- Byliśmy rocznikiem 1964-1967, pierwszym rocznikiem w jego pracy, którą podjął w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Świebodzinie - wspomina Lesław Retkowski. - Była to klasa o profilu ślusarz-mechanik. Józef Obacz był naszym wychowawcą. Było nas 24. chłopaków i jedna dziewczyna.
Pan Lesław żartobliwie określa klasę jako „rocznik chuligański”. - Wiadomo, jak to chłopacy, papierosy popalaliśmy. Było kilku takich, co wychowawca zawsze ostro skarcił - wspomina.
Były uczeń opowiada też, że „jak pan Obacz wychodził w czasie lekcji do sekretariatu zostawiał zawsze dziennik na stole. Jeden z nas stał na czatach a inni dopisywali sobie oceny, zielonym piórem, bo takim pisał nasz nauczyciel fizyki”.
Jakie cechy J. Obacza utkwiły uczniowi w pamięci? - Był prędki, wszystko musiało być „na już” zrobione, nie że można było coś tam odłożyć.
Pan Lesław po ukończeniu trzyletniej szkoły zawodowej kontynuował naukę w technikum a następnie w szkole pomaturalnej. - Mam więc porównanie i mogę powiedzieć, że był wymagający jako młody nauczyciel. Był wymagającym, ale nie był złośliwym nauczycielem. Innym jak się podpadło to już mieli tego kogoś „na oku”.
- Więcej u niego było takiego śmiechu, lubił się nabijać z chłopaków. Mówił na przykład: „jak się nie uczysz to będziesz jabłka zrywał, ziemniaki zbierał i nie zostaniesz mistrzem w swoim zawodzie”. Niby się podśmiewywał a to była dla nas motywacja do nauki. Mówił nam też, że dziewczyny lubią chłopaków z zawodem a „żadna dziewczyna nie będzie z tobą chodziła, jak ty nie będziesz miał szkoły”. Umiał nas podejść.
Klasa była zżyta. Pan Lesław wspomina wyjazdy klasowe na wykopki. Zawsze we wrześniu jeździli na dwa dni. Za zarobione w ten sposób pieniądze organizowali sobie na koniec roku zabawę.
Po latach J. Obacz wybudował dom na os. Kopernika. - Byliśmy sąsiadami, relacja uczeń - nauczyciel zamieniła się w towarzyską, sąsiedzką. - Już dobrze miałem po 40. roku życia, kiedyś zawołał mnie i mówi „Wiesz co Retkosiu, mam taką naleweczkę. Spróbujesz? - zapytał.
Później pan Lesław odwiedzał swojego nauczyciela w czasie jego długiej choroby. - Jak odszedł, byłem jednym z pierwszych uczniów, którzy składali kondolencje małżonce - wspomina.
Zapamiętał swojego nauczyciela jako osobę z silnym charakterem, stanowczą. - W politykę nas nie mieszał, mówił „życie samo was nauczy”. Był dobrym człowiekiem - podkreśla Lesław Retkowski.
- 51 lat mija jak skończyliśmy szkołę. Nasze drogi rozeszły się na długo. Gdzieś po trzydziestce zaczęliśmy się spotykać, każdy dawał drugiemu swój telefon. Przyjemnie jest się spotkać i porozmawiać z chłopakami - zaznacza.
Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.
Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?