Restauracja wróciła do tradycyjnego działania w środę, 20 stycznia. Wydaje posiłki klientom także na miejscu.
"Jadalnia" w Świebodzinie otwarta i mimo zakazu działa jak dawniej
– Funkcjonujemy normalnie. Naszym zdaniem przepisy dotyczące zakazu są wprowadzone w nieodpowiednim trybie. Wykluczają się nawzajem. Uważamy, że jesteśmy na prawie i możemy prowadzić działalność gospodarczą. Konstytucja, czyli najważniejszy akt prawny obowiązujący w Polsce, jasno mówi w jakich przypadkach można to ograniczyć. Sam premier Morawiecki dziewięć miesięcy temu to powtarzał. To co, teraz zmienił zdanie? – pyta Kulasek.
Restauracja miała już wizytę pracownic sanepidu, w asyście policji.
"Prawo jest po naszej stronie"
– Kontrola w zakresie dostosowania lokalu do obostrzeń oraz kontrola żywnościowa przebiegły bardzo spokojnie. Nikt do nikogo nie miał pretensji. Ale trudno się temu dziwić, wszak lokal jest wyposażony w środki do dezynfekcji na każdym stole, a po zakończonej pracy przeprowadzamy ozonowanie całego lokalu, tak by kolejna zmiana zaczynała dzień w otoczeniu wolnym od wszelkich wirusów. Warto dodać, że zarówno panie z sanepidu jak i funkcjonariusze prezentowali bardzo wysoki poziom – dodaje szef „Jadalni”.
Kulasek przyznaje, że jego lokal cieszy się dużym zainteresowaniem. On sam nie ma zamiaru go zamykać. Czy boi się kary? – Dlaczego mam się bać? Uważam, że prawo jest po naszej stronie – dodaje.
- Są restauracje w kraju otwarte legalnie, a nas uważa się za banitów. Dlaczego? Przecież Wars w pociągach PKP również jest placówką gastronomiczną. Można tam zjeść śniadanie, napić się piwa. Czym my się różnimy od restauracji na szynach? W czym jesteśmy gorsi? – pyta na koniec.
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?