Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy stado stoi w błocie? Na szczęście, wcale tak nie jest. Sprawdziliśmy, jak hodowca dba o krowy z cielakami

Renata Zdanowicz
Renata Zdanowicz
Zdjęcia ilustracyjne
Zdjęcia ilustracyjne pixabay.com
Czy zwierzęta gospodarskie na wsi mogą dziwić? Jednych cieszy widok pasącego się stada na łące przy Ojerzycach (gm. Szczaniec). Czy stado jest bezpieczne żyjąc na powietrzu przez cały rok? Po telefonie do redakcji, poprosiliśmy specjalistów o opinie.

Stado krów z cielakami żyje na łące przez cały rok

Wjeżdżając do Ojerzyc (gm. Szczaniec), z drogi widać niewielkie stado krów z cielakami. Do redakcji zadzwoniła kobieta, którą zaniepokoiły warunki bytowania tam zwierząt.

- Stoją te biedne krowy po kolana w błocie na okrągło. Przejeżdżam tamtędy i nie mogę na nie patrzeć. Ten widok woła o pomstę do nieba. To jest tragedia tych zwierząt. Te biedne krówki tam cierpią. Czy w takich warunkach można trzymać zwierzęta? Dziwię się, że jeszcze nikt się tym nie zajął - powiedziała czytelniczka.

Ustaliliśmy hodowcę, do którego stado należy, chętnie umówił się, by pokazać zwierzęta i warunki, w jakich żyją.

Idziemy na łąkę

Faktycznie, z drogi widać sporą łąkę, bardzo podmokłą. Jednak stado stoi w znacznej odległości od drogi. Hodowca prowadzi nas przez stare gospodarstwo i podchodzimy do miejsca gdzie żyje kilka krów, byk i cielęta. Stado porusza się po niewielkim wyniesieniu pokrytym dużą ilością suchej słomy.

- Bydło ma sporą powierzchnię, ma się gdzie położyć, jest wiata, gdzie może się schować przed deszczem, słońcem, czy wiatrem. Słoma jest dorzucana codziennie. Mógłbym zagrodzić i zrobić im mniejszy wybieg, też by się zmieściły, ale po co - mówi hodowca (nie wyraża zgody na publikację swojego nazwiska).

Stado bydła mięsnego na łące żyje cały rok. Tegoroczna zima jest ciepła i deszczowa a luty szczególnie obfitował w opady. Dlatego błoto jest wszędzie, na łące obok też. Rolnik tłumaczy, że krowy chodząc rozduszają miękką ziemię. Krowa ma małe kopyta a waży ok. 800 kg. Dodaje, że krowa w błocie się nie położy, to są czyste zwierzęta. A że czasem po nim pochodzi…

Obserwując stado widać, że jest spokojne, w dobrej kondycji, ma czyste, nie ubłocone futro. - Ja mogę to ogrodzić, ale dla mieszkańców wsi to jest przyjemność, że idą popatrzą, że na tej wiosce są zwierzęta - mówi hodowca.

Stado w błocie nie stoi

Stado składa się z kilku gatunków krów, są czerwone, czarne i szare. Jeden byk zaciela kilka krów, po odchowaniu przez matki cielaki są odłączane i sprzedawane. Są to zwierzęta mięsne. Póki co, cielaki, które urodziły się w końcu października na tej łące, baraszkują na słomie, żywią się mlekiem matek.

- Krowy w błocie nie stoją a błoto na wybiegu jest, ale nie tu, gdzie one żyją, leżą, stoją. Ja im nie wybieram miejsca. Czy tej krowie mniejsza krzywda by się działa, gdyby stała przywiązana w budynku na łańcuchu - pyta hodowca.

Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Świebodzinie potwierdził, że bydło może być utrzymywane na wolnym wybiegu całorocznie, jeśli ma schronienie przed wiatrem i słońcem (wiata) oraz dostęp do wody i jedzenia.

Weterynaria kontroluje

W czwartek, 5 marca, nadzór weterynaryjny przeprowadził kontrolę stada. Zwierzęta miały dostarczoną kiszonkę, jest tam słoma, właściciel dowozi systematycznie siano.

- Pod względem dobrostanu za bardzo nie mamy zastrzeżeń. Nie można mówić, że to są złe warunki - informuje Grzegorz Janicki, zastępca powiatowego lekarza weterynarii.

Weterynarz tłumaczy, że bydło mając do wyboru powierzchnię nie błotnistą i błotnistą oraz wiatę, czasami stoi tam gdzie chce, pójdzie w to błoto i nikt mu nie nakaże przejścia.

- Rozumiem zastrzeżenia człowieka, który mieszka w mieście. Dziękujemy za czujność. Dzięki takim zgłoszeniom wychodzą czasami sprawy wymagające reakcji - mówi G. Janicki.

Na szczęście, w tym przypadku nic z złego się zwierzętom nie dzieje.

Hodowca umie liczyć

Zastępca dyrektora Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Kalsku stwierdza, że hodowla bydła na powietrzu jest naturalna, gdyż zwierzęta cały rok przebywają w podobnych warunkach. Bydło jesienią pobiera intensywniej paszę, tak jak dzikie zwierzęta zabezpieczają się na zimę, budując kondycję. - Jeżeli hodowca pamięta o odpowiedniej paszy i o dostępie czystej wody, bardzo dobrze sobie poradzą - mówi zastępca dyrektora Roman Frankowski.

Dodaje, że hodowcy starają się stwarzać warunki najbardziej optymalne dla hodowanych zwierząt. - Nikt sobie nie pozwoli, żeby matki cieliły się w warunkach brudu, błota, odchodów, w przeciągach czy niskich temperaturach, dlatego, że wówczas przeżywalność cieląt może być bardzo niewielka, a pamiętajmy, że to są pieniądze ludzi. Hodowcy mają jedyny przychód z odchowanych cieląt, im mniej cieląt, tym efekt ekonomicznie jest mniejszy - podsumowuje R. Frankowski.

Trwa głosowanie...

Co lepsze: wielkie fermy czy naturalny chów bydła?

POLECAMY:

ZOBACZ TAKŻE: Koronawirus w Lubuskiem. Aktualny bilans zachorowań

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto