał się 18-letni syn ofiary. Zaraz po zatrzymaniu trzeźwiał w celi świebodzińskiej komendy. Po wytrzeźwieniu zajął się nim prokurator.

Oni zawsze pili

Ofiara z dziećmi do mieszkania przy ul. Sikorskiego trafiła przed kilkoma laty. Zostali przesiedleni z lokalu przy ul. Głogowskiej. Tak przynajmniej, tuż po morderstwie opowiadali sąsiedzi z kamienicy przy Sikorskiego.

Zobacz: Przyznał, że zabił po raz drugi. Dawid J. aresztowany

Dwa lata temu Justyna urodziła dziecko. Zostało jej jednak odebrane. Sąsiad opowiadał, że w domu cały czas były organizowane libacje. Zaczynały się popołudniami, trwały nawet po kilka dni. Ludzie mówili, że oni pili zawsze.

O Patryku sąsiedzi opowiadali jednak, że to był spokojny chłopak. Grzeczny, nikogo nie zaczepiał. Za to zamordowany Dariusz bił dzieci i żonę. Kobieta w końcu od niego uciekła.

Sąsiedzi bali się jednak kolegów Patryka. Ludzie w domu opowiadali o dziwnych nocnych wizytach u Patryka albo Dariusza. Jacyś ludzie podjeżdżali drogimi autami. Zawsze byli bardzo dobrze ubrani. Sąsiedzi zastanawiali się, czego tacy eleganci "przy kasie" mogli szukać na melinie. Domyślali się, że dostarczali narkotyki, które ktoś z domowników sprzedawał w mieście rozliczał się z osobami z drogich samochodów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto