Kolejna afera wybuchła w świebodzińskim światku samorządowym. A wszystko za sprawą składów rad nadzorczych spółek miejskich w Świebodzinie i Koninie.
"Desant na spółki zaprzyjaźnionych samorządowców"
Okazuje się, że z jednej strony w radzie nadzorczej Świebodzińskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego oraz świebodzińskich wodociągów zasiada Paweł Adamów, wiceprezydent Konina. W tej drugiej spółce w towarzystwie Michała Zawadzkiego, prezesa konińskiego PGKiM.
Obaj panowie są związani z tamtejszą Platformą Obywatelską. Z drugiej zaś strony burmistrz Świebodzina Tomasz Sielicki zasiada w radach nadzorczych MZK w Koninie oraz P.T.H.U „Konin”. W związku z tym suchej nitki na Sielickim nie zostawia radny powiatowy PiS-u Michał Motowidełko.
- Ewidentnie widać desant na spółki zaprzyjaźnionych samorządowców. Budzi to niesmak i oburzenie mieszkańców Świebodzina, bo widzą, że ktoś tu zwyczajnie pod przykrywką pracy na rzecz lokalnej społeczności myśli tylko jak wyciągnąć publiczne pieniądze. Skandal! – wali z grubej rury Motowidełko.
"Mam nadzieję, że burmistrz zrezygnuje"
Motowidełko dodaje: - Niestety, w mojej ocenie tu nie chodzi wcale o żadne kompetencje, którymi zasłania się burmistrz Sielicki. Apeluję do burmistrza, żeby zajął się jednak Świebodzinem, bo po to wybrali go jego mieszkańcy, a nie latał po okolicy i szukał jak dorobić w radach nadzorczych. To zwyczajnie nie przystoi sprawowanej przez niego funkcji. Mam nadzieję, że przyjdzie czas na opamiętanie i sam honorowo zrezygnuje z zajmowanych w Koninie stanowisk - i z takim właśnie apelem się do niego zwracam.
Burmistrz w spółkach zarabia 3,5 tys. zł na rękę
Co na to Sielicki? – To nie żadna tajemnica. Dla mnie najważniejsze jest sprawne funkcjonowanie miasta, a do tego potrzeba właściwego działania miejskich spółek. Jako burmistrz sprawuję nadzór właścicielski nad nimi, dlatego muszę współpracować z kompetentnymi i doświadczonymi fachowcami. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby dochodziło do sytuacji, jak w poprzednich latach. Gdy z miejskich spółek zabierano z szafek na przykład kuchenki gazowe, a z ich siedzib urządzano prywatne mieszkania – ripostuje Sielicki.
Burmistrz zdradził, że z tytułu zasiadania w konińskich spółkach zarabia około 3,5 tys. zł na rękę. Nie dziwią go ataki ze strony opozycji.
"Atakują mnie personalnie, bo tak najłatwiej"
– Od pewnego czasu ma problem. Nie bardzo mają się do czego przyczepić, jeśli chodzi o inwestycje, merytoryczną dyskusję czy funkcjonowanie miasta, więc atakują mnie personalnie. Tak najłatwiej. Mnie ma bronić przede wszystkim moja praca – dodaje.
Podkreśla też, że żadna z osób związanych z nim podczas kampanii wyborczej nie czerpie z tego tytułu żadnych profitów. – Po tym, jak wygrałem wybory nikt nie dostał roboty w urzędzie miejskim, w spółkach miejskich czy radach nadzorczych – podsumowuje.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?