Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyższe czynsze Świebodzińskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Mieszkańcy zbulwersowani, sprawa trafi do sądu

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Mieszkańcy ŚTBS nie zgadzają się na tak radykalne podwyżki czynszu.
Mieszkańcy ŚTBS nie zgadzają się na tak radykalne podwyżki czynszu. Anna Moyseowicz
Mieszkańcy bloków Świebodzińskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego są zbulwersowani. Od stycznia tego roku na osiedlu Widok i przy ulicy Lipowej czynsz wzrósł o kilkadziesiąt procent. Jak sami mówią, przez tak horrendalne podwyżki niektórych osób najgorzej sytuowanych za jakiś czas nie będzie stać na opłaty, a to z kolei może skutkować nawet eksmisjami. Dodatkowe emocje wzbudza fakt, że podwyżki wynikają między innymi z obciążenia mieszkańców kredytem zaciągniętym na obecnie powstające bloki przy ulicy Bocznej.

Podwyżki czynszów w świebodzińskich TBSach. "Dzisiaj to dotyczy TBSów, a jutro może kogoś innego"

- My nie chcieliśmy konfliktu, chcieliśmy żeby społeczeństwo wiedziało, jak się traktuje ludzi. Dzisiaj to dotyczy TBSów, a jutro może kogoś innego. Uważam, że ta sytuacja nie powinna mieć miejsca - mówi Justyna Hryniewicz, mieszkanka bloku przy ulicy Lipowej. - Jest tu wiele osób, które nie są majętne. Jeżeli ludzi nie będzie stać, to nie będą po prostu płacić - dodaje.

Tomasz Zgrzebny, mieszkaniec bloku ŚTBS na osiedlu Widok mieszka wraz z żoną i synem.

Mam tu 48,8 metra kwadratowego. Od 1993 roku jestem na rencie, a mam prawie 50 lat. Wstawiono mi sztuczną zastawkę serca, dwa lata temu była wymieniana. Nie mogę podjąć żadnej pracy, nie mogę też dźwigać. Z kolei żona ma cukrzycę od dziecka, ona też jest na rencie. Gdyby czynsz stanął na ponad 18 złotych, jak wcześniej planowano, nie byłoby nas stać na mieszkanie! Gdyby mnie zabrakło, to nie wiem, co żona by zrobiła, zapłaciłaby czynsz i musiałaby iść pod kościół - mówi mężczyzna.

Stefan Jażdżewski, sąsiad Zgrzebnego, jest już na emeryturze, a żona nie ma żadnych dochodów. Mężczyzna jednak zaznacza, że zna osoby, które są w o wiele gorszej sytuacji, niż on. - Jest tu wielu emerytów i rencistów, są także samotne matki, a także rodziny wielodzietne, które podziwiam. Jak oni mają sobie dać radę? - pyta retorycznie.

To zaledwie ułamek trudnych sytuacji, w jakich znaleźli się od stycznia mieszkańcy ŚTBS. Budownictwo społeczne z założenia miało być dla tzw. "średniej klasy", której nie stać na zakup własnego lokum. Tymczasem w grudniu mieszkańcy bloków TBS przy ulicy Lipowej i na osiedlu Widok zostali poinformowani o podwyżkach. Podczas spotkania z burmistrzem Świebodzina Tomaszem Sielickim z planowanych wcześniej 18 złotych, ustalono kwotę 15,50 za metr kwadratowy.

Jak podkreśla burmistrz, na taką sumę zgodzili się sami mieszkańcy. Ci z kolei są innego zdania. - My się nie godzimy z tak wysoką podwyżką. Poszliśmy na ustępstwo, ponieważ najpierw dostaliśmy najwyższą maksymalną możliwą podwyżkę, czyli o 70 procent! - mówi Justyna Hryniewicz, mieszkanka jednego z bloków przy Lipowej. Dotychczas podwyżki były, ale o wiele mniejsze.

