MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

To dzięki Pani Hani i jej sojusznikom możemy dziś zwiedzać bunkry MRU! A miało w tym miejscu być… wysypisko odpadów radioaktywnych!

Dariusz Dutkiewicz
Dariusz Dutkiewicz
Skromna, wielka kobieta - Hanna Augustyniak.
Skromna, wielka kobieta - Hanna Augustyniak. Dariusz Dutkiewicz/Gmina Międzyrzecz
Bunkry Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego otoczone drutem kolczastym, bez możliwości ich zwiedzania?! To się w głowie nie mieści. Ale tak mogło być. W podziemiach bunkrów powstać miało wysypisko odpadów radioaktywnych z elektrowni atomowych w Polsce, ale może i ze Wschodu. Kiedy w połowie lat 80-tych ta hiobowa wieść obiegła Ziemię Lubuską, to właśnie Hanna Augustyniak i jej sojusznicy, powiedzieli stanowcze: NIE!

Na ostatniej sesji Rady Miejskiej (we wtorek 22 czerwca) w Międzyrzeczu Pani Hanna Augustyniak z Obrzyc otrzymała tytuł "Zasłużonej dla Gminy Międzyrzecz". I, z całym szacunkiem dla wszystkich uhonorowanych tym zaszczytnym tytułem, nikt tak jak ta skromna kobieta, na taki tytuł nie zasłużył.
Pani Hanna jest absolwentką Liceum Ogólnokształcącego im Heliodora Święcickiego w Międzyrzeczu. Później ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Szczecińskim. Była polonistką w swym rodzimym liceum w Międzyrzeczu, ale i w Skwierzynie. Redagowała "Międzyrzecką Gazetę Powiatową". Była również radną Rady Miejskiej. Obecnie Pani Hania mieszka w swym skromnym mieszkanku w Obrzycach, jest na emeryturze i oddaje się swej pasji: badaniu historii regionu.

Przeczytaj także:

Wcześniej był Czarnobyl

Ale niewiele osób pamięta, ileż w tej skromnej, delikatnej kobiecie, pedagogu, było charyzmy, siły woli, kiedy przyszło jej walczyć z komunistyczną wizją uczynienia z podziemi MRU śmietnika atomowego. Do tych unikalnych w skali światowej podziemi miały być zwożone odpady radioaktywne z elektrowni atomowych! Z Polski, a może i ze Wschodu. Dziś trudno w to uwierzyć, ale w połowie lat 80. ubiegłego stulecia taka szalona wizja mogła stać się faktem. Ba, były nawet sporządzane ,,naukowe’’ ekspertyzy z których wynikało, że odpady przywożone będą w hermetycznych pojemnikach. Będzie bezpiecznie. Tylko, że podziemia MRU byłyby tak czy siak dla turystów niedostępne. Mało tego, międzyrzeczanie nie wierzyli, że takie składowisko z czasem nie przyniesie zagrożenia dla ich zdrowia, a nawet życia. Obawy uzasadnione, bo zaledwie dwa lata wcześniej był Czarnobyl.

POLECAMY:

Nie dać pretekstu ZOMO

To właśnie wtedy do akcji weszła Pani Hanna i jej przyjaciele. Były protesty, demonstracje, zatrzymania, ale punktem kulminacyjnym protestów była głodówka w kościele Św. Wojciecha w Międzyrzeczu. O atmosferze tamtych lat najlepiej świadczą słowa wypowiedziane przez ówczesnego komendanta milicji w Międzyrzeczu, który podczas jednej ze społecznych narad na temat uspokojenia sytuacji w mieście powiedział wprost, iż milicja stoi i będzie stała na straży socjalistycznej władzy i jak będzie trzeba to ,,siły użyjemy’’. Milicji trudno było karać ludzi za protesty. Władzy nie zależało na rozdmuchiwaniu sprawy. Ale byli i tacy młodzi ludzie, którzy za maszerowanie chodnikiem z transparentem trafili na komendę przy ul. Świerczewskiego. A tam wesoło nie było. Ostrożnie zachowywali się księża, by nie dać pretekstu ZOMO do tłumienia demonstracji.
Ale protesty trwały. Należałoby w tym miejscu podkreślić, że poza opozycją w walce o to, aby bunkry nie
stały się atomowym śmietniskiem, wystąpił też prorządowy PRON (Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego) na czele z nieżyjącą dziś nauczycielką matematyki w Zespole Szkół Budowlanych Zofią Krawczyk. To ona przeciwstawiając się rządowym planom ukuła wtedy jakże celne zdanie: Tutaj jest Ziemia Lubuska. Zielone płuca Polski.
Ostatecznie w 1989 r. ówczesny rząd Mieczysława Rakowskiego od koncepcji budowy w MRU śmietnika atomowego odstąpił.

Przeczytaj także:

Prawdziwa perła

Patrząc na zdjęcia z uroczystości przyznania przez Radę Miejską tytułu Zasłużonej dla Gminy Międzyrzecz dla Pani Hanny Augustyniak, trudno nie pokusić się o refleksję: skąd w tej skromnej kobiecie było tyle siły woli, że potrafiła zniweczyć nawet plany komunistycznego rządu. A tak niewiele brakowało, abyśmy o wejściu do podziemi MRU mogli tylko pomarzyć. – Ja sobie tego nie wyobrażam – mówi obecny dyrektor Muzeum Nietoperzy i Fortyfikacji w Pniewie Leszek Lisiecki. – To prawdziwa perła turystyczna całej Ziemi Lubuskiej.
Dziękujemy, Pani Hanno…

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto