Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zjazd absolwentów liceum zawodowego w Świebodzinie zapoczątkował telefon do "Pumy". Wspominamy spotkanie klasowe z 2005 roku

Renata Zdanowicz
Renata Zdanowicz
W samo południe, w sobotę 16 kwietnia 2005 roku w holu Zespołu Szkół Technicznych zaczęli się gromadzić byli uczniowie szkoły i byli jej nauczyciele. Wpierw, co niektórzy z trudem się rozpoznawali, lecz szybko atmosfera zapanowała wesoła, zupełnie jak przed ćwierćwieczem. Przypominamy historię zjazdu sprzed 15 laty.

Wspomnienia ze zjazdu absolwentów technikum z 2005 roku

W 1975 roku rozpoczęli naukę w kl. I LA Liceum Zawodowego o specjalności obróbka skrawaniem. Ich wychowawczynią była Maria Sitek-Chojnacka.

- To była moja pierwsza praca po studiach, gdzie oni mnie, a ja ich wychowywałam - wspomina pani Maria. - Nie miałam porównania, bałam się. Różnica wieku między nami wynosiła tylko dziewięć lat, to niewiele w relacji uczeń - nauczyciel.

Cztery trudne lata utkwiły jej w pamięci bardzo mile. - Cenię ich wskazówki, zwłaszcza dziewcząt, były takie otwarte - wraca pamięcią do tamtych chwil. A że nie było łatwo, przyznają sami uczniowie. - Oj, co tam się nie działo, różne rzeczy wyprawialiśmy - przyznaje "Puma" Maria Listowska. W pamięci pozostały biwaki, obóz nad morzem, wykopki i praca w OHP. Wszystko udokumentowane w pożółkłej kronice.

M. Sitek-Chojnacka uczyła matematyki. W 2004 roku zakończyła swoją pracę zawodową, po trzydziestu latach obcowania z młodzieżą. Pani Stenia - Stanisława Makowska, uczyła maszynoznawstwa. Pogodna i uśmiechnięta, jak z rękawa sypie dowcipami. Aleksandra Lotko odtajniała technologię i obróbkę skrawaniem. Przybyły również Anna Małmyga, Roberta Babicz i Bogumiła Błaszków. Z otwartymi buziami wszyscy słuchają opowieści Eugeniusza Łapki. Sprężysty profesor od przysposobienia obronnego przytacza kilka zabawnych historyjek z belferskiego życia.

Nie mniej barwne są opowieści samych absolwentów

W pierwszej ławce usiadło klasowe małżeństwo: Alina Nowak i Jerzy Osiechowski. Jest także marynarz, który na okrętach podwodnych opłynął całą kulę ziemską, dyrektor szkoły, biznesmen, berlińczyk - brygadzista u "Forda", rolnicy, wolny strzelec, reprezentanci różnych fachów. Niektórzy są już babciami i dziadkami. Inni jeszcze nie zdążyli się ustatkować. Los rozrzucił ich w różne zakątki. Na 36. absolwentów na zjazd dotarły 22. osoby. Do późnej nocy kontynuowali wspominki w jednej z miejscowych restauracji.

Jak się spotkali?

- Po prostu zadzwoniłam do pani profesor, dała mi telefon do "Pumy" i spontanicznie się zorganizowaliśmy - przyznaje obecna gorzowianka Maria Kupczak.

- Wielu odwiedzających nasze mury absolwentów chwali sobie szkołę, nauczycieli, szczególnie przedmiotów zawodowych - podkreślała dyrektor Zespołu Szkół Technicznych - Wanda Zięba.

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT MINUTA PO MINUCIE

PRZECZYTAJ TAKŻE

ZOBACZ TAKŻE: Pan Belfer pokazuje, że nauka może być przyjemna. Co może pomóc uczniom i nauczycielom podczas zdalnego nauczania?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto