Wieczorem spuszczamy psa, żeby biegał po podwórku. U mnie wszystko jest pogrodzone - opowiada pan Tomasz. - Była godzina 19.40, żona mi powiedziała, że ktoś strzelał. Wybiegłem do kuchni, spojrzałem przez okno. Wtedy zadzwonił telefon. Moja siostra, która mieszka w pobliżu, powiedziała, że sąsiad strzelał do naszego psa. Była na podwórku w momencie, gdy Ares wybiegł z posesji sąsiada.
Pan Tomasz wyszedł i na podjeździe do swojej posesji ujrzał mocno krwawiącego Aresa. - Ktoś strzelił mu w nogę od tyłu, tak jakby pies uciekał. Zwierzakiem zajął się łagowski weterynarz. - Szukał kuli, ale jej nie znalazł. Musiał go szybko zszywać, pies się wykrwawiał - opowiada pan Tomasz.
Weterynarz potwierdza nam, że na pewno była to rana postrzałowa. Takie też zeznania złożył na policji. Dla śledczych liczą się jednak wyniki sekcji zwłok. A taka nie została przeprowadzona. - Pies żył jeszcze sześć godzin po zabiegu. Zabieg był robiony w nocy i właściciel go zabrał żywego - informuje weterynarz.
- Krwotok był tak straszny, że pies się w zasadzie nadawał na przetoczenie krwi. Niestety, w Łagowie nie mam takich możliwości a do kliniki by go nie dowieźli - mówi weterynarz i dodaje, że kula wypadła z ciała zwierzęcia na pewno podczas ruchu mięśni w biegu.
Cały artykuł przeczytasz w tygodniku papierowym "Dzień za Dniem" lub e-wydanie na www.prasa24.pl
Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem
Zobacz także:
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?