Ppłk Artur Filipowicz zmarł nagle na początku lutego. Jego śmierć to ogromna strata dla armii i formacji Wojsk Obrony Terytorialnej. Wojskowy zostawił żonę, osierocił też syna. Był doświadczonym oficerem, dowódcą 151. batalionu lekkiej piechoty w Skwierzynie, który wchodzi w skład 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Artura Filipowicza pożegnali żołnierze Wojsko Obrony Terytorialnej. 4 lutego na facebooku umieszczono wzruszający wpis.
Priorytetem był dla niego kontakt z ludźmi. Zawsze powtarzał swoim żołnierzom, że wypowiadając słowa roty przysięgi wojskowej: „Ja Żołnierz Wojska Polskiego, przysięgam! - to trzeba zachowywać się, jak trzeba”. Podczas szkoleń motywował żołnierzy: „jeżeli jest łatwo, to jest nudno”. Lubił podejmować wyzwania i wiele wymagał - przede wszystkim od siebie. – tak oficera żegnano w poruszającym.
Ostatnie święta Bożego Narodzenia ppłk Artur Filipowicz spędził razem ze swoimi żołnierzami, pełniąc służbę na granicy z Białorusią.
Pogrzeb ppłk Artura Filipowicza odbył się w sobotę, 12 lutego. Żegnała go rodzina, bliscy, znajomi, żołnierze i władze regionu.
Odejście podpułkownika jest wielką stratą dla wszystkich Polaków. W naszej pamięci pozostanie on człowiekiem, którego zaangażowanie w rozwój formacji WOT było czymś niezwykłym i godnym najwyższego szacunku - napisał wojewoda lubuski Władysław Dajczak.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?