Kapitał zapasowy spółki STBŚ

Paweł Bonek, również mieszkaniec Lipowej, zaznacza, że kwotę tę ustalono przed poznaniem faktycznej sytuacji ŚTBS, która wyszła na jaw podczas komisji budżetu. - Okazało się, że sytuacja finansowa spółki nie jest tak zła, jak nam ją przedstawiono, po prostu nas okłamano - mówi mężczyzna, nawiązując do podania informacji przez prezes ŚTBS o kapitale zapasowym w wysokości 6 milionów złotych, a także o generowaniu przez spółkę od 400 tysięcy do 500 tysięcy złotych rocznie. - Na inteligentne śmietniki przy Bocznej wydaje się 400 tysięcy, a nam się mówi, że nie ma na remont. Byliśmy mocno zaskoczeni, sądziliśmy, że sytuacja spółki jest na tyle kiepska, że jest problem ze spięciem budżetu i stąd te podwyżki - komentuje Justyna Hryniewicz. Jak dodaje, informacja o zapasowym kapitale wywołała wśród mieszkańców i uczestników komisji duże poruszenie. Nie udało nam się porozmawiać z prezes ŚTBS, która wyznaczyła do kontaktu w swoim imieniu Jagodę Rutkowską, prokurenta. - Kapitał zapasowy nie odpowiada środkom znajdującym sie na koncie, nie mamy też żadnego zapasowego konta. Kapitał zapasowy odzwierciedla majątek, czyli środki trwałe, ale to nie są pieniądze, którym dysponujemy i które mamy na rachunku bankowym - tłumaczy Rutkowska.

Jedne bloki finansują drugie

Emocje wzbudza także fakt, że - jak przyznano wprost - mieszkańcy bloków odpowiadają finansowo za budowę kolejnych bloków spółki, które obecnie powstają przy ulicy Bocznej. - Byliśmy u burmistrza, który powiedział, że podwyżki są spowodowane tym, że stopy procentowe poszły w górę, a TBS połączył kredyty żeby było taniej. Taniej dla nich, a nie dla nas! Teraz i my, i Lipowa spłacamy nowe bloki - tłumaczy Stefan Jażdżewski. - Stwierdzili, że wszystkie bloki wrzucą do jednego wora i my będziemy spłacać Boczną! - dodaje Jarosław Kiławiec, mieszkaniec Lipowej. - Tylko dlaczego my mamy sponsorować inwestycję, na którą burmistrz nie ma pieniędzy? - uzupełnia Jażdżewski.

Tomasz Sielicki, burmistrz Świebodzina stawia sprawę dość jasno i przyznaje, że w dużej mierze podwyżki wynikają z konieczności zbilansowania w budżecie TBS budowy dwóch kolejnych bloków. Ponadto, jak dodaje włodarz miasta, czynsz w dużym stopniu przestał przystawać do współczesności i znacznie odbiega od kwoty, która w przyszłości by zapobiegła degradacjom budynków, a także pomogła odtworzyć majątek spółki i pozwolić na remonty.

Prokurent Jagoda Rutkowska tłumaczy.

Decyzja o podwyżce czynszu została podjęta przez burmistrza Świebodzina, czyli przez pana Tomasza Sielickiego. Z tego co wiem, określona kwota miała zostać zabezpieczona w Wieloletnim Programie Finansowym Gminy, niestety została ona wykreślona. Wiem, że pani prezes stosowała pisma z prośbą o zabezpieczenie tych pieniędzy, niestety, bez jej wiedzy okazało się, że tych pieniędzy nie będzie - tłumaczy.

Innym z powodów, dla których zabrakło finansów na budowę bloków przy Bocznej jest zbyt niski kredyt. Jak na swoim profilu facebookowym podaje przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Olesiak, ŚTBS wystąpiło do banku z wnioskiem o kredyt, przyznana kwota była jednak niższa od wnioskowanej o około 2 miliony złotych. Radny uważa, że brakująca kwota powinna zostać pokryta z budżetu gminy, a nie z kieszeni lokatorów - nieruchomości są własnością spółki, która należy do gminy.

- Wniosek złożony do Banku Gospodarstwa Krajowego przewidywał koszt taki, jak w kosztorysie. Po przetargu koszty na dwa następne bloki wzrosły i BGK nie udzielił takiej linii kredytowej TBSowi, w związku z czym pojawiła się konieczność, mówiąc trywialnie, zasypania tej dziury. Część z tych kosztów TBS po prostu wziął na siebie w ramach posiadanych środków, część będzie pochodzić z dokapitalizowania spółki przez gminę Świebodzin, a część została scedowana na mieszkańców - odpowiada Sielicki. Jako "dokapitalizowanie spółki" rozumie się przegłosowanie przez Radę Miejską uchwały w sprawie wyrażenia zgody na podwyższenie kapitału ŚTBS, czyli dofinansowanie spółki w kwocie 200 tysięcy złotych.

