Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Minęły trzy lata od śmierci Józefa Obacza. Nauczyciela, dyrektora i Honorowego Obywatela Świebodzina

Renata Zdanowicz
Klasa trzecia o profilu ślusarz-mechanik. Jej wychowawcą był Józef Obacz
Klasa trzecia o profilu ślusarz-mechanik. Jej wychowawcą był Józef Obacz archiwum prywatne
Józef Obacz bardzo dobrze zapisał się w pamięci uczniów i mieszkańców Świebodzina. Od jego śmierci, 6 stycznia 2015 r. minęły trzy lata. Kim był? Jako nauczyciel, a później dyrektor szkoły zawodowej, wychował wiele pokoleń świebodzinian. Rozpoczął budowę miejskiej hali sportowej, uratował przed likwidacją warsztaty szkolne. Otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Świebodzina.

- Byliśmy rocznikiem 1964-1967, pierwszym rocznikiem w jego pracy, którą podjął w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Świebodzinie - wspomina Lesław Retkowski. - Była to klasa o profilu ślusarz-mechanik. Józef Obacz był naszym wychowawcą. Było nas 24. chłopaków i jedna dziewczyna.

Pan Lesław żartobliwie określa klasę jako „rocznik chuligański”. - Wiadomo, jak to chłopacy, papierosy popalaliśmy. Było kilku takich, co wychowawca zawsze ostro skarcił - wspomina.

Były uczeń opowiada też, że „jak pan Obacz wychodził w czasie lekcji do sekretariatu zostawiał zawsze dziennik na stole. Jeden z nas stał na czatach a inni dopisywali sobie oceny, zielonym piórem, bo takim pisał nasz nauczyciel fizyki”.

Jakie cechy J. Obacza utkwiły uczniowi w pamięci? - Był prędki, wszystko musiało być „na już” zrobione, nie że można było coś tam odłożyć.

Pan Lesław po ukończeniu trzyletniej szkoły zawodowej kontynuował naukę w technikum a następnie w szkole pomaturalnej. - Mam więc porównanie i mogę powiedzieć, że był wymagający jako młody nauczyciel. Był wymagającym, ale nie był złośliwym nauczycielem. Innym jak się podpadło to już mieli tego kogoś „na oku”.

- Więcej u niego było takiego śmiechu, lubił się nabijać z chłopaków. Mówił na przykład: „jak się nie uczysz to będziesz jabłka zrywał, ziemniaki zbierał i nie zostaniesz mistrzem w swoim zawodzie”. Niby się podśmiewywał a to była dla nas motywacja do nauki. Mówił nam też, że dziewczyny lubią chłopaków z zawodem a „żadna dziewczyna nie będzie z tobą chodziła, jak ty nie będziesz miał szkoły”. Umiał nas podejść.

Klasa była zżyta. Pan Lesław wspomina wyjazdy klasowe na wykopki. Zawsze we wrześniu jeździli na dwa dni. Za zarobione w ten sposób pieniądze organizowali sobie na koniec roku zabawę.

Po latach J. Obacz wybudował dom na os. Kopernika. - Byliśmy sąsiadami, relacja uczeń - nauczyciel zamieniła się w towarzyską, sąsiedzką. - Już dobrze miałem po 40. roku życia, kiedyś zawołał mnie i mówi „Wiesz co Retkosiu, mam taką naleweczkę. Spróbujesz? - zapytał.

Później pan Lesław odwiedzał swojego nauczyciela w czasie jego długiej choroby. - Jak odszedł, byłem jednym z pierwszych uczniów, którzy składali kondolencje małżonce - wspomina.

Zapamiętał swojego nauczyciela jako osobę z silnym charakterem, stanowczą. - W politykę nas nie mieszał, mówił „życie samo was nauczy”. Był dobrym człowiekiem - podkreśla Lesław Retkowski.

- 51 lat mija jak skończyliśmy szkołę. Nasze drogi rozeszły się na długo. Gdzieś po trzydziestce zaczęliśmy się spotykać, każdy dawał drugiemu swój telefon. Przyjemnie jest się spotkać i porozmawiać z chłopakami - zaznacza.
Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.

Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto