Krzysztof Barczuk mieszka w Grochowie (powiat sulęciński), niedaleko Sulęcina. Wielokrotnie udzielał się społecznie, przez wiele lat grał w orkiestrze Ochotniczej Straży Pożarnej. Obecnie sam potrzebuje pomocy.
Kumulacja nieszczęśliwych wypadków
Mężczyzna choruje na cukrzycę, a niedawno w jego płucach wykryto wodę, która musiała zostać usunięta. Ponadto przeszedł COVID-19, co tylko pogorszyło nie najlepszy stan zdrowia. 16 marca z powodu cukrzycy mężczyźnie amputowano nogę. Na dodatek problemy zdrowotne zbiegły się ze śmiercią byłej żony.
Tata ma cukrzycę i problemy z krążeniem. Bolała go noga, zaczął mu sinieć palec w nodze. Myśleliśmy, że będzie konieczna amputacja palca, ewentualnie stopy. Po zrobieniu USG okazało się, że nie ma krążenia w całej łydce. Noga musiała zostać ucięta powyżej kolana, do połowy uda
- opowiada Ewa Barczuk, córka chorego mężczyzny.
A jak się czuje? - Na początku, gdy dowiedział się, że noga będzie amputowana, płakał. Płakał jak małe dziecko. Było ciężko, ale tata nie miał zbyt wiele czasu na myślenie o tym - od decyzji do operacji niewiele minęło. Teraz jest już trochę lepiej, można nawet z nim normalnie porozmawiać - opowiada kobieta.
Pieniądze przydadzą się przede wszystkim na remont
Zbierane obecnie pieniądze są już rozdysponowywane, głównie na remont mieszkania. Wymieniono stare okna, rodzina usunęła także futryny, bo mężczyzna po powrocie ze szpitala będzie się poruszał na wózku inwalidzkim i przejścia powinny być szerokie. - Najważniejsza teraz była łazienka, bo tata miał wielką wannę i wąskie drzwi, które musieliśmy poszerzyć - opowiada Ewa Barczuk.
Jeśli jakieś pieniądze ze zbiórki, jeszcze po remoncie zostaną, będą wydane na potrzeby związane z leczeniem Krzysztofa Barczuka, w tym opatrunki i leki.
Zakupiliśmy mu też chodzik, balkonik do wstawania, krzesełko dla niepełnosprawnych pod prysznic, wszystko to, czego może potrzebować
- opowiada kobieta.
Mężczyzna nic nie wie o zbiórce pieniędzy i o remoncie. Obecnie znajduje się jeszcze w szpitalu.
Ktoś, z kim leżał na sali, wspomniał mu coś w stylu - O, widziałem Cię na internecie! - Tata opowiedział mi o tej sytuacji, ale jakoś z tego wybrnęłam. Powiedziałam, że przestawiliśmy mu w domu kilka rzeczy i ktoś o tym napisał. Nie chciałam mu o niczym mówić, bo wiem, że będzie na zapas martwił się pieniędzmi. Nawet jak usłyszał o małych zmianach dopytywał - Jak ja za to zapłacę? Jak oddam pieniądze? - Odpowiedziałam żeby niczym się nie przejmował i że wszystko jest już załatwione
- opowiada Ewa Barczuk
Cel zbiórki to 15 tysięcy złotych, choć rodzina nie wyklucza zwiększenia go w przyszłości. Obecnie, na 29 marca, zebrano nieco ponad 11 tysięcy złotych. Pieniądze można wpłacać TUTAJ
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?