Funkcjonowanie w ramach systemu

- Mieszkańcy TBSów funkcjonują w określonym systemie - spółki, która oferuje mieszkania w preferencyjnej cenie, a co za tym idzie, uczestnicząc w danym systemie, trzeba ponosić koszty funkcjonowania całości. Problem myślenia mieszkańców jest taki, że oni traktują te lokale jako własnościowe, a to są lokale przeznaczone na najem, tym się zajmuje spółka TBS - mówi Sielicki.

Mieszkańcy z kolei zaznaczają, że w przypadku ulicy Lipowej wpłacono wysoką partycypację, a w przypadku osiedla Widok wpłacano kaucję. Ponadto kredyty spłacane są już bardzo długo, a mimo wszystko nie mają możliwości wykupu mieszkań. Kredyt na blok na Widoku zaciągnięto w 2001 roku. - Po 22 latach spłaciliśmy 1 mln 100 tys. złotych kredytu. Policzyłem, że to 65 złotych miesięcznie na mieszkanie. Kredyt był na 3 mln 100 tysięcy złotych, a po 22 latach zostało nam do spłaty prawie 1 mln 900 tysięcy! Czyli będziemy spłacać jeszcze 44 lata, a to oznacza, że cały kredyt był zaciągnięty na 66 lat?! Jak to możliwe?- pyta wzburzony Jażdżewski. - Te kwoty nie przekładają się na nośniki energii, to sam metraż, a ponadto mamy wysokie koszta między innymi za prąd i gaz, który jest bardzo drogi. Te podwyżki ekonomicznie nie są uzasadnione - dodaje.

Pleśń, niedziałająca wentylacja, niebezpieczny plac zabaw, zepsute skrzynki elektryczne...

Mieszkańcy zwracają uwagę na znikomą liczbę bieżących napraw.

Nakład na mieszkanie, który przeznaczam, walcząc z pleśnią, to dramat. Remontowałem sypialnię, nacieszyłem się trzy dni, aż sufit odpadł z powodu wilgoci, a to wszystko kwestia wentylacji. Niestety, nie stać TBS, aby wydać 12 tysięcy na blok, bo tyle kosztują turbowentylatory, które wyciągają powietrze z mieszkania do góry, kwestia około 300-400 złotych za sztukę. My nie oczekujemy Bóg wie czego. Podstawowe remonty na klatkach wykonujemy sami, zabezpieczamy, zgłaszamy wszelkie awarie, sam musiałem ostatnio zabezpieczyć skrzynki z prądem, bo nikogo to nie interesowało. Nawet zaproponowaliśmy remont placu zabaw, bo pani prezes stwierdziła, że nie ma pieniążków. Stwierdziliśmy, że byłoby przykro, gdyby to zostało rozebrane, bo spędzamy tam z dziećmi wiele czasu. Zapytaliśmy jedynie jak to będzie zabezpieczone prawnie, czy nie będziemy jakoś odpowiadali za to, bo przecież to my byśmy wykonali naprawy. Pani prezes miała zapytać radcy prawnego i temat umarł, tak jest ze wszystkim, bierze się nas na przeczekanie - mówi Bonek.

- Trudno mi powiedzieć, jakie były konkretnie zgłoszenia. Gdy technik rejonu dostaje informacje, to ktoś od nas interweniuje. A plac zabaw został doraźnie zabezpieczony i ma zostać zlikwidowany, by nie stwarzał zagrożenia - mówi Jagoda Rutkowska, prokurent ŚTBS. Kobieta wymienia także konkretne kwoty zaciągniętych kredytów na poszczególne bloki i kwoty, które pozostały do spłaty. Przedstawiają się następująco:
Widok 28 - 3 mln 690 tys. - zaciągnięty kredyt (z tego kwota umorzona przez bank 534 tysiące złotych), 1 mln 900 tys. - do spłaty;

  • Lipowa 1 - 3 mln 79 tys. - zaciągnięty kredyt, 505 tys. - do spłaty;
  • Lipowa 2 - 3 mln 110 tys. - zaciągnięty kredyt, 1 mln 770 - do spłaty;
  • Lipowa 3 - 4 mln 496 tys. - zaciągnięty kredyt, 2 mln 980 tys. - do spłaty;
  • Lipowa 4 - 4 mln 257 tys. - zaciągnięty kredyt, 1 mln 293 tys. - do spłaty.

- Kredyt na blok na osiedlu Widok był zaciągnięty w bardzo trudnym okresie ekonomicznym w kraju. Raty kredytu uzależnione były i są od wzrostu cen materiałów i usług budowlanych. Z uwagi na to, że w pierwszych latach po budowie, ceny stały w miejscu, w związku z czym też w miejscu stały raty kredytu i raty kapitałowe nie były spłacane - mówi prokurent.

Zobacz też: Mieszkańcy Osowej Góry w Bydgoszczy dostają podwyżki czynszu

od 16 lat

Porównanie do rynku komercyjnego

Burmistrz przekonuje, że zarzuty mieszkańców to jedna strona medalu, ale życie i koszty to druga strona. - Z jednej strony są mieszkańcy, którzy twierdzą, że zaraz stracą mieszkania i popadną w długi z powodu podwyżki czynszu, z drugiej są mieszkańcy, którzy dowiedzieli się o całej tej sytuacji i są silne zbulwersowani, że kiedy oni na rynku komercyjnym muszą płacić 2 -3 tysiące za najem mieszkania, są osoby, które płacą po 500-600 złotych i bulwersują się na podwyżkę do poziomu 700- 800 złotych. I to też mieszkańcy Świebodzina. Zadałbym głośno pytanie, dlaczego wszyscy mieszkańcy Świebodzina mają utrzymywać niskie stawki dla drugich, pomimo tego, że te stawki wcale nie wzrosły w sposób oszałamiający - pyta retorycznie włodarz. Jak zaznacza, porównywanie kosztów do rynku komercyjnego jest adekwatne, ponieważ TBS jest przeznaczony dla mieszkańców o średnich dochodach, a nie najuboższych. - Jeżeli dzisiaj 2-pokojowe mieszkanie na rynku w Świebodzinie kosztuje 2 tysiące złotych najmu, bez żadnych kosztów, a 50 metrów w TBS 775 złotych, to 60-procentowa bonifikata. Zwróciłbym też uwagę na najniższą krajową pensję, która w tym roku będzie wynosić 3 600 złotych brutto. 775 złotych, które musi zapłacić mieszkaniec za całe mieszkanie, które często zamieszkują dwie osoby dorosłe, to tak naprawdę 22 procent wynagrodzenia minimalnego. Czy to dużo w strukturze dochodów, jeśli ktoś pracuje? Moim zdaniem to jest bardzo rozsądna propozycja, patrząc na warunki, jakie dziś panują w Świebodzinie - dodaje.

Działania niezgodne z prawem?

Krzysztof Tomalak, przewodniczący Komisji Planu, Budżetu, Inwestycji i Gospodarki Nieruchomościami, a także radny podkreśla, że część działań burmistrza w kontekście STBŚ jest niezgodna z prawem. Przykładem ma być budowa kanalizacji deszczowej oraz zakup tzw. inteligentnych śmietników za kwotę ponad 400 tysięcy złotych. Inwestycje powinny być przeprowadzone z budżetu gminy lub zakładu wodociągów, a nie spółki, jak obecnie, ponieważ obciążają bezpośrednio mieszkańców STBŚ. - Mieszkańcy spłacają inwestycje, jak budowa bloków przy Bocznej. Stąd burmistrz nie pozwoli na wykup lokali - mówi radny.

- Chcemy mieć możliwość wykupienia mieszkań, a pan burmistrz powiedział, że dopóki on pełnią tę funkcję, to się na to nie zgodzi, bo to okradanie majątku gminy, strata dla miasta. "Nie, nie, nie", cały czas napotykamy ścianę. No to ludzie zaczęli się buntować, rewolucja się zaczęła - mówi Justyna Hryniewicz. - Pan burmistrz jest dla ludzi, a nie od prowadzenia interesów, niech o tym nie zapomina! Przyszliśmy do niego z problemem. Mówię, że podpisał wyrok śmierci na wiele osób, a on mi odpowiedział, że przesadzam, chyba nie rozumie, w jakich sytuacjach są niektórzy - wspomina mieszkanka. - Dobro społeczne jest tu najważniejsze, a nie interesy burmistrza, TBSów czy gminy! - dodaje Jażdżewski.

Mieszkańcy planują skierowanie sprawy na drogę sądową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto