W Świebodzinie odbyły się Mistrzostwa Polski Strongman. Wygrał... świebodzinianin!

Organizator bardzo wysoko ocenia poziom zawodów. Zmagania uczestników oceniał Piotr Kwiatkowski, właściciel Federacji Strongman i sędzia klasy międzynarodowej. Pierwsze miejsce zajął Szczepan Krzesiński, drugie Mateusz Wrzesiński, a trzeci był Krzysztof Kacnerski.

Zawodnicy zmagali się w sześciu konkurencjach. Po dwóch pierwszych, eliminacyjnych, z 11 uczestników pozostało siedmiu. Na początku siłaczy czekał spacer farmera, czyli przeniesienie dwóch walizek, każdej o wadze 140 kilogramów, na dystansie 20 metrów oraz załadunek dwóch stukilogramowych worków na platformę. Druga z konkurencji eliminacyjnych to spacer buszmena - przeniesienie na plecach yoku, czyli specjalnej konstrukcji o wadze 380 kilogramów, dwa razy na dystansie 15 metrów. Świebodzinianin wszedł do finału z drugiego miejsca.

Trzecia konkurencja polegała na przyciągnięciu do siebie tira, co trzeba było zrobić z pozycji siedzącej. Następnie uczestnicy podnosili nad głowę 140-kilogramową platformę. W piątej konkurencji na zawodników czekał uchwyt Herkulesa. Należało podnieść samochód o wadze 2300 kilogramów, zamieszczony na specjalnej platformie. Ciężar faktyczny, z którym strongmani się mierzyli, to ponad 300 kilogramów. Ostatnia z konkurencji to martwy ciąg ze sztangą o ciężarze 280 kilogramów.

- Po raz pierwszy w życiu ukończyłem zawody takiej rangi na pierwszym miejscu, ale mam nadzieję, że nie po raz ostatni. Jestem zadowolony, że udało mi się tego dokonać. Przełożyłem efekty swoich ciężkich treningów na zawody - mówi zwycięzca Szczepan Krzesiński. Jak opowiada, wszystkie konkurencje były trudne, jednak jego piętą Achillesa jest wyciskanie ciężarku na barki. - Nie było najgorzej, bo zająłem trzeci wynik, ale po kontuzji cały czas mam uraz do tej konkurencji. A najlepsze są dla mnie przeciąganie tira i martwy ciąg - opowiada.

Świebodzinianin zajął w ostatnich Mistrzostwach Polski szóste miejsce. Skąd tak wysoki awans? - W tym roku było przede wszystkim inne nastawienie psychiczne, były też inne konkurencje. Co roku musi być coś innego żeby ludzie się nie nudzili, a te tegoroczne bardziej mi podpasowały, stąd lepsze wyniki w poszczególnych konkurencjach i lepszy wynik ogólnie - mówi.

Szczepan Krzesiński nie od razu był zwycięzcą. Aktywność fizyczną zaczął w 2009 roku. Właśnie wtedy poszedł na siłownię po raz pierwszy. - Osiągałem coraz lepsze wyniki, dźwigałem coraz cięższe ciężary i chciałem pokazać się na zawodach, ponieważ widziałem, że jakiś potencjał jest, coś tam we mnie drzemie - opowiada. Mężczyzna zdecydował się na pożyczkę w banku i zakup sprzętu i rozpoczął treningi. - Moje pierwsze zawody odbyły się w 2014 roku, a w 2015 roku pojechałem na pierwsze Mistrzostwa Polski do Ciechocinka w kategorii do 105 kilogramów, byłem 11 na 13 zawodników, tak to się zaczęło. Później wpadła mi kontuzja szyi, a następnie uraz po wyciskaniu nad głowę, ale szybko się pozbierałem i sumiennie, regularnie startowałem - opowiada. Jak mówi, z początku motywacją do startu było zrobienie sobie zdjęcia na media społecznościowe, ale z czasem ważniejsze było osiąganie dobrych wyników.

Zobacz też: Strongman, Międzynarodowy Puchar Polski (Podegrodzie)

Jednym z największych sukcesów sportowca było zakwalifikowanie się do kadry narodowej do Arnold Amateur Strongman Championship, czyli jedej z czołowych imprez wśród strongmanów, odbywającej się w Stanach Zjednoczonych. Krzesiński brał również udział w Mistrzostwach Europy w Ukrainie w 2019 roku, gdzie startowało się w parach. Wraz z kolegą zajął wówczas drugie miejsce. W 2018 roku startował w Mistrzostwach Polski w kategorii ciężkiej w Gdańsku.