Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZAP Syrena Zbąszynek nie pozostawiła złudzeń Tęczy Homanit Krosno Odrzańskie. Wygrała 4:0. I to na wyjeździe

Redakcja
Piotr Bimek i 0:1, Paweł Dulat i 0:2, Dawid Stachowiak i 0:3, Gracjan Lewicki i 0:4... ZAP Syrena Zbąszynek w sobotę (14 listopada) pewnie pokonała na wyjeździe Tęczę Homanit Krosno Odrzańskie. - Sama gra może nie najlepsza, ale byliśmy cierpliwi - mówi trener gości. - Po prostu zagraliśmy słaby mecz - ocenia trener gospodarzy.
  • W pierwszej połowie padła tylko jedna bramka, choć mogło być ich więcej.
  • Syrena objęła prowadzenie po trójkowej akcji Budnika, Lewickiego i Bimka.
  • Po dwóch szybkich ciosach po przerwie Tęcza chyba straciła ochotę do gry.

Tęcza zaczęła dość odważnie. Śmiało atakowała prawą stroną boiska. Z przodu bardzo aktywny był Azimov Bakhurman, dobrze poczynał sobie też Oskar Kozakiewicz. Ale Syrena nie pozwoliła się zdominować. Szybko wysłała dwa sygnały ostrzegawcze w postaci groźnych kontr, które mogły zakończyć się bramką.

To mocno ostudziło zapędy gospodarzy, a gościom dodało skrzydeł. Piłkarze ze Zbąszynka objęli prowadzenie po składnej akcji w 36 min. Damian Budnik podał do Gracjana Lewickiego, ten odegrał do Piotra Bimka, który pewnym strzałem z bliska pokonał bezradnego w tej sytuacji Błażeja Trelewskiego. To była jedyna bramka w pierwszej połowie, choć mogło ich być więcej.

Syrena pokazała, że lubi i potrafi grać z kontry

Po przerwie Syrena szybko potwierdziła swoją wyższość i odebrała Tęczy ochotę do gry. W 52 min, po stracie gospodarzy w lewym sektorze boiska, znakomite podanie dostał Paweł Dulat i choć kąt był dość ostry, kapitan gości okazji nie zmarnował. Dwie minuty później na listę strzelców wpisał się Dawid Stachowiak. Bardzo ładnie przymierzył z około 16 metrów, rehabilitując się za niewykorzystaną sytuację sam na sam w pierwszej połowie.

Syrena robiła to, co potrafi najlepiej, czyli grała z kontry. Dwa, trzy podania i pod bramką Tęczy robiło się niebezpiecznie. W 69 min wynik spotkania ustalił Lewicki, który uciekł za plecy obrońcom i umiejętnie "zamknął" akcję po precyzyjnym dośrodkowaniu.

Trener Kulikowski: Zdecydowanie za mało bramek

Trzy punkty, cztery gole. Co bardziej ucieszyło Macieja Kulikowskiego, trenera Syreny? - Punkty są nam bardzo potrzebne i cieszę się, że są trzy. Musimy punktować. Został nam jeszcze jeden mecz i z Arką Nowa Sól o te trzy punkty też będziemy walczyć - przyznał trener Kulikowski. - Na pewno cieszę się ze zwycięstwa, sama gra może nie najlepsza, ale byliśmy cierpliwi, jeśli chodzi o wykończenie sytuacji. W pierwszej połowie strzeliliśmy zdecydowanie za mało bramek, ale w drugiej już zrobiliśmy to, co do nas należy.

- Oczywiście, sentyment do Krosna jest. Trudno, żeby nie było. Dużo temu klubowi zawdzięczam, tutaj zaczynałem swoją przygodę trenerską, spędziłem wiele świetnych chwil. Sentyment jest i będzie na zawsze. Ale teraz każdy ma swoją drogę i nią podąża. Ja musiałem zadbać o swoich zawodników i przede wszystkim zdobyć punkty, bo jak tabela pokazuje, trochę nam ich brakuje - dodał trener Kulikowski.

Trener Rakociński: Zagraliśmy słaby mecz

- Trudo powiedzieć cokolwiek dobrego o tym spotkaniu w naszym wykonaniu. Odstawaliśmy od przeciwnika - i to było widać - pod względem fizycznym, motrycznym, byliśmy wolniejsi, słabsi - wyliczał Radosław Rakociński, trener Tęczy. - Nie wiem, czy miał na to wpływ środowy mecz, który rozegraliśmy. Drużyna ze Zbąszynka w środę nie grała. Może miało to jakieś znaczenie, ale nie jest to większe usprawiedliwienie. Po prostu zagraliśmy słaby mecz.

- To nie jest pierwszy mecz, gdzie na początku jeszcze jakoś to wygląda, są w miarę składne akcje bokami, skrzydłami, brakuje nam kropki nad "i", wykończenia, ostatniego podania i później im dalej w las, tym ciemniej... Nie możemy kontynuować tej w miarę przyzwoitej gry. Jeżeli nie strzelamy bramek, to za chwilę je tracimy, sypie się cała koncepcja i przegrywamy mecze - dodał trener Rakociński.

Co z tym walkowerem z Cariną Gubin?

Trenera Kulikowskiego zapytaliśmy jeszcze o wyjazdowy mecz z 11 listopada z Cariną Gubin, który Syrena przegrała walkowerem. Co się stało? - Tu jest sytuacja dosyć skomplikowana. Mieliśmy duże problemy kadrowe i mamy do tej pory. Informowaliśmy o tym związek. Jest sporo zachorowań, baliśmy się o zdrowie zawodników - swoich i przeciwnika. Stosowaliśmy pisma i prosiliśmy o to, żeby chociaż przełożyć ten jeden mecz, ale nikt nie widział zagrożenia. Trochę tego nie rozumiem, ale tak jest, musimy z tym żyć - stwierdził trener Kulikowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krosnoodrzanskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto